[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poprawiały nastrój Leigh. Problem pieniędzy rozwiązała w naturalny sposób po prostu
wrzuciła wszystko, co miała. Czekała niecierpliwie, aż ciotka podniesie słuchawkę. Dręczyło
ją bezsensowne uczucie, że nie była już tą samą osobą, która dwa tygodnie temu wyjechała z
domu. Potrzebowała wsparcia ciotki, pragnęła kontaktu z czymś, co dobrze znała. Po prostu
chciała usłyszeć dobrze znajomy głos Matyldy.
Co się stało, że tak pózno dzwonisz? Mimo wielkiej odległości, głos ciotki był
wyrazny i czysty. Leigh aż podskoczyła z zaskoczenia.
Pózno? Wiem, że jest już po dziewiątej, ale nie sądziłam, że już się położyłaś.
Ja nie, ale ty już dawno powinnaś spać. Przecież u ciebie jest po trzeciej. Co się stało, że
jeszcze nie śpisz?
Nic się nie stało. Po raz pierwszy w życiu wszystko jest w porządku. Jestem zakochana.
Wiem, że nie powinnam, ale gdy jesteśmy razem...
Wszystko jest w całkowitym porządku odpowiedziała pogodnie. Po prostu chciałam
zadzwonić o takiej porze, żeby cię na pewno zastać w domu. Chciałam zapytać, jak się
czujesz...
Masz jakieś kłopoty, dziewczyno. Poznaję to po twoim głosie.
Tak, mam kłopoty. Najwspanialsze kłopoty, jakie mi się mogły w życiu zdarzyć. Nawet
nie możesz sobie wyobrazić, jak się czuję, kiedy z nim jestem. Jestem wtedy szalona, śmiała i
otwarta. Nigdy nie myślałam, że mogę być tak swobodna w kontaktach z mężczyzną...
Podlewam twoje kwiaty i karmię koty. Odkurzyłam mieszkanie. Musiałam. Wszędzie
pełno kociej sierści.
Ciociu Matyldo, dobrze wiesz, że wcale nie musiałaś tego robić. Zapłaciłam Jane, żeby
przychodziła co drugi dzień...
To jakaś smarkata. Nie ma pojęcia o sprzątaniu domu. Jest równie przydatna, jak mój
reumatyzm...
Dzięki niemu czuję się kochana, ciociu Matyldo. Kochana, upragniona, potrzebna. Nic
mnie to nie obchodzi, że może mnie zranić. Czy mnie słyszysz? Nie mogę pozwolić, aby był
sam. On powinien się dużo śmiać. Potrzebuje miłości. Gdy jesteśmy razem, wszystko wydaje
się takie proste...
Czy miałaś rozstrój żołądka po zmianie jedzenia? Biegunkę?
Leigh zacisnęła powieki i odgarnęła włosy z czoła. Najwyrazniej zastała ciotkę w
kiepskim humorze. Czy to ma jakieś znaczenie?
Nie, jestem zupełnie zdrowa, a prawdę powiedziawszy, tutejsze jedzenie jest znakomite.
Mam nadzieję, że nie piłaś surowej wody, prawda? Byłaś w kościele?
Tak, byłam w niedzielę w kościele odpowiedziała spokojnie Leigh. Czuła, że jej
pewność siebie znika i kurczy się, niczym przekłuty balonik. Oczywiście ani przez chwilę nie
zamierzała rozmawiać z ciotką o swoich uczuciach do Randa. Miała jednak wrażenie, że z
ciotką o niczym nie może już rozmawiać, niczym nie może się z nią podzielić. Ciotka
potraktowałaby ją jak wariatkę.
Msza pomoże ci pozbyć się tych idiotycznych pomysłów.
Leigh potarła palcami czoło. Matylda od samego początku uznała pomysł wyjazdu do
Austrii za idiotyzm.
Dlaczego idiotycznych, ciociu? odrzekła uspokajającym tonem. Każdy od czasu do
czasu potrzebuje wakacji. Od lat nigdzie nie wyjeżdżałam...
Ciotka parsknęła pogardliwie w słuchawkę.
Przed laty, gdy potrzebowałam wakacji, to w wolnym czasie robiłam porządki w
kredensie i pieliłam ogród. I nikomu nie płaciłam, aby robił to, co należy do moich
obowiązków. Joe pytał o ciebie. Mimo wielkiej odległości, Leigh świetnie słyszała
przyganę w głosie ciotki. Niemal zabrakło ochotników, aby przeprowadzić doroczną
zbiórkę na sierociniec. Po raz pierwszy zostawiłaś ich na lodzie, dziewczyno. Niektórzy z nas
jednak pamiętają o tym, aby pomóc tym, którym powiodło się gorzej.
Leigh poddała się poczuciu winy. Na tym dotychczas polegało jej życie, na pomaganiu
innym.
Przypuszczam, że poznałaś jakiegoś mężczyznę. Leigh z trudem przełknęła ślinę.
A jeśli nawet, to czy byłoby to takie niewybaczalne?
Niewybaczalne jest tylko to, że trzydziestoletnia kobieta ma jakieś złudzenia na swój
temat.
Gdy Leigh odwiesiła słuchawkę, zgasiła światło i przez chwilę stała w ciemnościach. To
byłoby na tyle, pomyślała sucho. Oto całe wsparcie z Kansas.
ROZDZIAA DZIEWITY
Następnego dnia, póznym rankiem Leigh brała właśnie prysznic, gdy ktoś zapukał do
drzwi łazienki. Spojrzała w sufit, jakby stamtąd oczekiwała pomocy.
Proszę poczekać! krzyknęła. Znowu stukanie do drzwi.
Bitte krzyknęła jeszcze dwie minuty. Ryzykowna obietnica, gdy ma się dwie lewe
ręce.
Makijaż mógł poczekać, ale Leigh nie miała ochoty paradować po korytarzu w szlafroku.
Ubrała się szybko, choć miała kłopoty z równoczesnym zapinaniem guzików bluzki i
wycieraniem włosów. Z trudem wciągnęła pończochy na wilgotne łydki. Między ząbki
suwaka od spódnicy wkręcił się rąbek materiału, pózniej miała kłopoty ze szlufkami od paska.
Co nagle, to po diable, dziewczyno, powiedziałaby ciotka Matylda. Kiedy ty się wreszcie tego
nauczysz?
Sarkastyczna uwaga ciotki o złudzeniach na własny temat mocno nią wstrząsnęła. Czyż
sama nie była hochsztaplerką? Farba do włosów i makijaż zmieniły tylko jej
powierzchowność. Kim była, jeśli nie małomiasteczkową bibliotekarką, która zamarzyła
sobie, że obyty w świecie, przystojny i doświadczony sokolnik może jej pragnąć?
Jej nastrój sięgnął dna. Szybko włożyła pantofle i przejechała ręcznikiem po
zaparowanym lustrze. Znam cię, Merrick, pomyślała. Gdy mu zaproponowałaś, żeby się z
tobą kochał, wcale nie myślałaś o szybkiej przygodzie, tylko o miłości, dzieciach i że go nie
opuścisz aż do śmierci. Co za głupstwa. Powieś serce na kołku, dopóki się nie opamiętasz.
Dotarło do ciebie? Stukanie do drzwi przerwało ten wewnętrzny monolog. To z pewnością
ten facet spod czwórki. Zawsze był niecierpliwy.
Leigh zebrała swoje rzeczy, zawinęła je w wilgotny ręcznik i otworzyła drzwi.
Rand!
Dzień dobry, kochanie. Rand oderwał się od ściany i pochylił ku niej. Zupełnie jakby
ostatniej nocy nic się nie stało, objął ją ramieniem i pocałował w spocone usta. Bardzo za
tobą tęskniłem.
To najlepsza rzecz, jaką może usłyszeć kobieta w głębokiej depresji. Pocałunek również
miał na nią magiczny wpływ. Nawet gdy ją Rand wreszcie wypuścił z objęć, Leigh w
dalszym ciągu czuła na wargach smak jego ust.
Chyba bardzo się nie stęskniłeś. Rozstaliśmy się siedem godzin temu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]