[ Pobierz całość w formacie PDF ]
akceptowalnych granicach.
ROZDZIAA DZIEWITY
Tłuszcz
Wyjątkowo otyła małpa przypomina szczupłą ludzką istotę.
Caroline Pond
W 1930 roku młody biolog morski nazwiskiem Alister Hardy, wróciwszy z wyprawy do
Antarktyki, przeczytał ksią\kę wybitnego anatoma, profesora Fredericka Wood Jonesa. Natrafił w
niej na następujący fragment:
Osobliwy związek między skórą a le\ącą pod nią powięzią jest czymś wyjątkowym, znanym
ka\demu, kto wielokrotnie zdejmował skórę człowieka i jakichkolwiek innych przedstawicieli
naczelnych. Warstwa podskórnego tłuszczu sąsiadującego ze skórą, tak rzucająca się w oczy u
ludzi, ma być mo\e związek z widoczną redukcją owłosienia; choć trudno zrozumieć dlaczego, jeśli
brak innego czynnika, między człowiekiem a szympansem zaistniała taka podstawowa ró\nica."
Hardyego uderzyło to spostrze\enie, poniewa\ na własne oczy przekonał się, \e dokładnie taka
sama warstwa tłuszczu związana ze skórą jest charakterystyczna dla większości ssaków wodnych.
Te fakty były oczywiście znane biologom. Ale dopiero Hardy, dzięki gigantycznemu skokowi
wyobrazni, doszedł do śmiałego wniosku, \e przodkowie Homo sapiens mogli uzyskać tę warstwę
tłuszczu w ten sam sposób, jak wieloryby, foki, pingwiny, delfiny i hipopotamy - w drodze adaptacji
do środowiska wodnego w jakimś momencie swej ewolucyjnej historii. Uwa\ał, \e tego rodzaju
interludium wyjaśniłoby jednocześnie inne niezrozumiale cechy ludzkiej anatomii. W ten sposób
warstwa tłuszczu stała się jednym z pierwszych argumentów, jakie wysunięto przeciwko hipotezie
sawannowej. Bycie tłustym nigdy nie wydawało się zaletą u hominidów \yjących w środowisku
sawannowym. Dodatkowe kilogramy spowalniałyby ich czy to podczas pościgu za zwierzyną, czy
ucieczki przed drapie\nikami.
Warstwa tłuszczu jest wobec tego tajemnicą, ale tajemnicą, którą tym łatwiej zignorować, \e
między poszczególnymi istotami ludzkimi istnieją pod tym względem du\e ró\nice. Niektórzy są
tłuści, a inni nie. Obowiązuje milczące zało\enie, \e szczupłość to norma, a smukłe ciała ilustrują,
jakimi\ to zawsze chciała nas widzieć Natura. Jeśli ktoś przekracza normę", uwa\a się go za
łakomego czy leniwego albo przypuszcza, \e cierpi na jakieś zaburzenie metaboliczne. Otyłość
nigdy nie bywa uznawana za szczególną cechę człowieka w sposób, w jaki uznaje się za nią du\y
mózg. Mówi się o niej, jakby była patologicznym odstępstwem od prawdziwego ludzkiego projektu,
jak coś, co powinno być leczone i, w miarę mo\liwości, wyleczone".
Po pierwsze zatem nale\y ustalić, \e podskórny tłuszcz u Homo sapiens jest szczególnym
przystosowaniem ewolucyjnym, a nie po prostu karą za objadanie się. Jednym ze sposobów, by
się o tym przekonać, mo\e być rozpatrzenie przypadku osobnika ludzkiego, którego nie sposób
oskar\yć o ob\arstwo, mianowicie noworodka.
Około trzydziestego tygodnia cią\y zmienia się wzorzec rozwoju ludzkiego płodu. Szybki dotąd
wzrost kości zaczyna zwalniać, a priorytetem staje się akumulacja tłuszczu. Część tłuszczu
znajduje się głęboko wewnątrz ciała, w zwykłych u ssaków miejscach, na przykład wokół nerek. Ale
zbiera się on równie\ pod skórą, w sposób nietypowy dla zwierząt lądowych.
Pomiędzy trzydziestym a czterdziestym tygodniem ilość tłuszczu strzela w górę z 30 gramów do
430 gramów. Pod koniec cią\y tłuszcz stanowi 16 procent wagi ludzkiego dziecka, w porównaniu z
3 procentami u nowonarodzonego pawiana. Im więcej tłuszczu dziecko pozyska do czasu
narodzin, tym większe jego szanse prze\ycia. Co więcej - podobnie jak mózg - zapas tłuszczu
utrzymuje szybkie tempo wzrostu przez kilka miesięcy po urodzeniu. To właśnie - w większym
stopniu ni\ wielkość mózgu i w tym samym stopniu, co brak owłosienia - wyró\nia ludzkie
niemowlę spośród niemowląt innych naczelnych. Tygodniowe ludzkie dziecko jest nagie i pulchne;
tygodniowe gorylątko lub szympansiątko jest włochate i, w porównaniu z niemowlakiem, chude jak
szczapa.
Wytworzenie owej warstwy tłuszczu u dziecka nakłada dodatkowy koszt na ludzkie zasoby
fizyczne w póznym okresie cią\y i w czasie karmienia, którego inne naczelne nie muszą ponosić.
Udział lipidów (tłuszczu) w krwi matki podnosi się o więcej ni\ 50 procent, aby ułatwić przekazanie
zasobów \ywieniowych rosnącemu płodowi. Aby odtworzyć te zapasy, matka musi zwiększyć
własne spo\ycie o 14 procent w ostatnich fazach cią\y, i o nawet 24 procent w czasie, kiedy karmi
rosnące niemowlę. Jeśli tego nie zrobi, rezerwy tłuszczu (i wapnia, i wszystkiego innego, czego nie
ma w nadmiarze) zostaną pobrane z jej własnego organizmu. Natura prawie zawsze staje po
stronie potomności, więc nawet jeśli w czasie cią\y kobieta cierpi niedostatek po\ywienia, waga
urodzeniowa dziecka spada na ogół nie więcej ni\. o 10 procent.
Jednak\e gdyby kobieta była powa\nie niedo\ywiona, jej szanse urodzenia zdolnego do
prze\ycia dziecka albo szanse prze\ycia cią\y stałyby się znikomo małe. Przed taką
ewentualnością zabezpiecza nas mechanizm polegający na tym, \e kiedy zapasy tłuszczu w
organizmie kobiety spadają poni\ej pewnego poziomu, nie zajdzie ona w cią\ę. U szesnastolatki
tkanka tłuszczowa stanowi około 27 procent wagi ciała; jeśli spadnie poni\ej 22 procent, nie
rozpocznie się cykl miesiączkowy, a jeśli się rozpoczął, ustanie.
Dotyczy to nie tylko kobiet i dziewcząt anorektycznych czy chorych lub osłabionych powa\nym
niedo\ywieniem; stosuje się równie\ do zdrowych, aktywnych kobiet, które przypadkiem są
balerinami albo atletkami na diecie eliminującej zbędny" tłuszcz. O ile i kiedy mogą sobie pozwolić
na wzrost wagi, ich okres powraca do normy.
Wydaje się więc jasne, \e udział tłuszczu znacznie wy\szy od normy u naczelnych jest u
naszego gatunku nie tylko nie-patologiczny, ale wręcz niezbędny do prze\ycia ludzkiej rasy.
W dzisiejszych czasach w krajach rozwiniętych niewielu ludzi musi się martwić o minimalny
poziom tłuszczu, jakim obdarzył nas dobór naturalny. Problem stanowi jednak to, \e najwyrazniej
brak jego górnego limitu. Koń, wilk, gepard lub kangur, trzymany w niewoli bez dostatecznej
mo\liwości ruchu i nadmiernie karmiony, mo\e nabrać nieco tłuszczu. Ale nie spowoduje to trzy-
lub czterokrotnego wzrostu jego wagi. Nie-ludzkie naczelne w niewoli mogą wyhodować
okrąglejszy brzuszek, ale nie wyhodują odętych policzków, tłustych pośladków, obwisłych ramion,
du\ego biustu czy mięsistych ud.
Ludzie mogą te cechy rozwinąć, poniewa\ jeden z głównych magazynów tłuszczu u Homo
sapiens znajduje się tu\ pod skórą. U większości ssaków główne magazyny znajdują się wewnątrz
ciała, więc ich ekspansję ogranicza ściana ciała lub klatka piersiowa; skutek okazuje się te\ mniej
widoczny. Ale nasza skóra jest tak elastyczna, \e praktycznie nie nakłada \adnych limitów na ilość
tłuszczu, która mo\e się pod nią akumulować.
Inna zauwa\alna ró\nica to liczba adipocytów, w którą jesteśmy wyposa\eni. Adipocyty to
komórki, które zawierają tłuszcz. Kiedy puste, są praktycznie płaskie, ale ka\da mo\e spuchnąć,
zaokrąglić się i rozrosnąć, nie pękając, do trzykrotności początkowych rozmiarów. Stąd istotnym
czynnikiem decydującym o tym, jak grubi mo\emy być, jest liczba posiadanych adipocytów.
Przeprowadzono badanie 191 ró\nych gatunków ssaków. Stwierdzono, \e ssaki mięso\erne w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]