[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wkrótce z oczu żałobników popłynęły łzy, kiedy cmentarz
rozbrzmiał pierwszymi dzwiękami Loch Lomond. W paru słowach
pastor oddał cześć zmarłej, mówiąc o jej umiłowaniu ziemi i ludzi, o
pracowitości i dobrym sercu, którego widomym dowodem są obecne
na ceremonii psy - skazane na zagładę sieroty, które przygarnęła i
wykarmiła. Pracując ramię w ramię z mężem, wychowując dzieci,
dbając o rodzinną spiżarnię, piekąc chleb i robiąc przetwory oraz
cerując mężowskie drelichy, stanowiła przykład dla wszystkich
gospodyń w okolicy. Qwilleran miał wrażenie, że mowę pogrzebową
napisała pastorowi żona Boyda, półetatowa nauczycielka, która
zalewała redakcję listami na temat upadku farmerskiego etosu.
Na zakończenie dudziarz zaintonował Amazing Grace, trumnę
spuszczono na dół, a żałobnicy, rzuciwszy na jej wieko wiązanki,
rozeszli się w milczeniu.
Pierwsi opuścili cmentarz burmistrz i członkowie magistratu, po
drodze odpowiadając na pytania dziennikarzy z gazet, radia i telewizji.
Reszta ludzi kręciła się jeszcze, wymieniając uwagi, wspominając
zmarłą, półszeptem, ze spuszczonymi głowami. Qwilleran rozmawiał
z G. Allenem Barterem, członkiem klanu McBee, który pracował dla
 Moose County coś tam . Pózniej ruszył do domu Trevelyan Road,
odpowiadając wszystkim chętnym, aby go podwiezć, że spaceruje dla
zdrowia.
W rzeczywistości chciał uporządkować myśli, które od paru dni
kłębiły mu się po głowie. Jeśli w plotkach sprzedanych przez
Gary'ego była odrobina prawdy, rządzący okręgiem cholernie się
spieszyli, aby położyć łapę na ziemi pani Coggin. Czy chodziło tu o
starą sprawę poszerzenia nekropolii? A może przedsiębiorstwo XYZ
chciałoby tu wybudować osiedle Indian Village II? Bez wątpienia
Northern Land Improvement nie będzie się zbytnio ociągało ze
sprzedażą. Ludzie z tej firmy za nic mieli słowo, które dali Maude
Coggin, że ziemia ta zawsze będzie uprawiana. Dali je tylko po to, aby
przełamać nieufność starej. Wzięli jej farmę za bezcen, a dożywocie,
które na niej miała, jak widać nie trwało zbyt długo.
- Ha! - rzekł do siebie. - Wszystkie chwyty dozwolone w
miłości, wojnie i... biznesie.
Głaszcząc wąsy, zastanawiał się, czy nieszczęsny olejowy
piecyk był jedyną przyczyną pożaru. Mówiono, że ogień nie rozniósł
się po sąsiedztwie, gdyż nie było wiatru. Ale jeśli to prawda, to
dlaczego od jednej iskry w tym samym czasie spłonęły dokładnie
wszystkie budynki gospodarstwa? Kolejną wskazówką było dziwne
zachowanie Koko przed i po pożarze. Być może ktoś pomógł pani
Coggin zejść z tego świata.
Dotarł na wysokość Centrum Sztuki, które popołudniami otwarte
było dla zwiedzających. Na parkingu stało parę samochodów, między
innymi półciężarówka firmy H&H, mały żółty kabriolet należący do
Beverly, coupe Motylkowej Dziewczyny. Na alejce prowadzącej do
szopy ujrzał ciężarówkę Doonescape'a. Ludzie Kevina kręcili się po
łące i sadzili tam jakieś krzewy.
- Te krzaki są dla motyli - wyjaśnił kierownik ekipy. - Będziemy
też robić dla nich specjalne kałuże.
Qwilleran ruszył w dalszą drogę, rozmyślając. Może i motyle
byłyby lepsze od tych cholernych ptaków. Nie trzeba ich dokarmiać...
nie hałasują od piątej rano... nie narobią na samochód. Może dlatego
wszyscy tak je lubią. College w Pickax prowadził wieczorne zajęcia z
lepidopterologii, a Phoebe ledwo co nadążała z realizacją zamówień.
Duch Rybiego Oka podpowiadał mu, że następny felieton powinien
napisać o motylach.
Kiedy dotarł do domu, chwycił za słuchawkę i zadzwonił do
Phoebe, aby umówić się na popołudniową rozmowę. Pózniej udał się
do biblioteki, aby przejrzeć jakąś książkę o motylach i choć trochę się
podszkolić w tej materii. Około trzeciej wiedział już, czym się różni
larwa od czerwi, po co gromadzą się przy kałużach i że jest ich aż
siedemnaście tysięcy gatunków. O czwartej udał się na miejsce
spotkania.
Zgodnie z obietnicą Kevina do tego czasu na łące zainstalowano
kałuże. Były to plastikowe miseczki, po bokach obłożone kamykami i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl