[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gich, dręczących godzin... Może go jakiś wypadek... Co się ze mną dzieje, że ledwo oddy-
cham z trwogi?
W u r m wchodzi do pokoju i zatrzymuje się w głębi, niespostrzeżony przez Luizę.
74
To nic  to tylko złe przywidzenie rozgorączkowanej krwi. Kiedy dusza przelewa się od
zgrozy, oczy w każdym kącie widzą straszydła.
SCENA SZÓSTA
L u i z a i sekretarz W u r m.
W u r m
podchodzi bliżej
Dobry wieczór, panno Luizo.
L u i z a
Boże! Kto tu? (ogląda się, widzi sekretarza i cofa się przerażona) Ta straszne, straszne!
Moje przeczucie zaczyna się sprawdzać szybko i nieubłaganie... (do sekretarza, patrząc na
niego z pogardą) Czy pan szuka prezydenta? Już go tu nie ma.
W u r m
Szukam panny Luizy.
L u i z a
To dziwię się, że pan nie idzie na rynek.
W u r m
A dlaczego tam!
L u i z a
By swoją narzeczoną odprowadzić spod pręgierza.
W u r m
Ma pani niesłuszne podejrzenia, panno Miller...
L u i z a
nie bacząc na jego słowa
Czym mogę panu służyć?
W u r m
Przysłał mnie pani ojciec.
L u i z a
przerażona
Ojciec? A gdzie ojciec?
W u r m
Tam, gdzie by wolał nie być.
L u i z a
Na litość boską! Prędzej! Przeczuwam najgorsze. Gdzie ojciec?
75
W u r m
W więzieniu, jeśli pani chce koniecznie wiedzieć.
L u i z a
patrzÄ…c w niebo
Jeszcze i to! Jeszcze to!... W więzieniu? Za co?
W u r m
Na rozkaz księcia.
L u i z a
Księcia?
W u r m
Który obrazę majestatu na osobie swego zastępcy...
L u i z a
Co? Co? Boże wszechmocny!
W u r m
...postanowił przykładnie ukarać.
L u i z a
A więc i to! I to! Prawda  serce moje prócz majora kocha jeszcze kogoś. Nie mogli mu
tego przepuścić. Obraza majestatu... Zwięta Opatrzności, ratuj! O, ratuj moją wiarę, bo upada.
A Ferdynand?
W u r m
Ma do wyboru albo lady Milford, albo przekleństwo i wydziedziczenie.
L u i z a
To okropne mieć wolność takiego wyboru! A przecież... Przecież jest bardziej szczęśliwy:
nie może stracić ojca. Ale biedny ten, co ojca nie ma... Mój ojciec za obrazę majestatu... Mój
ukochany  lady Milford albo przekleństwo i wydziedziczenie... To rzeczywiście godne po-
dziwu! Aotrostwo też może być doskonałe. Doskonałe? Nie! Jeszcze tam czegoś brak. Gdzie
matka?
W u r m
W turmie.
L u i z a
z bolesnym uśmiechem
Teraz już po wszystkim! Po wszystkim... I teraz byłabym wolna, wydziedziczona z obo-
wiązków... I z łez... I z radości... Wydziedziczona przez Opatrzność. Już mi one teraz na nic...
ponure milczenie
Ma pan jeszcze jaką nowinę? Niech pan mówi śmielej. Teraz mogę usłyszeć wszystko.
W u r m
Co się dotąd stało, wie panna Luiza.
76
L u i z a
Znaczy to, że nie wiem, co się jeszcze stanie? (znów milknie i mierzy sekretarza od stóp do
głów) Biedaku! Smutne obrał pan rzemiosło, ono pańskiego sumienia na pewno nie zbawi. To
straszne być sprawcą nieszczęścia, ale najpotworniejsze zwiastować je ludziom, krakać im o
niedoli i patrzeć, jak się serce wykrwawia na żelaznym ostrzu przeznaczenia i jak chrześcija-
nin o Bogu wątpić zaczyna. Niech mnie strzegą niebiosa! Choćby ci za każdą łzę rozpaczy,
którą widzisz, płacili po beczce złota  nie chciałabym być tobą. Co się może jeszcze stać?
W u r m
Nie wiem.
L u i z a
Nie chce pan wiedzieć? Nikczemna wieść boi się własnego głosu, ale w grobowym spo-
koju pańskiej twarzy czai się upiór. Co będzie jeszcze? Mówił pan przedtem, że książę chce
karać przykładnie. Co to znaczy  przykładnie ?
W u r m
Lepiej nie pytać.
L u i z a
Słuchaj, człecze! Terminowałeś u kata. Bo skądże byś umiał tak z wolna, tak przemyślnie
wodzić żelazem po trzeszczących ścięgnach i konające serce długo drażnić mizerykordią, nim
je dobijesz? Jaki los czeka ojca? Już w tym, co chętnie mówisz, czuję śmierć. Jak musi boleć
to, co zatajasz! Wypowiedz wszystko! Niech mnie zmiażdży od razu cały ciężar. Co czeka
mojego ojca?
W u r m
Proces kryminalny.
L u i z a
Co to znaczy? Jestem prosta, nieuczona dziewczyna, mało znam się na tej waszej przeklę-
tej Å‚acinie. Co to jest  proces kryminalny?
W u r m
Sąd na śmierć i życie.
L u i z a
z determinacjÄ…
Dziękuję panu.
biegnie do sÄ…siedniego pokoju
W u r m
zaskoczony
Co się tu święci? Czyżby ta szalona dziewczyna?... Diabli! Chyba nie zamierza... Idę za
nią... Odpowiadam za jej życie...
chce iść za Luizą
L u i z a
zarzuciła na siebie płaszcz i wraca
Przepraszam, panie sekretarzu. Zamykam mieszkanie.
77
W u r m
Dokądże tak spiesznie?
L u i z a
Do księcia.
chce odejść
W u r m
Co? DokÄ…d?
zatrzymuje ją, przerażony
L u i z a
Do księcia. Nie słyszy pan? Do tego księcia, który chce mojego ojca sądzić na śmierć i ży-
cie. Nie! nie chce, ale musi sądzić, bo dopomina się tego paru niegodziwców. Do księcia,
który z tym całym procesem o obrazę majestatu ma tyle wspólnego, że pozwala szafować
swym majestatem i daje swój książęcy podpis.
W u r m
ze sztucznym śmiechem
Do księcia...
L u i z a
Wiem, czemu się pan śmieje. Ale ja nie idę szukać u niego litości, niech Pan Bóg broni!
Chcę mu tylko życie obrzydzić swoim krzykiem. Podobno możni tego świata jeszcze nie wie-
dzą, co to krzywda, i nie chcą się dowiedzieć. Więc ja księciu opowiem, co to krzywda! Ja mu
w koszmarnych obrazach śmierci pokażę, co to krzywda! Ja mu wyciem przejmującym do
szpiku kości wylamentuję, co to krzywda! A kiedy mu od tego opisu włosy na głowie staną,
krzyknę wreszcie jego książęcej mości do uszu, że w godzinę śmierci pierś bożków tego
świata także będzie rzęzić i że na sądzie Ostatecznym Bóg przesieje królów i żebraków przez
to samo sito.
chce odejść
W u r m
z szyderczą uprzejmością
Proszę iść, bardzo proszę. Zaiste, panna Luiza nie może zrobić nic rozsądniejszego. Radzę
iść i daję słowo, że książę pannę Luizę wysłucha.
L u i z a
zatrzymuje się nagle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl