[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ponieważ myślał, że Janine stanowi zagrożenie dla małżeństwa jego siostry.
Nie, nie będzie rozmyślała o ślubie i o tym, za kogo wyszła za mąż.
Myślenie o Nikosie było zbyt niebezpieczne.
Ukryła się w bezpiecznym odrętwieniu, owinęła się nim jak kocem.
- Czy mam podać coś do picia? - usłyszała głos stewarda.
Potrząsnęła przecząco głową, jednak zaraz zmieniła zdanie i poprosiła o
dżin z tonikiem.
Podczas przyjęcia weselnego w jednym z najbardziej ekskluzywnych
ateńskich hoteli w ogóle nie piła alkoholu. Umoczyła tylko usta w swoim
kieliszku z szampanem. Nie była też w stanie przełknąć jedzenia. Wszystkie siły
wkładała w to, by nie wyglądać na tak chorą, jak się czuła.
Cały czas znajdowała się w stanie odrętwienia, który paradoksalnie
pomógł jej przetrwać tę trudną sytuację. Raz tylko była bliska utraty kontroli,
gdy ojciec wziął ją w ramiona i pocałował w czoło, a potem powiedział:
- Pamiętaj, córeczko, że bardzo cię kocham.
Niemal cały czas miała przed oczami obraz matki. Gdyby wiedziała,
jakiego rodzaju małżeństwo zawarła jej córka, tylko utwierdziłaby się w swojej
niechęci do tej instytucji.
Pojawił się steward z jej drinkiem. Upiła łyk, a potem kolejny. Nagle
mężczyzna siedzący w fotelu po drugiej stronie przejścia wyciągnął rękę i
odebrał jej kieliszek.
- Picie na pusty żołądek nie jest rozsądne.
Spojrzała z wściekłością na Nikosa przeglądającego najnowsze wydanie
Harvard Business Review".
- Oddaj!
- Prawie nic nie jadłaś na weselu. Alkohol uderzy ci do głowy - odparł,
spojrzawszy jej w oczy.
- 91 -
S
R
Odwróciła wzrok. Spojrzenie Nikosa miało moc przebijania się przez jej
odrętwienie, a tego nie chciała. Tylko ono pozwalało jej funkcjonować.
Wyglądając przez okno, pomyślała, że w Austrii przynajmniej będzie
chłodniej. Zupełnie nie była zainteresowana wyborem miejsca, w którym mieli
spędzić miesiąc miodowy. Demetria spytała ją, czy lubi Alpy, i po prostu zajęła
się wszystkim.
Nikos tymczasem rozmyślał o ślubie, który okazał się większym
wyzwaniem, niż mógł przypuszczać. Demetria zaprosiła chyba wszystkich, któ-
rych znała.
Męska część rodziny uważała, że to małżeństwo ma na celu jeszcze
większe zbliżenie obu rodzin i stworzenie silniejszych powiązań biznesowych.
Kobiety bardziej trzezwo oceniały motywy Nikosa.
- Mój drogi, a więc nareszcie spotkałeś kobietę, którą musiałeś poślubić,
by poszła z tobą do łóżka - powiedziała mu dawna kochanka.
W jednej sprawie się nie myliła. To małżeństwo rzeczywiście było
jedynym sposobem na to, by Janine znowu znalazła się w jego łóżku.
Hotel w pięknym austriackim miasteczku był niegdyś rezydencją księcia z
rodziny Habsburgów. Jego barokowy wystrój został przywrócony do dawnej
chwały i teraz zachwycał gości rekrutujących się spośród najbogatszej warstwy.
Janine zastanowiła się przez chwilę, czy należał do jej ojca.
Ich apartament był urządzony w iście pałacowym stylu. Pokojówka
rozpakowała bagaż. Janine uśmiechnęła się do niej i poszła do łazienki, by
przygotować sobie kąpiel. W czasie gdy olbrzymia wanna wsparta na
mosiężnych lwich łapach napełniała się wodą, zdjęła z siebie kremową
dopasowaną garsonkę. Zburzyła wyrafinowaną fryzurę i rozpuściła włosy, a
potem związała je luzno na czubku głowy. Na końcu usunęła makijaż.
Weszła do wanny i zanurzyła się w pachnącej pianie. Leżąc na plecach,
wpatrzyła się w sufit. Czuła się bardzo, bardzo zmęczona.
- 92 -
S
R
Po pewnym czasie, sama nie wiedziała jak długim, wyszła z kąpieli i
owinięta w wielki ręcznik otworzyła drzwi do sypialni.
Znieruchomiała w progu. Nikos rozbierał się. Miał na sobie tylko slipy i
koszulę. Jej wzrok przyciągnęły silne opalone uda. Z trudem odwróciła oczy.
Gdy znowu na niego spojrzała, wpatrywał się w nią intensywnie. Czas się
zatrzymał. Nagle Nikos ruszył ku niej, na jego twarzy malowało się napięcie.
- Nie masz pojęcia - powiedział powoli głębokim głosem - jak bardzo
czekałem na ten moment. - Czubkami palców dotknął jej policzka. - Jesteś taka
piękna. I nareszcie moja...
Stała przed nim i nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje.
- Czyś ty oszalał?
Jednak on nie słuchał. Jego dłonie błądziły po jej nagim ciele.
- Nikos!
Oczy miał na wpół przymknięte.
- Tak... - wyszeptał. - Wreszcie powiedziałaś moje imię. Wreszcie to
piekło skończyło się i możemy być razem. Tak bardzo cię pragnę.
Przyciągnął ją do siebie.
- Zostaw mnie! - W jej głosie były panika i niedowierzanie. Cofnęła się o
krok. - Wynoś się! - Ton jej głosu był jeszcze wyższy.
Znieruchomiał. Spod białej koszuli przezierała jego opalona klatka
piersiowa.
- Wynoś się? - Miał wrażenie, jakby go spoliczkowała.
- Tak! Za drzwi!
- Nie wierzę, że tak myślisz. - Jego głos był zupełnie bez wyrazu.
Oczy dziewczyny rozbłysły, a emocje wylały się potężną falą.
- Co to znaczy, że nie wierzysz? Co innego spodziewałeś się usłyszeć? -
Serce zaczęło jej walić. - Nie sądziłeś chyba - powiedziała powoli - że będziemy
czymś więcej niż małżeństwem tylko z nazwy?
- 93 -
S
R
- Z nazwy - powtórzył niczym echo. Wyglądał, jakby uważał, że to ona
jest niespełna rozumu. - Czy tak właśnie myślałaś?
- Oczywiście! Sam mi to powiedziałeś! Powiedziałeś, że bierzemy ślub,
bo Stefanos i Demetria czują się winni zaistniałej sytuacji.
- To nie oznaczało, że nasze małżeństwo ma być farsą! Na niebiosa!
Tylko myśl, że wkrótce będę cię miał u boku, trzymała mnie przy zdrowych
zmysłach. Tak bardzo pragnąłem wziąć cię znowu w ramiona!
Zrobił krok w jej kierunku.
- Kochać się z tobą znowu... - powiedział miękko.
- Kochać? Nigdy w życiu nie kochaliśmy się ze sobą!
Podniósł brwi.
- Masz krótką pamięć. Przypomnę ci więc wszystkie te rozkoszne i pełne
pasji zbliżenia, te wszystkie momenty, gdy...
- Nigdy się nie kochaliśmy, Nikos! Uprawialiśmy seks. To wszystko!
Myślałeś, że jestem kochanką mojego ojca!
- Czy uważasz, że nie cieszyłem się, kiedy okazało się, że nie jesteś
kochanką Stefanosa?
- Oczywiście, że cieszyłeś się. To oznaczało, że nic nie grozi małżeństwu
twojej siostry!
Jego oczy zwęziły się niebezpiecznie.
- Czy uważasz, że to jedyny powód mojej radości?
- A nie było tak? - Oddychała teraz ciężko, serce jej waliło.
- O, nie. Cieszyłem się, że znowu znajdziesz się tam, gdzie przynależysz:
w moich ramionach.
Zrobił kolejny krok w jej kierunku. Cofnęła się i plecami dotknęła ściany.
Ogarnęła ją panika i jeszcze jakieś uczucie, znacznie silniejsze.
- A teraz mam cię z powrotem...
- 94 -
S
R
- Nie - odparła. - Nigdy. Wszystko, co mi mówiłeś, co robiłeś, było od
samego początku kłamstwem. Cały czas manipulowałeś mną, rozmyślnie mnie
uwiodłeś.
- To nieprawda!
- Dokładnie tak było. Odsunął się od niej.
- Nie wierzę, że prowadzimy taką rozmowę. - Zalała go fala emocji. Co
poszło nie tak? - Posłuchaj. Ze wszystkiego, co się zdarzyło, tylko jedna rzecz
była prawdziwa: to. - Delikatnie dotknął wargami jej ust.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]