[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod przewodem wielu wybitnych ludzi Kościoła, między innymi Henryka Kietlicza, czy
Pełki, Jakuba Zwinki, Mikołaja Trąby, Jana Aaskiego, Stanisława Karnkowskiego, Jana
Wężyka, czy Macieja Aubieńskiego. Arcybiskup gnieznieński Henryk Kietlicz stał mężnie
przy Piastach w najtrudniejszych sytuacjach. A znany wszystkim przedstawiciel hierarchii
kościelnej Mikołaj Trąba był człowiekiem na wskroś ożywionym duchem kościelnym i
narodowym. Uchwały synodów tak bardzo zapadły w ład prawny ówczesnej Polski, że do
dziś dnia z wielkim zainteresowaniem historycy prawa kościelnego zajmują się zbiorami
synodalnymi i publikujÄ… je.
Oczywiście, ład prawny nie był wszystkim, ważniejszy był ład nadprzyrodzony. Kościół
bowiem jest społecznością o charakterze nadprzyrodzonym, złączoną przez obecność
Chrystusa. On jest tajemnicą Kościoła. On jest siłą jego trwania i niespożytości. On też będąc
nieustannie obecnym w Kościele może mówić strwożonym kapłanom, biskupom i wiernym:
Me lękajcie się, ja jestem! (Mk 6, 50) - Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą
(Mk 13, 31) - Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20). I to
jest istotne.
Kościół Chrystusowy, wyposażony w takie pewniki, w takie moce nadprzyrodzone i
ewangeliczne, trwał i nigdy nie opuszczał narodu. Można prześledzić pod tym kątem dzieje
Kościoła w Polsce - jak to uczynił wybitny historyk Oskar Halecki - a znajdziemy wiele
dowodów, że Kościół nigdy Polski nie opuścił! Mogli biskupi być wywożeni z Polski, ale
dobrowolnie nie opuszczali jej. Nawet w okresie podziałów piastowskich czy pózniej roz-
biorów i okupacji, Kościół pozostawał i płacił obficie krwią swoich synów, biskupów i
kapłanów aż do ostatniej chwili. Tak przecież było w czasie hitlerowskiej okupacji.
Kościół też dzięki temu, że jest głęboko zabazowany w kulturę religijną i narodową ojczyzny,
wspierał swoimi mocami nadprzyrodzonymi naszych rodaków na emigracji, opuszczających
kraj w ramach emigracji gospodarczej czy politycznej. Za nimi wędrowali kapłani. I dziś na
terenie całego globu pod naszym patronatem pracuje prawie tysiąc kapłanów polskich
rozrzuconych po wszystkich krajach, gdziekolwiek skupiajÄ… siÄ™ Polacy, szukajÄ…cy chleba.
Zawsze to co istotne, co ważne, podnosi ducha narodu. To właśnie zadanie spełniają wyższe,
nadprzyrodzone dążenia, które Kościół ukazywał Polakom, skłaniając ich do właściwej oceny
życia, a przez to wpływając na moralność pracy i zobowiązań, na moralność społeczną czy
zawodową, na moralność życia i współżycia, przypominając wszystkim, że przemija postać
świata (I Kor 7,31).
KOZCIÓA - PACSTWO - KOZCIÓA
Przejdzmy do drugiego punktu naszych rozważań: Kościół -państwo - Kościół. Na pewnych
etapach naszych rozległych dziejów Kościół żyjący w narodzie polskim tak był z nim związa-
ny, jak państwo było związane z narodem. Ale wezmy pod uwagę samą instytucję państwa,
państwo jako takie i stosunek: Kościół - państwo.
W ojczyznie naszej stosunki między Kościołem a państwem układają się jeszcze
najkorzystniej i najspokojniej w porównaniu z innymi państwami w owych czasach. Były
kraje i narody, w których sytuacja ta była o wiele trudniejsza, bardziej skomplikowana i
bardziej konfliktowa. Kościół bowiem nie jest taki łatwy dla władzy państwowej.
Wiemy, że już Chrystus nie miał szczęścia do instytucji państwa, bo stanął przed
przedstawicielem najezdzcy rzymskiego -Piłatem, wydany przez własnych współrodaków -
Herodów". Podejrzewano Chrystusa o to, że chce tworzyć królestwo na tej ziemi, jakkolwiek
On mówił: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata,
słudzy moi biliby się, abym nie został wydany %7łydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd
(J 18,36). Jakże pięknie określa to jeden z hymnów z uroczystości Objawienia: Nie wyrywa
wartości doczesnych Ten, który daje wieczne. - Non eripit mortalia, qui regna dat caelestia.
yle zrozumiał Chrystusa przedstawiciel imperium rzymskiego, gdy Bóg-Człowiek stał przed
nim na Litostrotos. I zle zrozumiał niepoważny władca Herod, który oczekiwał od Chrystusa
jedynie jakiegoÅ› cudu czy dziwowiska.
SÄ… to czasy dalekie, lecz bardzo wymowne. StanowiÄ… one pewnego rodzaju schemat: z
Kościołem łatwo nie jest. Podobnie jak z gorzkim lekiem, który trzeba przyjąć. Cała natura
człowieka może się krzywić i bronić przed jego przyjęciem, ale tylko on pomaga. Z
Kościołem ławo się nie współżyje. Jednak można być pewnym i spokojnym, że Kościół
krzywdy nikomu nie wyrzÄ…dzi.
Różne były dzieje Kościoła w państwie. Był okres prześladowań i katakumb, był okres
przewagi Kościoła nad państwem - w wiekach średnich czy też państwa nad Kościołem - w
czasach pózniejszych. Różne były sytuacje. Jednak zawsze relacje te i układy zmieniały się, a
Kościół wychodził zwycięsko.
W czasach, gdy za bardzo niepokojono się o przewagę Kościoła nad państwem, powstawały
różne teorie jak na przykład: wolny Kościół w wolnym państwie, zostawmy Kościół w
spokoju. Jednakże już na przełomie XIX wieku dostrzeżono, że tak zwana absolutna wolność
Kościoła w państwie za bardzo Kościołowi pomaga w jego rozwoju. Dlatego też wymyślono
co innego, a mianowicie tak zwany rozdział Kościoła i państwa.
Ten slogan, powiedzmy program, jest w niektórych państwach jeszcze do dziś aktualny.
Można się pytać, czy jest możliwe całkowite oddzielenie Kościoła i państwa? Przecież jak w
wielu narodach, tak i w Polsce program taki dotyczy człowieka, który jest katolikiem,
Polakiem i obywatelem swojego państwa. A więc zasada ta rozbija się o jedność osoby. W tej
jedni osobowej musi być jakaś jednia sumienia i postępowania. Jeżeli człowiek ma być
normalnie wychowany, musi zachować jedność poglądów, musi być otwarty i w pracy
obywatelskiej i w życiu religijnym. Nie może być inny w czterech ścianach własnego domu, a
inny w pracy, na urzędzie, w fabryce czy w biurze. Jeżeli istniałaby taka rozbieżność, trzeba
by mówić o alienacji psychicznej człowieka, a więc o sytuacji najgorszej, jaka mogłaby być w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]