[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po tym jak ułożyli słaniające się ze zmęczenia
dzieci do łóżek, Emmett i Melody nareszcie mogli
sami udać się do sypialni.
Jakiś czas pózniej wtulona w ramiona męża Melody
nadal przeżywała to, co było między nimi przed
chwilą. Nigdy nie przypuszczała, że miłość fizyczna
może być tak pełna najdelikatniejszej czułości.
 Tak miała wyglądać nasza poślubna noc, gdy-
bym umiał nad sobą zapanować  westchnął Emmett.
 Nasza poślubna noc była cudowna, ale kiedy
zdecydujemy się na dziecko, chciałabym, żeby było
skutkiem takiej nocy jak ta  odparła cicho Melody.
 Jeszcze nigdy nie byliśmy sobie tak bliscy.
220 ANIOAKI EMMETTA
 Obiecuję.  Wyciągnął się leniwie na łóżku.
 Coś mi się wydaje, że od dzisiejszego dnia Guy
będzie pierwszym obrońcą Alistaira  zauważył
z úsmiechem.
 Wziął go na noc do łóżka.
 %7łałuj, że nie słyszałaś, co opowiadał o tobie
Polkowi! Jak jednym ciosem załatwiłaś tego ban-
dziora!  Zerknął na nią.  Nie omieszkał też napo-
mknąć, że mu powiedziałaś, że jest dla ciebie ważniej-
szy nawet od Alistaira.
 To bardzo wrażliwy chłopiec. Musimy o tym
pamiętać  upomniała męża, głaszcząc jego policzek.
 Oboje. Nie pozwolę posłać go do szkoły wojskowej.
Chyba że razem ze mną.
 %7łeby go chronić?  zażartował.
 A co? W końcu mam brązowy pas w karate.
 Ty masz brązowy pas?  Zdumiał się.
 Tak, ja. Nie zdziwiło cię, jakim cudem położy-
łam tego gościa jednym ciosem?  Roześmiała się.
 Którejś zimy, nie mając wieczorami co robić, zapisa-
Å‚am siÄ™ na kurs.
 To dlatego poszłaś bez wahania sama z Amy na
poszukiwanie Guya. Nawet mnie to zdziwiło. Męż-
czyzni mają na ogół opiekuńczy stosunek do kobiet.
 A tymczasem dowiedziałeś się, że nie jestem
taka bezbronna. Chociaż czasami, kiedy jestem z tobą,
lubię poczuć się zdana na twoją łaskę.
 Tak jak teraz?
 Chyba tak.
Diana Palmer 221
 W takim razie nie omieszkam tego wykorzystać
 mruknÄ…Å‚, biorÄ…c jÄ… w ramiona.
Dwa miesiące pózniej Adell i Randy przyjechali
z wizytą na ranczo w Jacobsville. Adell była w za-
awansowanej ciąży, ale uszczęśliwione dzieci potrak-
towały jej stan jako rzecz zupełnie normalną. Wizyta
upłynęła w miłej rodzinnej atmosferze. Obie pary
bardzo przypadły sobie do gustu.
Randy, który z wyglądu bardzo przypominał Melo-
dy, sprawiał wrażenie śmiertelnie zakochanego
w Adell.
Potem Emmett z całą rodziną odwiezli ich na
lotnisko.
 Cieszę się, że są szczęśliwi  powiedział Emmett,
patrząc za odchodzącą parą, która trzymała się za ręce.
 Prawda, że to od razu widać?  ucieszyła się
Melody.  Czy to nie cudowne, że wszystko tak się
dobrze ułożyło? Jestem najszczęśliwszą kobietą na
świecie!
 A ja najszczęśliwszym mężczyzną  dodał Em-
mett, czule ją całując.  Nawet dzieci zachowywały się
jak aniołki, nie uważasz? Nie mogłem uwierzyć, że to
te same bachory, które zaledwie tydzień temu prze-
brały się znowu za Indian i napadły na tych nieszczęs-
nych, zabłąkanych turystów z Florydy. Muszę za-
prowadzić w domu ostrzejszą dyscyplinę.
 Czy to konieczne?  swoim zwyczajem zaprotes-
towała Melody.  Były takie grzeczne nie tylko...
222 ANIOAKI EMMETTA
 Bardzo państwa przepraszam...  odezwał się za
nimi męski głos, a Emmett poczuł, że ktoś dotyka jego
ramienia.
Odwróciwszy głowę, ujrzał ochroniarza z lotniska,
który miał nader surową minę.
 Tak, słucham?  uprzejmie spytał Emmett.
 Ktoś powiedział, że to są państwa dzieci  rzekł
mężczyzna, wskazując ręką środek hali.
Uwagę Emmetta ściągnęły trzy rzeczy: otwarta
klatka do przewożenia zwierząt, uciekająca z krzy-
kiem kobieta oraz trójka roześmianych dzieci pod-
trzymujących potężnego, niegroznego pytona. Cała
scena do złudzenia przypominała obrazek z komiksu
Gary ego Lawsona, który Polk i Amy niedawno do-
stali od niego w prezencie.
Za nic w świecie nie odważyłby się zrobić tego, na
co miał w tej chwili największą ochotę. Histeryczny
śmiech był zdecydowanie nie na miejscu. Przybrał
więc bardzo dostojny wyraz twarzy i przykładając
rękę do piersi, oświadczył kategorycznie:
 Słowo daję, że widzę te dzieci pierwszy raz
wżyciu.
Melody spiorunowała go wzrokiem, co wróżyło mu
co najmniej dwie samotne noce, po czym puściła się
w pogoń za dzieciakami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl