[ Pobierz całość w formacie PDF ]
holu, a Elise poczuła, jak jej cieknie ślinka.
- O, czyżby to znowu Elise Lovlien? Jaki zaszczyt!
- Otrzymałam list od Emanuela. Pisze, że obiecała panienka przekazać
mi wiadomość, dokąd pojechał.
- Tak napisał? Coś podobnego? Nic takiego nie pamiętam! - Karolinę
uśmiechnęła się słodko. - Ale w takim razie bardzo przepraszam.
Poprzedniego wieczoru byłam w teatrze i wróciłam zmęczona. W czym
mogę pomóc?
Elise rozgniewała się i poczuła, jak jej wali serce.
- Wątpię, czy panienka zapomniała, że Emanuel wpadł na chwilę i
powiedział, że wyjeżdża.
- Ależ oczywiście, że nie. Wyleciało mi jedynie z głowy, że miałam
przekazać wiadomość.
- Mimo że byłam tu i pytałam, czy panienka wie, gdzie on jest?
Karolinę zaśmiała się.
- Trudno, bym się orientowała we wszystkich jego znajomościach.
- Doskonale panienka wie, że Emanuel i ja jesteśmy nadal
małżeństwem. I jestem pewna, że słyszała panienka także, iż zamierzamy
się przeprowadzić i znów zamieszkać razem.
Karolinę poczerwieniała gwałtownie, a głos zabrzmiał ostrzej:
- O co w ogóle chodzi, Elise Lovlien? Jemy właśnie obiad. Byłam
zmuszona odejść od stołu.
- Chcę, żeby panienka przyznała się i przeprosiła mnie za to, że
specjalnie nie przekazała mi wiadomości od Emanuela.
- A cóż to za bezczelność! %7łeby robotnica z fabryki nachodziła mnie w
moim domu i udzielała mi reprymendy?! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?
Kim ty jesteś? Nie zamierzam tego tolerować!
W tej samej chwili otworzyły się drzwi jadalni i ukazał się w nich Oscar
Carlsen.
- Co tu się dzieje? Karolinę odwróciła się do ojca.
- To była żona Emanuela. Oskarża mnie, że ją oszukałam, i żąda
przeprosin.
Carlsen zmarszczył czoło i posłał Elise badawcze spojrzenie.
- Co to ma znaczyć?
- Odwiedziłam państwa tego wieczora, gdy Emanuel wyjechał.
Zapytałam pannę Carlsen, czy nie wie, gdzie jest mój mąż. Obawiałam się
bowiem, że stało się mu coś złego.
- A co ty odpowiedziałaś? - zwrócił się z pytaniem do swojej córki
Carlsen.
- Powiedziałam, że śpieszył się, żeby zdążyć na ostatni pociąg.
Elise poczuła, jak zapiekły ją policzki.
- Właśnie tego panienka nie powiedziała. Zaprzeczyła panienka, by
cokolwiek wiedziała, sugerowała jedynie obrazliwie, iż pewnie wybrał się
na nocną hulankę.
Karolinę zaśmiała się dziwnym, nienaturalnym śmiechem.
- To najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałam. Czemu miałabym
przemilczeć coś, co wiedziałam?
- By wylać na mnie całą nienawiść za to, że Emanuel postanowił do
mnie wrócić. Nie może tego panienka ścierpieć.
Karolinę odwróciła się do ojca.
- Nie możesz jej wyrzucić, papo? Chyba nie pozwolisz na to, by mnie
obrażała w taki sposób?
Ku wielkiemu zdumieniu Elise pan Carlsen zwrócił się do niej
przyjaznym tonem:
- Bardzo proszę, pani Ringstad, niech pani będzie tak miła i mi
dokładnie opowie, co się wydarzyło.
Elise krótko streściła mu przebieg swojej rozmowy z Karolinę owego
feralnego wieczoru, a także wspomniała, że następnego ranka musiała
udać się do zakładów Myren.
Zauważyła, że twarz Carlsena pociemniała, gdy zwrócił się do córki:
- Czy to prawda, Karolinę? Karolinę gwałtownie pokręciła głową.
- Chyba nie wierzysz bardziej tej kobiecie niż mnie, swojej własnej
córce?
Chwycił ją mocno za ramię i zażądał kategorycznie:
- Odpowiedz mi. Czy to prawda, że nie powiedziałaś, gdzie jest
Emanuel?
- A co ja na to poradzę, że ona nie potrafi upilnować własnego męża.
Czy ja mam obowiązek pośredniczyć między nimi?
- Pytam, czy utrzymałaś panią Ringstad w przekonaniu, że nie wiesz,
gdzie jest Emanuel?
Pan Carlsen patrzył córce prosto w oczy, a w jego głosie pobrzmiewała
złość.
Karolinę umknęła spojrzeniem i zacisnęła usta, nic nie odpowiadając.
Ojciec puścił jej ramię i nakazał:
- Idz do swojego pokoju. Porozmawiamy pózniej. Karolinę pobiegła
korytarzem.
Gdy tylko zniknęła, pan Carlsen odwrócił się do Elise ze słowami:
- Bardzo przepraszam panią za moją córkę, pani Ringstad.
Elise skinęła głową i wyjaśniła na odchodnym:
- Uważałam, że powinniście państwo wiedzieć o tym, co się stało. Bo,
niestety, państwa córka sama sobie szkodzi.
- Zgadzam się z panią. Niestety, za bardzo ją rozpieściliśmy. Ma pani
jakieś wieści od Emanuela?
- Tak, dziś dostałam od niego list. Stan chorej jest poważny. Doktor
obawia się, że to tyfus.
Carlsen pokręcił głową, wstrząśnięty.
- To straszne, jedyne dziecko. Znam jej rodziców. Bardzo porządni
ludzie.
Zmieszał się nagle, przypomniawszy sobie zapewne, w co wplątał się
Emanuel.
- Chyba... pani też chyba nie jest lekko.
- Emanuel i ja zamierzamy wynająć wspólnie niewielki domek na
Hammergaten i razem tam zamieszać.
- Tak, słyszałem. W tej sytuacji to chyba najlepsze rozwiązanie.
- Mam nadzieję. %7łegnam, panie Carlsen.
Kiedy wyszła przez bramę, zauważyła nadjeżdżającą od strony
Ullevalsveien dorożkę. Zamierzała pośpiesznie ruszyć dalej, gdy usłyszała,
że ktoś ją woła po imieniu. Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę
kiwającego do niej. Przystanęła niepewnie. Okazało się, że to majster.
- Witam, pani Ringstad! Tak mi się właśnie zdawało, że to pani:
Dorożka się zatrzymała i woznica pomógł panu Paulsenowi wysiąść.
- Bardzo jestem ciekaw, jak się u was wszystko ułożyło? Uśmiechnęła
się.
- Bardzo dobrze. Isac i Hugo wspaniale się razem bawią. Starsi chłopcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]