[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwierzę zostanie usunięte. Radni tłumaczyli, że wieprz zdechł
poza granicami miasta i odsyłali zainteresowanych do władz
okręgowych.
Ellin pokręciła głową. Na świecie działo się tyle
strasznych rzeczy, a tu na pierwszej stronie miało ukazać się
coś takiego. Wiedziała, że  Post - Ette" jest za biedna, żeby
płacić za serwisy światowe, więc pisze jedynie o lokalnych
sprawach. Ale żeby o takim drobiazgu?
Doczytała artykuł do końca i dowiedziała się, co
następuje: przedstawiciel okręgu udał się na miejsce wypadku
i ustalił, że wprawdzie wieprz leży przy drodze podlegającej
władzom okręgowym, ale został potrącony w granicach
Waszyngtonu. A zatem jest to wewnętrzna sprawa miasta i
władze okręgowe nie mogą interweniować. Powiadomiono
odpowiednie władze policyjne, ale i tutaj nic nie wskórano,
ponieważ nie popełniono żadnego zbrodni. Poszukiwania
właściciela spełzły na niczym.
Ellin usiłowała zachować powagę podczas czytania
zakończenia tekstu: Za życia anonimowa świnia mogła liczyć
na to, że zyska dobrą sławą, zmieniając się w smaczne kotlety
łub bekon. Po śmierci zdobyła złą sławę, gdyż jej mięso stało
się kością niezgody.
- To zakrawa na absurd. Głupia sprawa...
- Tutejsi ludzie tak nie uważają - oznajmiła Deanie z
godnością.
- Więc czemu ktoś nie usunie padliny? Byłby...
Niespodziewanie zjawił się Owen, który głośno przełknął
ślinę, wbił wzrok w podłogę i wyraził swoje zdanie.
- Wyciągnięcie z rowu takiej dużej świni nie jest proste.
Trzeba będzie porąbać padlinę na kawałki, a to paskudna
robota.
- Brudna i makabryczna - przyznała Ellin, kręcąc nosem.
- Trzeba wykopać dół, wrzucić padlinę i zasypać - ciągnął
Owen.
- Dół musi być głęboki, bo chodzi o prawie tonę mięsa, a
nie o kilogram - dorzuciła Deanie.
- Zanim wydrukujemy ten tekst, pojadę sprawdzić, czy
wieprz jeszcze leży - zadecydowała Ellin. - Jeśli tak, zrobię
kilka zdjęć i wykonam parę telefonów. - Zanotowała, dokąd
ma pojechać przed odebraniem Lizzie. - Poproszę burmistrza i
radnych o oficjalną wypowiedz, a potem skontaktuję się z
kimś na wyższym szczeblu.
Deanie i Owen osłupieli i patrzyli na nią tak, jakby
uważali, że urwała się z choinki.
- To dobry plan, więc o co chodzi?
- Nic, nic - odpowiedzieli jednocześnie.
Owen zniknął za drzwiami, a Deanie gorliwie zajęła się
swoją pracą.
Po południu zaświeciło słońce, zrobiło się ciepło, pogoda
sprzyjała rozkładowi wieprzowiny. Ledwo Ellin podeszła do
samochodu, usłyszała wołanie:
- Ellin! Zaczekaj!
Serce podskoczyło jej z radości, lecz zrobiła minę, jakby
wcale nie ucieszyła się ze spotkania. Jack nie powinien
domyślić się, jak bardzo za nim tęskniła. Nie rozumiała,
dlaczego ten zle ostrzyżony nauczyciel tak ją pociąga i
powoduje szybsze bicie serca. Prawie zapomniała, że miała go
unikać.
- Witam pana i przepraszam, ale bardzo się śpieszę -
rzekła oficjalnym tonem.
- Dokąd? - szczerze zdziwił się Jack. - Co takiego się
wydarzyło? Gdzie musisz pędzić?
- Zaczęłam pracować...
- I wpadłaś na trop jakiejś sensacji - dokończył, niedbale
opierając się o maskę. - Zgadłem?
- Owszem.
- Już skończyłem lekcje. Czy mogę ci towarzyszyć?
Oczywiście służbowo.
- Po co? O ile wiem, sprawa nie ma nic wspólnego ze
sportem.
Wolała zataić, o co chodzi. No tak, dziennikarka
nagrodzona za artykuł, w którym ujawniła interesy szefa
największego gangu w Chicago, jedzie do zdechłej świni.
- Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem.
Jack błysnął olśniewająco białymi zębami i popatrzył tak,
że Ellin zakręciło się w głowie, ale obojętnie wzruszyła
ramionami.
- Nie zauważyłam.
- Książka mnie wciągnęła i dlatego straciłem poczucie
czasu.
- Musi być dobra, skoro tak się zaczytałeś.
- Nie czytam, lecz piszę.
- O? - Skrzyżowała ręce na piersi i też oparta się o maskę,
ale jak najdalej od niego. Jack pisze książkę! Kolejna
niespodzianka! - Naprawdę?
- Naprawdę.
- Fascynujące. O czym piszesz? Jackowi szelmowsko
rozbłysły oczy.
- To trochę autobiograficzna rzecz. Takie wchodzenie w
głąb...
- Głębokie studium charakterów w znerwicowanym
gronie nauczycielskim? - spytała Ellin z ironią.
- Może.
- Dasz mi przeczytać?
Chętnie dowie się czegoś o Jacku. Może po lekturze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl