[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie udusił się ze śmiechu, słuchając barwnej opowie-
ści o tym, jak Dean uznał prywatnego detektywa za
striptizerkę przysłaną w prezencie urodzinowym.
Rozmowa szybko stała się jednak poważna, kiedy
Brett opowiedział mu o szczegółach ostatniej oferty
firmy z San Francisco. Mimo że nikt ze współ-
pracowników Deana nie chciał skracać jego pierw-
szych od trzech lat wakacji, potrzebowali go w biu-
rze tak szybko, jak to było możliwe.
Dean pozbył się już ostatnich wątpliwości. Nad-
szedł czas, żeby zająć się czymś innym niż prowa-
dzenie firmy odziedziczonej po ojcu. Nigdy o to nie
prosił, podjął się tej pracy ze względu na pamięć ojca
oraz obowiązek wobec ludzi, których zatrudniał
i wobec matki. Poświęcił swoje własne pragnienia
i potrzeby dla innych, poświęcił nawet swój zwią-
zek z Lorą  chociaż teraz zdawał sobie sprawę
z tego, że gdyby naprawdę była dla niego ważna,
nigdy nie pozwoliłby jej odejść ze swojego życia.
Znalazłby drogę do utrzymania tego związku, zna-
lazłby kompromis, który pasowałby im obojgu.
A teraz pojawiła się Jo, która koiła niepokój jego
duszy i sprawiała, że czuł się spełniony na wiele
sposobów, których wcześniej nawet sobie nie wyob-
rażał. Była kobietą, dla której chętnie by się po-
święcał i której by ustępował, tak żeby każde z nich
brało i dawało po równo. Dla niej był gotów na ten
rodzaj wymiany, którego jego ojciec nigdy nie chciał
zastosować wobec własnej żony i rodziny.
Dean chciał, żeby Jo stanowiła część jego przy-
szłości, jednak nie miał pojęcia, jak i czy w ogóle
mógłby wpasować się w jej życie. Chociaż oddała
mu się ciałem, emocje wciąż trzymała na wodzy.
Najwyrazniej ukrywała gdzieś głęboko swoje włas-
ne lęki, a demony prześladujące jej duszę w najciem-
niejszych godzinach nocy były znacznie silniejsze,
niż mu się na początku wydawało.
 Szlag by to trafił  mruknął i rzucił się na
hotelowe łóżko, na którym spędził ostatnie dwie
noce całkiem sam, wpatrując się w sufit.
Nie chciał wracać do Seattle, nie teraz, kiedy nie
udało mu się jeszcze rozwiązać sprawy z Jo. Wiedział
jednak, że musi do końca wypełnić obowiązki, które
wciąż jeszcze na niego czekały. Oznaczało to powrót
do domu, podjęcie ostatecznej decyzji i przygotowa-
nie firmy do sprzedaży.
Westchnął ciężko, ale nie osłabiło to jego frust-
racji i napięcia. Trzymanie się z dala od Jo przez
ostatnie dwa dni było najtrudniejszą rzeczą, jaką
Dean kiedykolwiek zrobił, ale nie miał wyboru.
Potrzebowała czasu, żeby dojść do własnych wnios-
ków i zdecydować się, czego chce od życia i od niego.
Przez ten czas zwiedzał miasto. Do diabła, nawet
dobrze się bawił z Noahem tej pierwszej nocy,
ciesząc się z porozumienia, jakie się między nimi
niemal z miejsca nawiązało. Kiedy jednak brat Jo
otwarcie zapytał, czy było coś między nim i jego
siostrą, Dean ominął temat  ani nie potwierdzając,
ani nie zaprzeczając. Noah uszanował to, ale Dean
nie miał wątpliwości, że obydwaj bracia odnalezliby
go i wymierzyli swój rodzaj kary, gdyby tylko ją
skrzywdził.
Nigdy nie zadałby jej świadomie bólu, ale było
niemożliwością myśleć o jakimkolwiek związku
z kimś, kto jednoznacznie go unikał. Ta uparta
kobieta wiedziała, gdzie się zatrzymał, miała jego
numer, ale nie zadzwoniła ani razu, nawet po to,
żeby powiedzieć ,,cześć  , albo zapytać, co słychać.
On dał jej przestrzeń, której potrzebowała, i czas na
przemyślenie wszystkiego, co się między nimi stało.
Teraz, kiedy pilne sprawy wzywały go do powrotu,
musiał podjąć działanie. Musiał istnieć jakiś rodzaj
kompromisu, który mogli osiągnąć, chyba że na-
prawdę nie chciała go w swoim życiu.
Jednak wspomnienie ich ostatniej nocy i uczucia,
jakie wkładała w kochanie się w nim, mówiły mu, że
jest inaczej. Uciekała przerażona przed czymś, czego
Deanowi nie udało się jeszcze odkryć. Ale był
zdecydowany usunąć te bariery i sprawdzić, czy
mieli jakąś szansę. Miał na to mniej niż dobę.
Podjąwszy decyzję, wsiadł do wynajętego samo-
chodu i przyjechał do Agencji Detektywistycznej
Sommersów. Pozdrowił Melodie przyjaznym
uśmiechem, który zdobył mu prawo wejścia do
gabinetu Jo. Zapukał do drzwi i usłyszawszy ciche
,,proszę  , wszedł do środka.
 Cześć  powiedziała z zaskoczeniem, kiedy
podszedł do jej biurka.  Co cię tu sprowadza?
Cieszyła się, że go widzi  radość w jej oczach
mówiła, że nie był jej tak obojętny, jak chciała, żeby
myślał.
 Ty, oczywiście  powiedział i stanął w tym
samym miejscu, co poprzednio.
Odchyliła się na oparcie głębokiego fotela.
 Zwiedziłeś już wszystko?
Oparł się pokusie porwania jej z fotela, zamknię-
cia w objęciach i całowania do utraty tchu. Prawda
czekała jednak na odkrycie i nie było sensu przecią-
gać tej rozmowy.
 Jo... Wracam do Seattle jutro rano.
Przez chwilę zobaczył panikę wzbierającą w jej
nagle rozszerzonych oczach. Ten błysk prawdy
utwierdził go tylko w przekonaniu, że Jo umyślnie
zaprzeczała temu, co się między nimi stało, co mogło
zmienić ich przyszłość.
 Dostałem ofertę kupna firmy  kontynuował
 i muszę tam być, żeby przeprowadzić negocjacje.
 A więc masz zamiar sprzedać interes?  W jej
głosie słychać było napięcie, ale panowała nad nim
doskonale, tak jak nad swoimi emocjami.
Skinął powoli głową.
 Tak, jeżeli tylko cena będzie odpowiednia.
Zastanawiała się nad jego słowami przez długą
chwilę z nieruchomym wyrazem twarzy.
 I co masz zamiar potem zrobić?
Uśmiechnął się lekko.
 Jeszcze nie wiem, ale otwierają się przede mną
nieskończone możliwości.  Spoważniał nagle. 
Kiedy mój ojciec umarł, automatycznie przejąłem
wszystkie jego obowiązki, ponieważ sądziłem, że
tego właśnie się ode mnie oczekuje. Teraz chcę
wziąć trochę urlopu, żeby zorientować się, co chcę
robić przez resztę życia. Nie chcę podejmować
błyskawicznych decyzji na podstawie oczekiwań
innych ludzi. Przyznaję, że zaczynanie od początku
jest trochę przerażające po bezpiecznej posadce
w firmie ojca, ale to jedno z wyzwań, które bardzo
chętnie podejmę.
 Zaczynanie od początku nigdy nie jest łatwe
 odpowiedziała cicho i nie miał wątpliwości, że Jo
dobrze wie, o czym mówi.
Przekrzywił głowę i postanowił nagle, że nie
pozostawi tego komentarza bez odpowiedzi, mimo
że mógł wkroczyć w ten sposób na jej prywatne
terytorium.
 Mówisz to z własnego doświadczenia?
Zawahała się, a jej oczy pociemniały ze smutku.
 Tak, chyba tak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl