[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nawilżymy go parą. - Garrett zbiegł na dół, żeby zagotować
wodę w czajniku.
119
RS
Kwadrans pózniej z zapartym tchem wpatrywali się w nieczytelne
litery. Niektóre były zupełnie nie do odcyfrowania, tak bardzo
wyblakł atrament, inne zaś zginęły W załamaniach wiekowego
papieru.
- Można odczytać prawie wszystkie litery w górnym wierszu.
Jest tam W i I.I chyba K. Cholera, nic mi z tego nie wychodzi...
Emma dodała S i Y, i mogli już przeczytać W-I-S-K-Y. W drugiej
linii, chociaż była zaplamiona, wyłoniło się nienaruszone R-I-S.
- Co to może znaczyć? Jak myślisz?
- Nie mam pojęcia. - Garrett wzruszył ramionami i rozsiadł się
wygodnie na krześle. - To może być jakiś szyfr. Na przykład
kombinacja do jakiegoś zamka.
- W-I-S-K-Y R-I-S. - powtórzyła głośno Emma, litera po literze.
Razem dopasowywali litery do różnych słów, zdań i imion. W
końcu Garrett, zniechęcony, pokręcił głową.
- Gramy w pokera połową talii. Można założyć, że Frank był
kiepski z ortografii i chciał napisać  whiskey" i  ryż".
- To musi coś oznaczać. Coś ważnego dla Franka, bo przecież
nosił tę łuskę na szyi.
- Nie mamy nawet pewności, że to ta sama łuska, co na zdjęciu.
Ale powiedzmy, że tak... Wygrzebaliśmy te łuski nad rzeką, niedaleko
miejsca, w którym ty wyłowiłaś złotą monetę. Może Frank zdjął
rzemyk z tą łuską, żeby się wykąpać? A może przedstawiciele prawa
dopadli go bez tego rzemyka i przepędzili z powrotem do Arkansas?
- Naprawdę tak było? I to zdarzyło się tutaj, w dolinie?
- Tak głosi legenda.
- Chciałabym usłyszeć całą tę historię. - Podekscytowana Emma
usiadła obok Garretta przy stole.
- Pamiętaj, że to tylko legenda - uprzedził ją Garrett i zaczął
opowiadać jej to, co przekazał mu ojciec. - Podobno Frank i Jesse
postanowili po ostatniej robocie, tej, która przyniosła im skrzynię
złota, przyczaić się na jakiś czas w dolinie Wind River, a potem
ruszyć do Kalifornii i korzystać z bogactwa. I podobno nie
spodziewali się, że ktoś ich będzie ścigać tak daleko na zachodzie,
120
RS
więc żyli sobie tutaj wygodnie. No i zrobili sobie to zdjęcie, co
skończyło się dla nich tragicznie. Kiedy kilka miesięcy pózniej
zjawiła się obława, byli zupełnie zaskoczeni. Zdążyli tylko osiodłać
konie i pognali do Dodge, wszystko, łącznie ze złotem, zostawiając za
sobą.
- Te litery są ważne - oświadczyła stanowczo Emma. - Frank
musiał to napisać, włożyć do łuski, zapieczętować ją, a potem
przyczepił do rzemyka, który zawsze nosił na szyi. Na pewno
napisał, jak odnalezć złoto, na wypadek, gdyby los ich od niego
odciął. Ale obu braci James zabito, zanim zdołali tu wrócić.
Garrett patrzył na nią, podpierając rękami brodę.
- Wyglądasz wyjątkowo ładnie, kiedy ogarnia cię taka żarłoczna
chciwość. Wiedziałaś o tym?
- A ty wyglądasz zupełnie jak ten twój kuzyn przestępca.
- Chciałaś przez to coś powiedzieć? - Garrett uniósł wysoko
brwi.
- Siodłaj konia, Garretcie James, musimy odnalezć skarb.
Olśnienie spadło na Emmę jak grom z jasnego nieba. Ona i Garrett
włóczyli się brzegiem rzeki, kiedy nagle zatrzymała się w miejscu i
chwyciła męża za rękę.
- To nie jest I, tylko O. A dalej to nie S, ale K.
- Słucham...?
- Ta notatka. Jest w niej litera O, tylko że jej część się zamazała. I
to nie było S, tylko jeszcze jedno K. Więc nie RIS, ale ROK. WISKY
ROK - czyli Whiskey Rock!
- Ale to ciągle nic nie znaczy.
- To znaczy wszystko! Patrz. Tam jest ta skała. Ta, która
przypomina butelkę. To na niej wyżłobiliście swoje inicjały.
Frankowi też kojarzyła się z butelką. Rzeczywiście wygląda jak
butelka whiskey. Czyli Whiskey Rock. Ta skała jest kluczem do
zagadki. Dzięki niej dowiemy się, gdzie Jamesowie ukryli złoto.
Garrett zmrużył oczy, przyglądał się to Emmie, to skale.
- To mało prawdopodobne - odrzekł w końcu. - Ale przyjmuję
do wiadomości taką możliwość - dodał szybko, widząc kwaśną minę
121
RS
żony.
- Możliwość? Co za niedowiarek...
- Czy odnalezienie tego złota naprawdę jest dla ciebie takie
ważne?
Emma zwykle nie przywiązywała wagi do symboli, ale nagle
ogarnęła ją niezachwiana wiara w to, że ów skarb jest czymś więcej
niż tylko tematem starej legendy - jest symbolem ich miłości.
Wiecznej i niezniszczalnej. Więc nie odnalezienie złota było dla niej
ważne, tylko uratowanie ich miłości.
- To ty jesteś dla mnie ważny - rzekła i ujęła w dłonie jego
twarz.
- Wziąłem koc - szepnął Garrett.
- Twoja przezorność zostanie wynagrodzona.
- Kocham cię, Em. Zawsze będę cię kochał. - Chwycił ją na ręce i
zaniósł na koc.
Po przeciwległej stronie doliny górski grzbiet przemierzało
dwóch jezdzców na swoich wierzchowcach. Uważnie spoglądali w
dół.
- I jak sądzisz? - spytał Jesse, opierając przedramię na łęku
siodła. - Bezpiecznie będzie tędy zejść?
Clay oderwał od oczu lornetkę. Podrapał się z uśmiechem po
głowie, a jego wielki gniady wałach zaczął kręcić się pod nim
niespokojnie.
- Niekoniecznie. Dajmy im jeszcze pół godziny. A potem
ruszamy.
- Są tu już od siedmiu dni. Co im da te pół godziny? : - żachnął
się niecierpliwie Jesse.
- Zrozumiesz, jak dorośniesz - odpowiedział Clay,
doprowadzając do furii młodszego brata.
Kilka godzin pózniej czwórka jezdzców opuszczała ustronie w
Wind River.
Gdy wspięli się na górski grzbiet, Garrett wstrzymał konia.
Patrzyli z Emmą w dół, żegnając się z doliną.
- Bardzo ci przykro, że wyjeżdżamy bez złota osławionego
122
RS
gangu Jamesów?
- Wystarczy mi, że przekazaliśmy pałeczkę twoim braciom -
odrzekła Emma i przytuliła się do niego.
Widział w jej oczach, że myślą o tym samym. To, co zabrali ze sobą
z doliny, było o wiele cenniejsze od złota. Zdobyli pewność, że od
dnia, w którym odnalezli na powrót swoją miłość, będzie ona trwać
wiecznie - jak rzeka i jak wspomnienie związane z tym wyjątkowym
miejscem.
- Jedzmy do domu. - Garrett spiął klacz.
Emma, ociągając się, spojrzała ostatni raz na dolinę. Cieszyła się z
tygodnia, który spędziła w tym miejscu z Garrettem. Ale tęskniła za
ich córką. I za ich wspólnym życiem.
- Tak - zgodziła się, gdy zaczęli schodzić z przeciwnego stoku
góry. - Czas wracać do domu.
123
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl