[ Pobierz całość w formacie PDF ]
biły trzy piętrzące się jedna nad drugą, oponki, Hamish znał Verę z widzenia.
Nie znał natomiast Diany. Szkoda, pomyślał, że taka piękna dziewczyna
musi być ubrana jak na pogrzeb. Jej czarna sukienka była upięta na wyso-
kości talii na modłę japońską. Dziewczyna o końskiej twarzy, stojąca obok
niej, zdecydowanie nie powinna wkładać tej pomarańczowej sukni odsła-
niającej ramiona podsumował Hamish Jessicę. Za każdym razem, gdy się
poruszyła, obojczyki zaczynały jej wystawać w coraz dziwniejszych miej-
scach.
Jessica i Diana stały nieopodal Petera i Very.
Wolałabym, żebyś przestała patrzeć się na mnie znacząco i powta-
rzać w kółko, jaka jesteś zmęczona szepnęła Diana. Jeśli zaciągnęłaś
do łóżka jednego z tych naganiaczy, powinnaś zachować to dla siebie.
Nie nazwałabym Petera naganiaczem zachichotała Jessica.
Co?! Diana prawie zachłysnęła się z wściekłości. On przecież
był ze mną!
Niemożliwe odparła Jessica bo był ze mną. Obie dziewczyny
spojrzały na siebie i po chwili wściekłość zaczęła ustępować miejsca wza-
jemnej konsternacji.
Nie może być takim draniem. Nawet Peter by się do tego nie posunął
szepnęła Diana. Powiedział ci, żebyś o której do niego przyszła?
LR
T
O czwartej odpowiedziała cicho Jessica. Nie powiedział mi
nic, sama do niego poszłam.
A mnie polecił, żebym przyszła o północy odparła zasmucona
Diana.
Obie dziewczyny wzięły się za ręce jak dzieci, po czym odwróciły i
spojrzały na Petera Bartletta. Stał plecami do nich, rozmawiając z Verą.
Widziały jej pełne usta, wydęte jak do pocałunku.
Zgadnij, kto był u niego w międzyczasie powiedziała Jessica. Jej
oczy nagłe wypełniły się łzami. Postąpiła krok w kierunku kapitana.
Nie powiedziała Diana. Niech nie wie, że się dowiedziałyśmy.
Zapłaci nam za to. Mogłabym go teraz zabić.
Nie flirtowałbym tak otwarcie na twoim miejscu Peter zwracał się
właśnie do Very. Freddy może coś zauważyć.
Kobieta patrzyła na niego miękko.
Po ostatniej nocy, kochanie odrzekła może sobie zauważać, co
mu się żywnie podoba. Jesteśmy dla siebie stworzeni.
Peter nie potrafił tego do końca wytłumaczyć. Parę drinków i świat
wydawał się piękny. Kilka następnych i wszystko szlag trafiał. Spojrzał na
Verę szyderczo.
Muszę przyznać wycedził że rzeczywiście byłaś najlepsza ze
wszystkich, które mnie wczoraj odwiedziły. Nie na darmo mówi się o nie-
zaspokojonym temperamencie pań w średnim wieku.
LR
T
Uśmiech powoli znikał z twarzy Very, kiedy dotarło do niej, co właśnie
powiedział Peter.
Kto jeszcze był wczoraj u ciebie? zapytała. Kotku, nie żartuj
w ten sposób. Nie mogło być wczoraj u ciebie nikogo innego.
Kapitan powiódł wzrokiem w kierunku Jessiki i Diany, a potem znów
spojrzał na Verę. Na koniec mrugnął do niej porozumiewawczo.
Kobieta chlusnęła mu w twarz resztą swojego drinka, wybuchła pła-
czem i wybiegła z jadalni. Zauważył to jej mąż i ruszył za nią.
Naraz wszyscy zaczęli głośno rozmawiać, jakby nic się nie stało.
Hamish przyglądał się całej scenie z zainteresowaniem. Zauważył, że
Priscilla machała do niego, przeprosił więc Helmsdale'ów i Jeremyego i
ruszył w jej kierunku.
Henry pragnie znów z tobą porozmawiać powiedziała radośnie
Priscilla.
Musiała raz jeszcze zapewniać narzeczonego, że nie miała żadnych in-
tencji względem komisarza. Henry wreszcie zauważył obecność Hamisha w
jadalni i oskarżył narzeczoną o ponowne zaproszenie posterunkowego
wbrew woli rodziców. Priscilla wytłumaczyła mu okoliczności zjawienia się
Hamisha, ale on pozostawał podejrzliwy, choć starał się to dobrze ukryć,
prosząc wreszcie, aby go zawołała. Chciał ich znów zobaczyć obok siebie.
Razem, żeby wreszcie się uspokoić.
LR
T
Zaraz za Hamishem podążyła urocza Prunella Smythe. Była to kobieta
w średnim wieku, ubrana jak choinka. Spódnica zwisała na niej dość żało-
śnie, szyję natomiast oplątała apaszką i cienkimi, tandetnymi wisiorkami. Na
ramionach miała podjedzoną przez mole etolę, w której gubiły się długie,
zwisające kolczyki.
Oczy panny Smythe, zwanej przez wszystkich Pruney", spoglądały na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]