[ Pobierz całość w formacie PDF ]

państwa podziemnego. Ale prawdą jest również, że decyzję poprzedziła spontaniczna,
solidarna, masowa decyzja społeczna, decyzja stawienia jawnie oporu woli okupanta,
decyzja równa rzuceniu rękawicy przez społeczeństwo bez żadnych wezwań i bez
żadnych dyrektyw, a mianowicie: 27 lipca 1944 roku ówczesny hitlerowski, niesławnej
pamięci gubernator Ludwik Fischer ogłosił przez megafony"  poparte potem plakatami
 wezwanie do stawienia się następnego dnia, czyli 28 lipca 1944 roku, w sześciu
punktach Warszawy stu tysięcy mężczyzn w wieku od 17 do 65 lat do przymusowych
robót fortyfikacyjnych. Wezwanie zbojkotowano. A wiemy, że te nonsensowne zresztą w
praktyce poczynania fortyfikacyjne prowadzone były w wielu punktach okupowanej Polski
przez wiele miesięcy i że mimo powszechnej przecież niechęci do świadczeń na rzecz
wroga  ludzie, radzi nie radzi, bojąc się konsekwencji, pod naciskiem, w tych robotach
uczestniczyli. Ten zbiorowy, manifestacyjny bojkot spotkał wtedy okupanta tylko w
Warszawie. Logika wskazuje, że niewątpliwie musiałby on pociągnąć za sobą w
następnych dniach konsekwencje. Do nich należałyby przede wszystkim: całkowita
ewakuacja tak wrogo nastawionej ludności z miasta i obrócenie w ten sposób Warszawy
w bazę przyfrontową czy twierdzę. Realizowano to wszak potem wśród ruin stolicy w
pazdzierniku, po powstaniu.
Nie ma do dziś sensownej odpowiedzi, czy wobec polityki hitlerowskiej i jej znanych reguł
działania istniała w ogóle możliwość zabezpieczenia miasta Warszawy i ludności War-
szawy przed zniszczeniem podyktowanym zbrodniczymi celami okupanta. Wiadomo
jednak, że było nie do pomyślenia zachowanie przez to milionowe niemal miasto,
skupisko Polaków, bierności na linii frontu przez szereg miesięcy. A wiadomo również, że
front stał do 17 stycznia, a więc od sierpnia jest to prawie pół roku! Jest czystą teorią,
utopijną politycznie i historycznie, aby Niemcy mogli ścierpieć na bezpośrednim swoim
zapleczu, przy toczącej się na linii Wisły walce, Warszawę integralną, nienaruszoną,
najeżoną ukrytą bronią i dyszącą chęcią wzięcia odwetu na okupancie. Faktem jest, że
160
kiedy powstanie wybuchło, nawet niechętni powstaniu komuniści polscy zmuszeni byli do
przyznania w organie prasowym  Armia Ludowa" w numerze z 27 sierpnia 1944 roku, że
żadne jeszcze z powstań, których widownią była Warszawa, nie miało tak jednolitego
poparcia społeczeństwa. Po latach nieco przeredagowano tę myśl, tak że mianowicie
powstanie było w ogóle sprawą społeczeństwa, jakby jakiekolwiek społeczeństwo mogło
zorganizować się i bez sił kierowniczych, dowódczych, przez dziewięć tygodni trwać w
prawie milionowym mieście w zorganizowanym oporze, z najrozmaitszymi służbami,
które były niezbędne do funkcjonowania życia.
Przywódcy Powstania Warszawskiego należeli do uczestników walk o niepodległość w
konspiracji przed pierwszą wojną światową i w czasie pierwszej wojny światowej. Ludzie,
którzy byli młodzieńcami przed rokiem 1914 i w latach 1914 1920, mieli w chwili
wybuchu Powstania Warszawskiego lat 50, czterdzieści kilka, pięćdziesiąt kilka. Walka o
wolność była ich życiorysem, a ogromna większość uczestników powstania, młodzieży,
była wychowana w niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej, w wielkim poszanowaniu
patriotycznych tradycji niepodległościowych i powstańczych, była przywiązana do
wolności i do suwerenności jako do oczywistego elementu swojego osobistego życia,
swojego osobistego bytu, a w konsekwencji nigdy nie pogodzona z samym faktem
okupacji, zbuntowana przeciwko wszystkiemu, co stało się udziałem tej generacji w ciągu
tak strasznego pięciolecia od 1939 roku. W czasie wojny postępowała zaś prawdziwa
demokratyzacja opinii, autentyczna i oddolna; szeroki i coraz szerszy udział młodzieży
robotniczej, młodzieży rzemieślniczej, młodzieży chłopskiej w podziemiu, w konspiracji
wojskowej, w konspiracji politycznej, w konspiracji harcerskiej sprzyjał upowszechnieniu
się pojęć wolności, w których znak równości stawiano między gotowością do ofiar i walki
a prawem do niepodległego bytu. I w tym sensie Powstanie Warszawskie było wprawdzie
zespołem działań militarnych, ale było też czymś o wiele większym. Było
uzewnętrznieniem tęsknot społecznych, było uzewnętrznieniem wiary ogółu.
Jeden z surowych krytyków Powstania Warszawskiego, znany historyk wojskowości
Jerzy Kirchmayer uznał w kilkanaście lat po wojnie przy  jak powiedziałem 
negatywnym nastawieniu do koncepcji powstania, że bohaterstwo, ofiarność i zaciętość
powstańców są największym w naszej historii przejawem walki o wolność jako wartości
wyższej niż życie ludzkie, kalectwo, wszystkie dobra materialne. Byłoby ciężkim błędem
nie doceniać, a co gorsza odżegnywać się od takich wartości duchowych.
Od takiego błędu niedoceniania i odżegnywania się społeczeństwo polskie potrafiło się
 mimo nacisku systemu komunistycznego  ustrzec przez całe czterdziestolecie.
Istnieje kilka generalnych ocen Powstania Warszawskiego. Najpozytywniejszą ocenę
sprawności organizacyjnej AK, która potrafiła wytrwać w walce zamierzonej na 3 4 dni
w ciągu 63 dni, bohaterstwa, konsekwencji, wytrwałości, umiejętności, efektów, skutków,
jakie powstanie spowodowało dla wroga, dla armii niemieckiej, znajdujemy, o dziwo, w
materiałach naukowych ogłaszanych przez historyków zachodnioniemieckich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl