[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziewczyny, trzymając się za ręce, weszły na wybieg, który prowadził w głąb widowni. Widzowie mogli po raz ostatni porównać trzy,
jakże odmienne, typy urody.
Rudowłosa Kasia o mlecznej skórze ubrana była w powiewną sukienkę z szyfonu mieniącego się wszystkimi odcieniami zieleni. Miękki
materiał, udrapowany drobnymi szczypankami na biuście, podkreślał szczupłą talię, a asymetryczne kliny przy każdym kroku odsłaniały
wysmukłe, długie nogi o wąskich stopach oplecionych srebrnymi paskami sandałków na wysokiej szpilce.
Magda bogactwo swoich pszennozłotych włosów ukryła we francuskim warkoczu, podkreślając w ten sposób idealne proporcje twarzy
o wysokich kościach policzkowych, szlachetnym czole i kobaltowych oczach, nad którymi śmiałymi łukami rysowały się ciemne brwi.
Złocisty gorsecik, przechodzący na wysokości bioder w szeroką czarną krynolinę, podkreślał barwę włosów i cery, delikatnie muśniętej
promieniami słońca.
I wreszcie Li, córka Chinki i Polaka, z falą kruczoczarnych włosów, jakby wyrzezbiona z kości słoniowej, smukła jak bambus w swojej
odsłaniającej ramiona satynowej wąskiej sukience z rozcięciem z boku, wykończonej maleńką stójką. Malinowej barwy materiał pokryty
był czarnym wzorem przypominającym litery chińskiego alfabetu, a jego głęboka barwa podkreślała czerwień pięknie wykrojonych ust i
hebanowy odcień włosów.
Anita zmrużyła oczy i zacisnęła ręce na oparciu fotela tak mocno, że aż zbielały kostki dłoni. Musi to wytrzymać do końca, a potem
dziewczyna na zawsze zniknie z jej życia.
Ta Kasia jest najlepsza, prawda? cichy szept piosenkarki zmusił ją do opanowania się i blady uśmiech rozciągnął w sztucznym
grymasie pokryte ciemną szminką usta.
Tak, masz rację musiała podtrzymać siedzącą obok gwiazdę w przekonaniu, iż podejmuje ona samodzielną decyzję. Głęboko
nabrała powietrza i z ulgą uświadomiła sobie, że wybory zmierzają do finału.
Szemrzący potok słów sączył się powoli do ucha Kolińskiego, wywołując w nim rosnącą irytację, bo choć nie zwracał uwagi na treść
tego, co Staszyk mówi, to jednak ten nieustający monolog przeszkadzał mu w obserwacji dziewczyny siedzącej kilka rzędów przed nim.
Nasza jest śliczna, ale ta blondynka& rozmarzył się detektyw, w dalszym ciągu w powłoce ekscentrycznego stylisty Bończa-
Bończakowskiego. Jak pan sądzi, prezesie, która wygra? Nie doczekawszy się odpowiedzi, spojrzał uważnie na sąsiada i dostrzegł, że
Koliński wcale nie patrzy na scenę. Jego wzrok powędrował w tamtym kierunku i ujrzał Karę.
Mówiłem, żeby tu nie wracać po przerwie. Czemu pan zmienił plany? Co z wyjazdem? Radzę dobrze, niech pan trzyma się z dala od
tej policjantki. To bystra dziewczyna, a nam kłopoty nie są potrzebne.
Koliński odwrócił głowę i spojrzał na detektywa w sposób, który skutecznie zamknął mu usta.
Panie Staszyk, teraz nie liczy się nic, tylko ona. Rozumie pan?
Kiedy dziewczyny zeszły ze sceny, na estradę wkroczył kwintet BetoVena, znany z tego, iż swoimi parodiami muzycznymi potrafił
rozbawić widzów do łez.
Flejtuch, który przed chwilą ponownie wysłał Stefę, by pilnowała obradującego jury, ze znudzeniem obserwował występy artystów,
jeszcze raz utwierdzając się w przekonaniu, iż pomysł reżysera nie był najlepszy. Bibi, choć bez głosu i talentu, potrafiła zawładnąć każdą
widownią, tak samo jak stary, dobry zespół Szmal&Kasa, ale jego propozycję, by to oni wypełnili lukę przed ogłoszeniem wyniku obrad
jury, producent telewizyjny przyjął z obrzydzeniem i zaczął bredzić coś o wysokiej kulturze, misji i innych duperelach, w czym wtórował
mu żarliwie reżyser. Kij im w oko pomyślał Flejtuch, nawet się nie denerwując, bo widownia zaczęła reagować na żarty kwintetu i
całkiem niezle się bawiła. Zdyszana Stefa po chwili zajęła miejsce obok i szepnęła:
Wszystko w porządku.
Flejtuch wygodnie rozparł się w fotelu i zaczął sobie wyobrażać bankiet po koncercie, na którym wszyscy będą chcieli mu gratulować,
uścisnąć dłoń, a wielu, zachęconych sukcesem imprezy, podjąć współpracę. Będę wybierać i przebierać pomyślał. Byle czego nie
wezmę. I wtedy ja będę dyktował warunki, a nie ta suka z mediów i homoniepewny reżyser z telewizji .
Kwintet BetoVena zakończył występ i gorąco żegnany przez publiczność opuścił scenę, na którą wkroczył konferansjer, prowadząc z
sobą przewodniczącego jury, chałturzącego w wielu reklamach i kilku serialach dobrze zapowiadającego się artystę młodego pokolenia ,
jak określała go branżowa prasa sowicie sponsorowana przez producentów tych tasiemcowych telenowel, przemilczając dyskretnie fakt, iż
młody aktor ma czterdziestkę na karku i zapowiada się już od dobrych paru lat, zyskując jedynie uwielbienie gospodyń domowych.
Aktor wyprężył pierś, wciągnął brzuch i zademonstrował zamszową czerwoną obwolutę, zawierającą ostateczny werdykt jury. Publiczność
zamarła.
Tytuł Najpiękniejszej otrzymuje& zawiesił głos, potęgując napięcie Katarzyna Turska!!!
Owacje, brawa, gwizdy wypełniły ogromną kopułę przykrywającą halę i towarzyszyły cały czas ukazującym się kolejno finalistkom, by
osiągnąć apogeum wraz z pojawieniem się Kasi.
Zapraszamy najważniejszego sponsora konkursu, pana prezesa Marka Wiltera, który wręczy zwyciężczyni główną nagrodę
prezenter wysunął się przed przewodniczącego jury i czekał, aż widzowie całkowicie się uciszą czyli kontrakt reklamowy opiewający na
pół miliona dolarów!!! Zapraszamy także pozostałych fundatorów cennych upominków, a za chwilę ceremonia przekazania korony przez
ubiegłoroczną Najpiękniejszą !
Marek lekko potrząsnął ramieniem Bodzia, który z widocznym zadowoleniem obserwował szesnaście piękności zgromadzonych
jednocześnie na estradzie.
Musisz tam iść.
O, nie! Bodzio spojrzał na niego z niedowierzaniem. Po moim trupie!
Bodziu, ostatni raz. Obiecuję, że od jutra wszystko wróci na swoje miejsce, a my zręcznie pożegnamy się z Wirskim i odzyskamy
nasze życie. Powiesz, że w imieniu firmy i tak dalej, kilka słów. Błagam cię!
Kombinuje szef jak koń pod górę. Bodzio niechętnie uniósł się z miejsca, zapiął guzik i odchodząc, rzucił półgłosem: Jutro ma jej
szef wszystko powiedzieć. Robić za szefa w realu mogę, ale nie będę w zastępstwie smażył się w piekle!
Uroczyste fanfary oznajmiły wejście na scenę poprzedniej Najpiękniejszej , która powoli zmierzała w kierunku Kasi. Stanęła obok, z
uśmiechem zdjęła z głowy połyskującą sztucznymi świecidełkami koronę i już miała nią ozdobić głowę Kasi, gdy ta stanowczym gestem
sięgnęła po delikatną obręcz i podeszła do mikrofonu. Podniesioną do góry ręką uciszyła orkiestrę i czekała w milczeniu, aż zaskoczona
publiczność umilknie.
Piękno to harmonia powiedziała spokojnie i dobitnie. To zalety ciała, ale także umysłu i duszy. Nie mogę przyjąć tego
wyróżnienia. Mam podstawy sądzić, że nie zdobyłam go w uczciwej rywalizacji.
Widownia zamarła po tym oświadczeniu, z zapartym tchem czekając na dalsze słowa Kasi. Pozostałe dziewczęta podeszły bliżej i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]