[ Pobierz całość w formacie PDF ]

o w i d o k i e m. [...] Przyniesione kwiaty były pełnobarwne, strzępiaste i bez zapachu. W
innej dłoni nieliczne róże pazdziernikowe:
Olśniony  nie dojrzałem róży:
światło było tylko cieniem jej woni.
Rok wcześniej, 9 listopada, umarł Tadeusz Peiper. Chorujący wówczas ciężko Przyboś nie
mógł być na jego pogrzebie.
*
Informacje wykorzystanie w rozdziale %7łycie, twórczość, recepcja zawdzięczam przede
wszystkim pracy Józefa Duka Kalendarium życia i twórczości Juliana Przybosia z tomu
Wspomnienia... Czytelnikom zainteresowanym bardziej szczegółowym obrazem biografii
poety polecam zarówno Kalendarium... Duka, jak i materiały pomieszczone we Wspomnie-
niach o Julianie Przybosiu.
84
IV. GAOSY O PRZYBOSIU  PO ZMIERCI POETY
Był ostatnim prometejskim romantykiem: wierzył w skuteczność poezji, sztuki.
(Pamięci Juliana Przybosia,  Twórczość 1970, nr 12)
J e r z y K w i a t k o w s k i
ZWIAT POETYCKI PRZYBOSIA
Samoswojość, daleko posunięta oryginalność poezji Przybosia  decydują o specyficznym
charakterze przemian, jakie dokonują się w niej. W coraz większym stopniu respektując wła-
sne jedynie prawa i dążąc do własnych jedynie celów  poezja ta zmienia się wolniej niż  na
przykład  poezja skamandrytów. Na zjawisko to wpływa nie tylko odporność poety na at-
mosferę literacką epoki i nie tylko tworzywo tematyczne i wyobrażeniowe, w którym od
pewnego momentu dominuje krajobraz; wpływa także niezwykła powaga, z jaką Przyboś
traktuje wytwory swojej pracy. Nic tu z wielkopańskiej nonszalancji wobec własnej twórczo-
ści: często przedrukowując swoje wiersze, poeta zmienia je, udoskonala, przerabia; ogłaszając
wydania retrospektywne, broni się przed historycznym traktowaniem swojego dorobku, za
każdym razem  niekiedy kosztem wielu wierszy  dąży do wydania książki w pełni przez
siebie w danym momencie akceptowanej. Prowadzi jak gdyby swoją poezję ze sobą: w cią-
głym czasie terazniejszym.
*
Począwszy od tomu Póki my żyjemy  słońce i  światło należą  można to śmiało bez
obliczeń stwierdzić  do słów-kluczy poezji Przybosia. Bywają okresy, że jedno przynajmniej
z tych słów pojawia się w każdym niemal wierszu poety. Nie chodzi tu zaś jedynie o ich
funkcję w przedstawianiu przezeń pejzażu, w widzeniu świata. Zgodnie z zamieszczonym
powyżej sygnałem  grają one doniosłą rolę w ewokowanym przez tę poezję systemie świato-
poglądowym i należą do najważniejszych elementów zawartej w tych wierszach mitologii.
Zacznijmy od słońca  głównego zródła światła. Pamiętając, że i poeta od niego zaczął 
debiutując sonetem pt. Wschód słońca...
Na wstępie  warto tu odnotować włączenie tego motywu w tak istotny dla poezji Przybo-
sia mechanizm systemu kół. W wierszu Podróż po kraju (Rzut pionowy) czytamy:
...Wschód nawija na krąg słońca widnokręgi podróżnicze...
W ten sposób  zaczynający się na czoło wysuwać motyw zostaje natychmiast wciągnięty
w tryby rządzącej tą poezją wyobrazni. Ale przecież nie można zapominać, że motyw ten jest
już  implicite  w wyobrazni tej zawarty, że leży on u jej podstaw: i jako pierwowzór koła, i
85
jako uwarunkowanie kolistego (ściślej: przebiegającego po zbliżonej kształtem do okręgu
koła orbicie eliptycznej) ruchu Ziemi, i wreszcie jako uwarunkowanie zmian pór roku, skąd
wywodzą się i Przybosiowskie koła czasu, i  związane z mitami agrarnymi  Przybosiowskie
 zmartwychwstania . (Słońce jest zatem dosłownie zródłem energii, motorem.) [...]
Istnieje wreszcie jeden jeszcze aspekt Przybosiowego kultu słońca: jego  jakżeby inaczej
 tajemnicza więz ze słowem:
i gdy mówię  słowo w słowo wschodzi słońce
(Znowu na rodzinnych polach)
(Póki my żyjemy)
wzeszło słońce i huknęło słowo świata.
Słońce wschodzące
(Narzędzie ze światła)
i wysławiam, słońce w słowie rozniecam.
(j.w.)
W pewnej mierze zestawienie to dyktuje zapewne poecie  nieobca mu i w innych wypad-
kach  skłonność do paronomazji: wykorzystywania przypadkowych zbieżności brzmienio-
wych. (Jednak  przypadkowych tylko z punktu widzenia naukowego.) ale związki te sięgają i
głębiej. Warto przypomnieć, że podwójne równanie: Słońce = Istota Bytu = Słońce, pojawiało
się w poezji Młodej Polski. Przybosiowskiemu:
wzeszło słońce i huknęło słowo świata
odpowiada  z nie tak w końcu odległej przeszłości  Antoni Lange:
Słowo jak słońce. [. . . . . . . . . . . . . . . . .]
[. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .]
Duch niezwalczony dąży wciąż do słońca,
Poznanie słowa  to poznanie Boga!
(Związek tych symboli, mający wielorakie zródła religijne i mistyczne, znajdziemy u Słowac-
kiego: w wywiedzionym z Apokalipsy obrazie Pani Słonecznej, Pani Słowa ze słońcem na
głowie  z Króla Ducha i z wiersza Góry się ozłociły...)
Istnieją tu wszakże i związki mniej mistyczne, bardziej z pewnością zgodne ze świado-
mymi zamysłami autora. I tak, w Wierszu starorocznym (Więcej o manifest) Przyboś zesta-
wia ze sobą  słowo i  słońce , wskazując na ich wspólną cechę:  rozbłysk  znaczeń i
promieni. (Czyni to jednak w sposób nie tak prosty, mianowicie w kontekście, który mówi o
marzeniach poety, by słowo  słońce  słońcem się stało... Notabene, owo spotkanie się słoń-
ca z odwiecznym  rajskim marzeniem poetów nie jest w poezji tej odosobnione.)
Kiedy indziej znów, domagając się:
 Dajcie mi słońce Grecji,
a odmłodzę Homera!
86
pisze usprawiedliwiająco:
[...] moje słowo
jest światłoczułe i staje się cichsze,
kiedy słońce nie świeci.
Wstęp do poetyki
(Więcej o manifest) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl