[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Alexa. - A może macie inne plany?
Carson pokręcił głową.
- Nigdy nie bywa w domu tak długo, bym miał okazję ją o to
zapytać.
109
RS
- Trzeba próbować - z przekonaniem stwierdziła Trudy. - Myślę, że
ma na to wielką ochotę.
Mrugnęła do niego i zniknęła w głębi korytarza. Alex przez dziesięć
minut spacerował pod drzwiami łazienki. Zdawał sobie sprawę, że do
chwili spłacenia pożyczki Greta nie będzie miała ani jednego wolnego
wieczoru. A to oznaczało sześć miesięcy czekania. Pół roku. Nie miał
zamiaru tak długo trwać w bezczynności.
Na korytarzu ukazała się Greta. Alex zatrzymał się w pół kroku.
Nigdy dotąd nie widział jej w stroju arabskiej tancerki. Znad zielonej
muślinowej zasłony, zakrywającej dół twarzy i włosy, połyskiwały
błękitne oczy. Na czoło opadał delikatny łańcuszek ze złotych monet.
Naszywany złocistą nicią stanik opinał piersi. Smukłe nogi spowite były
cienkim materiałem obszernych spodni, a brzuch pozostawał nie osłonięty.
- Greto... - Alex głośno przełknął ślinę i postąpił dwa kroki. Boże,
jak bardzo pragnął jej dotknąć!
- Nie spodziewałam się tego spotkania. Popatrzył jej prosto w oczy.
- Przyszedłem odwiedzić Susan i pomyślałem, że powiem ci chociaż
cześć", zanim pojedziesz na następny występ.
- To bardzo miło z twojej strony. Właśnie miałam zejść do
samochodu.
Odstawiła torbę z kostiumem Clary i zaczęła wkładać płaszcz.
Naprawdę ucieszyła się ze spotkania z Alexem.
- Pomogę ci - powiedział.
Wziął płaszcz i stanął za jej plecami. Miała odkryte ramiona.
Delikatnie przebiegł palcami po jedwabistej skórze i szybko cofnął rękę.
110
RS
Greta stała bez ruchu, walcząc z pokusą, by się odwrócić i paść mu w
ramiona. Na korytarzu było pełno ludzi. Przesunęła dłonią po czole i
powiedziała cicho:
- Muszę włożyć płaszcz. Na dworze jest chłodno. Alex zwilżył wargi
końcem języka. Uniósł ręce. Greta przez chwilę szamotała się z rękawem.
- Pózno wracasz? - Alex podniósł torbę z podłogi. Greta zacisnęła
poły płaszcza.
- Muszę być na trzech przyjęciach - odparła. Jej głos pobrzmiewał
smutkiem. - Jutro też będę zajęta - dodała.
- Nie możesz bez przerwy pracować. Otworzył drzwi wyjściowe.
- Nie mam wyboru. Zapłaciłam dzisiaj zaległą ratę, lecz w środę
znów będę potrzebowała trzystu dolarów.
- Zawrzyjmy układ. W całości pokryję czynsz za następny miesiąc, a
w piątek pójdziemy na kolację.
- Zupełnie zapomniałam o czynszu! - jęknęła.
- Przecież powiedziałem, że zapłacę.
- Dziękuję, kotku, ale i tak nie będę mogła spełnić twojej prośby.
Piątek mam już zajęty.
- To może w sobotę?
- Nic z tego.
- Następny piątek?
- Nie poddajesz się łatwo, co?
Otworzył drzwiczki volkswagena, wrzucił torbę do wnętrza
samochodu i cofnął się kilka kroków.
- Po prostu nie chcesz - stwierdził ze smutkiem. Greta zawahała się.
Obróciła głowę. W jej oczach widniał żal zmieszany z pożądaniem.
111
RS
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chciałabym spędzić z tobą
cały wieczór. Może za dwa tygodnie?
Podszedł bliżej. Miał ochotę jej dotknąć.
- Jesteś pewna, że musimy czekać tak długo? Wsunął dłoń pod jej
płaszcz i poczuł, że zadrżała.
- To cała wieczność - szepnął.
- Wiem - odpowiedziała. - W ten weekend naprawdę nie mogę.
Zdjął z twarzy dziewczyny szmaragdową zasłonę.
Spojrzał na pełne, kuszące usta. Delikatnie pogładził ją po policzku.
Greta westchnęła cicho.
W pobliżu zatrzymała się furgonetka. Alex zasłonił Gretę przed
wzrokiem kierowcy.
- Nie możesz zadzwonić do agencji i powiedzieć, że jesteś chora?
Pochylił głowę i końcem języka musnął jej ucho.
- Muszę iść, Alex.
Włosy dziewczyny pachniały delikatnymi perfumami. Alex przytulił
ją do siebie.
- Nie chodz - szepnął.
- Nie ma mnie kto zastąpić. Boję się, że jeśli nie pójdę, mogę stracić
pracę - powiedziała zdesperowanym tonem.
Zrozumiał, że gdyby teraz została, pózniej żałowałaby swej decyzji.
Zbliżył usta do jej twarzy.
- Nie. Nie całuj mnie. - Szybko wskoczyła do samochodu.
- Zobaczymy się w domu - powiedział. - Będę czekał. Prawdę
mówiąc nie był pewien, czy uda mu się nie zasnąć.
- Wrócę bardzo pózno.
112
RS
- Będę czekał - powtórzył.
Zamknął drzwiczki i przez chwilę spoglądał za odjeżdżającym
samochodem. Potem obrócił się i odszedł w głąb parkingu.
Greta przez całe popołudnie myślała o Carsonie. Zdawała sobie
sprawę, że dzieje się coś dziwnego. Coś szczególnego. Przypomniała sobie
słowa Trudy: Bądz przygotowana!" Skąd ta pewność? Choć z drugiej
strony...
Wróciła do domu dobrze po północy. Zobaczyła światło, lecz w
mieszkaniu panowała cisza, przerywana jedynie monotonnym buczeniem
pompki w akwarium. Pokój Alexa był pusty. Kuchnia również.
Greta weszła do salonu. Uśmiechnęła się. Alex spał na kanapie z
książką pod głową. Dziewczyna klęknęła obok, przez chwilę wsłuchiwała
się w spokojny, równomierny oddech śpiącego mężczyzny. Nie chciała go
budzić.
Z zamyśloną miną przyglądała się regularnym rysom jego twarzy.
Był przystojny i pociągający... ale należał do zupełnie innego świata. Jak
mogła oczekiwać trwałego związku z bogatym dentystą, który jadł zdrową
żywność i jezdził czarnym porsche?
Wstała. Czuła zmęczenie po dniu wypełnionym pracą. Chciała się
położyć. Sama.
Alex otworzył oczy. Nadal pamiętał sen o pięknej blondynce, która
pieściła go i całowała... Za oknem było już widno. Usiadł i spojrzał na
zegarek. Bolały go mięśnie po nocy spędzonej na kanapie. Czyżby Greta
do tej pory nie wróciła?
Wstał i po cichu otworzył drzwi jej sypialni. Dziewczyna spała
zwinięta w kłębek.
113
RS
- Cholera - mruknął Alex. Nawet nie słyszał, kiedy weszła do
mieszkania. Spojrzał na Gretę. Podkoszulek ledwo zakrywał jej plecy.
Poruszyła się przez sen. Alex uśmiechnął się. A więc miał rację. Wkładała
na noc białe, koronkowe majteczki. Po cichu wycofał się z pokoju i
zamknął drzwi.
Wszedł do łazienki i sięgnął po kartkę. Notes zajmował już stałe
miejsce obok szczoteczki do zębów. Alex przykleił papier do lustra,
wszedł pod prysznic i odkręcił kurek z zimną wodą.
Greta znalazła kartkę tuż po południu.
Gdzie chciałabyś pójść w umówiony piątek?
A.
PS Dlaczego mnie nie obudziłaś?
Uśmiechnęła się i szybko napisała odpowiedz. Mogła iść wszędzie
tam, gdzie nie było balonów i tortów ze świeczkami.
Nie wiem. Wymyśl coś.
G.
PS Współczesny savoir-vivre", strona 233. Punkt 1. Nigdy nie budz
śpiącego dentysty.
Następnego ranka znalazła kolejną kartkę. Wybuchnęła głośnym
śmiechem.
Pójdziemy na kolację do francuskiej restauracji, a potem trochę
potańczymy. PS Masz ładną pupę.
Propozycja brzmiała wspaniale, ale... Greta zamyśliła się. Co na
siebie włożyć? Namydliła twarz. Nie mogła przecież pójść w spodniach
ani w swetrze. Na kupno sukienki nie miała pieniędzy. Z ciężkim sercem
musiała przyznać, że zostało jej tylko jedno wyjście.
114
RS
Dziesięć minut pózniej, ubrana w dres, pukała do drzwi Trudy.
- Cześć - powiedziała na widok przyjaciółki. - Mogę wejść?
- Widzę, że coś cię gnębi.
- Nieee... Po prostu wpadłam zapytać, co nowego. Weszły do kuchni,
która była niemal identyczna jak w mieszkaniu Grety.
- Pieniądze? Lew znów cię nachodził?
- Skądże! - zaprzeczyła Greta. - Uzbierałam wystarczającą sumę, aby
zapłacić kolejną ratę. Nawet mam trochę więcej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]