[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cha w przezroczystej bryle plastiku zakończę opowieść?
Nic. Jeśli przyjdzie sen, obudzisz się i nie będziesz go pamiętać. Nie sądzę
jednak, żebyś śnił. Moim zdaniem zapadniesz w niebyt.
Miałem wrażenie, że siedzę na łące, a w chwilę pózniej znalazłem się tutaj,
by opowiedzieć swoją historię. Wiem, że tak być nie mogło. Chyba już o tym
wszystkim mówiłem.
Tak.
Czemu pamięć mnie zawodzi?
Nie ma ciebie tutaj, Potoku. Zabraliśmy jedynie. . . wizerunek podobny do
przezrocza z Archiwum, które pozwala wnioskować o tobie tylko na podstawie. . .
Interpretacji.
Tak, na podstawie interpretacji. Trzeba uwzględnić tamtego, który znika, gdy
się pojawiasz, i powraca, ilekroć odchodzisz. Tak czy inaczej, żadna z tych rozmów
nie ma na ciebie wpływu, podobnie jak wizerunek Plunketta nie mógł odpowie-
dzieć uśmiechem na uśmiech. Gdy tu powrócisz, będziesz zdumiony i zaskoczony,
bo znów ci się wyda, że przed chwilą Mongolfier i ty siedzieliście razem na łące.
Będziesz znowu podziwiać chmury i kopułę; po raz kolejny opowiesz swoją hi-
storię. Nie mamy pojęcia, kim jesteś, gdy nie ma cię tu z nami, gdy spoczywasz
na swym postumencie. Odkryliśmy jedynie, że czasem budzisz się ze snu w pełni
świadomy, a czasami trudno cię dobudzić. . .
Ile razy muszę przez to przejść?
182
Zawsze o to pytasz. Gdy nasz syn. . . mój syn dorośnie, Potoku, i przyjmie cie-
bie, o ile starczy mu odwagi, zostaniesz obudzony trzysta razy w ciągu sześciuset
lat.
Nie, aniele. Tylko nie to. . .
Wiele żywotów, Potoku, jak zapowiedziała Barwa Czerwieni.
Ona już odeszła. Wszyscy odchodzą. Czego dokonałem, aniele? Czy długo
żyłem? Czy zszedłem w dolinę? A Jednodniówka? Och, aniele, kim się stałem?
Nie wiem. Są tacy, którzy byli tobą i mogą się domyślić. Zniło im się albo
sobie wyobrazili, że wróciłeś do Małego Domostwa i zostałeś. Mongolfier powia-
da, że kiedy wysłużony śmigłowiec przyleciał po niego na łąkę, obserwował cię
do ostatniej chwili; podziwiałeś nieznaną maszynę i odprowadzałeś wzrokiem od-
latującego wysłannika. Tyle wiemy. Możemy wnioskować jedynie z tego, co nam
opowiedziałeś, Potoku.
Za każdym razem słyszę o tym, a następnie zapominam? Jestem podobny do
matki Tom zamkniętej w pudełku, do paska papieru, z którego święty Gene zrobił
pętlę nieskończoności?
Tak.
A zatem uwolnij mnie, aniele. Pozwól mi zasnąć, skoro nie mogę umrzeć.
Uwolnij mnie szybko, póki jestem w stanie znosić to brzemię. . .
Tak, pora na sen, mój śmiałku. Zpij, Potoku. Przymknij oczy, przymknij oczy.
Zapomnij.
Chciałbym. . . Poczekaj, wstrzymaj się. Wysłuchaj prośby. Miej wzgląd na
moje drugie ja. Pamiętaj, że musisz się nim zaopiekować, gdy powróci. Wez mnie
za rękę, dotknij jego dłoni. Obiecaj.
Dobrze. Obiecuję.
Zostań z nim.
Na zawsze. Przysięgam. A teraz zamknij oczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl