[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdobywanie doświadczeń to jedno, ale trzeba gdzieś mieć swoje
75
S
R
korzenie. Miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo i młodość i chcę,
aby moje dzieci także tego doświadczyły.
- A jeśli pokochasz kobietę, która nie chce mieć dzieci? W
obecnych czasach rodzicielstwo jest coraz mniej popularne.
- Czy ty należysz do takich kobiet?
Powinna odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że o niczym tak
nie marzy, jak o tym, by zostać matką jego dzieci. Zawahała się.
- Jestem otwarta na różne propozycje. Trudno podjąć taką
decyzję w oderwaniu od rzeczywistości. Moje plany życiowe w
dużej mierze będą zależały od mężczyzny, którego poślubię. Być
może jego sposób widzenia świata będzie się różnił od mojego i
posiadanie dzieci stanie się niemożliwe.
- A gdyby zażądał, abyś zrezygnowała dla niego ze swej ka-
riery?
- Wolałabym tego nie robić, ale być może nie byłoby innej
możliwości - powiedziała lekko. - Sądzę, że bez trudu znalazła-
bym sobie inne zajęcie. Natomiast znalezienie innej miłości, a
przynajmniej tego, co ja uważam za miłość, mogłoby sprawić pe-
wien problem.
Z lekko drwiącym uśmiechem podał jej kieliszek wina.
- Ty się nie napijesz? - spytała.
- Nigdy nie piję, kiedy pilotuję helikopter.
Powrócił do rozpakowywania kosza. Wyjął chińskie talerze,
stalowe sztućce i przeszedł do otwierania pudełek z żywnością.
Holly upiła łyk wina, zastanawiając się, czy Pierce wie o
tym, że jest mężczyzną, który mógłby dać jej szczęście. Miała
wrażenie, że się tego nie domyśla. Powiedział, że mogłąby się od
76
S
R
niego wiele nauczyć i wcale w to nie wątpiła. Jednak ona oczeki-
wała czegoś więcej niż tylko kilku lekcji sztuki miłosnej.
Korzystając z tego, że Pierce zajęty był rozpakowywaniem
kosza, przyjrzała się bliżej ustom, które kilka minut temu całowa-
ły ją, wywołując taką gamę przyjemnych doznań. Wiedziała, że
jeśli postanowi ją uwieść, nie potrafi mu się oprzeć.
- Gdzie nauczyłeś się tak dobrze mówić po japońsku?
- Lubię się uczyć nowych języków. Japoński jest szczególnie
interesujący. Należy zmieniać sposób mówienia w zależności od
tego, do kogo adresuje się daną wypowiedz. Są pewne słowa, któ-
rych używają tylko kobiety, inne zaś zarezerwowane są wyłącznie
dla mężczyzn. Japończycy żartują sobie z obcokrajowców, którzy
używają zbyt wielu żeńskich słów. Mówią, że taki mężczyzna
uczył się japońskiego w łóżku. Jeśli cię to interesuje, to ja do nich
nie należę - dodał sucho. - Bardzo dużo pomogła mi Fujiko, ale
przede wszystkim uczyłem się japońskiego podczas długich lotów
samolotem, kiedy w telewizji nie było nic interesującego. - Zrobił
krótką przerwę. - O ile pamiętam, Chiara jest uzależniona od tele-
wizji. Mam nadzieję, że ty nie?
Holly zaprzeczyła.
- To była zawsze kość niezgody między ojcem a macochą.
Nigdy się nie kłócili. Ojciec po prostu cicho wycofywał się do
swojej pracowni i zamykał za sobą drzwi. W telewizji oglądał tyl-
ko programy naukowe i archeologiczne. Reszta go nie interesowa-
ła.
- A ty?
- Ja mam podobne upodobania. Jako dziecko czasem ogląda-
łam bajki, ale głównie zajmowałam się odrabianiem lekcji. Mu-
siałam ciężko pracować, żeby nie zawieść taty.
77
S
R
Moja macocha uważała, że jest zbyt wymagający, ale gdyby
nie on, do niczego bym nie doszła. Nigdy nie byłam najlepsza w
klasie, ale starałam się jak mogłam. Należy rozbudzać w dzie-
ciach ambicję, nie uważasz?
- Zgadzam się. Sam należę do osób, które są aktywne. Wolę
zdobyć szczyt, niż przyglądać się, jak robi to ktoś inny.
- Ben mówił mi, że wyprawa, na którą wybieracie się w lu-
tym, nie jest bardzo niebezpieczna. Czy to prawda?
- A dlaczego pytasz?
- Pani Shintaro bardzo by się martwiła, gdyby Benowi grozi-
ło jakieś niebezpieczeństwo.
- To oczywiste. A czy ty niepokoiłabyś się, gdybym to ja po-
dejmował nadmierne ryzyko?
Holly dała odpowiedz wymijającą.
- Z tego, co mówi Ben, wynika, że często ryzykujesz... a
przynajmniej tak było w przeszłości.
Pierce wzruszył ramionami.
- Możliwe... na samym początku. Teraz już nie. Od kiedy
udowodniłem sobie, co chciałem, nie muszę już tego robić. Moja
śmierć nie miałaby wielkiego sensu.
- Czy kiedy podejmowałeś ryzyko, bardzo się bałeś?
- Mój strach był nie większy niż podniecenie całym przed-
sięwzięciem. Czy kiedykolwiek robiłaś coś, co było ryzykowne, a
jednocześnie stanowiło dla ciebie wyzwanie?
- Chyba nie.
- A nasza znajomość?
- Nie widzę związku.
- Myślę, że widzisz - powiedział sucho. - Tylko wolisz o tym
nie dyskutować. Kiedy pocałowałem cię w ogrodzie, odczuwałaś
nie tylko przyjemność, ale również strach. Gdy spytałem, czy
obawiasz się, że porzucę cię jak Chiarę, zmieniłaś temat. Czy tego
właśnie się boisz?
78
S
R
- Nie, ponieważ nie zamierzam dopuścić do tego, żebyś miał
możliwość mnie porzucić - odparła cicho. - To prawda, że twój
pocałunek sprawił mi przyjemność. Ale nic ponadto, Pierce. Nie
jestem osobą, z którą możesz mieć przelotny romans. Już przez to
przeszłam i nie znalazłam żadnej satysfakcji z tego powodu. Na-
wet tobie nie uda się skusić mnie, żebym popełniła ten błąd po raz
drugi. Jesteś niezwykle atrakcyjnym mężczyzną... pełnym uroku...
ale nie oferujesz tego, czego pragnę.
- To znaczy?
- Staroświeckiego  zamkniętego" związku dwojga ludzi, któ-
rzy chcą spędzić ze sobą całe życie.
Podał jej sztućce do sałaty. Nałożyła sobie porcję, zasta-
nawiając się, o czym myśli teraz Pierce. On jednak skierował roz-
mowę na inne, mniej osobiste tory.
Gawędzili przyjemnie, zajadając marynowane śledzie, które
przygotowano do sałaty. Potem zjedli Guiche z czerwoną sałatą, a na
deser migdałowo-miodowe lody. Nawet kawa, którą przygotowano
w termosie, była nadzwyczaj smaczna.
- Bardzo smakowity lunch, szczególnie, że znajdujemy się w
dzikiej głuszy - zauważyła Holly.
- Devon nie jest taką głuszą, jak można by sądzić. Mieszka tu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl