X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

telefonu.
Już lepiej! Tak powinna zachowywać się rozwiedziona para. Caroline
ledwie zdążyła zetrzeć okruchy rogalika z ust, gdy Monique stanęła w
drzwiach i przesunęła wzrokiem po pokoju.
- Gdzie jest mój mąż?
Caroline miała na końcu języka, że Pierre jest byłym mężem Monique, ale
postanowiła zmilczeć i nalała sobie drugą filiżankę kawy. Nie zostały sobie
formalnie przedstawione, więc starała się nie zwracać na siebie uwagi,
pozostając w cieniu i wtapiając się w tło.
- Pierre już idzie. Czy mogę nalać pani kawy, pani Chanel? - Jean powoli
się podniósł.
Caroline znów poczuła irytację, słysząc, że Monique używa dalej
nazwiska męża. Dlaczego nie wróciła do dawnego nazwiska i nie zostawiła
Pierre'a w spokoju?
- Nie, dziękuję, mam dziś rano napięty program. Pewnie w salonie
piękności, pomyślała Caroline, zerkając
na nienaganny makijaż, krótkie, świetnie ułożone i zaczesane za uszy
ciemne włosy oraz elegancki kostium.
- Chciałbym pani przedstawić doktor Caroline Bennett - powiedział Jean. -
Będzie...
- Wiem, wiem, Pierre mówił mi o tymczasowym zastępstwie za Giselle.
Jak ona mogła założyć tak wcześnie rodzinę? Uważam, że powinna była
myśleć o karierze. Dlaczego Pierre zatrudnił ją, wiedząc, że ma chłopaka i
chcą się pobrać, i...
- Dzień dobry, Monique.
Caroline z zadowoleniem przyjęła wejście Pierre'a, przerywające
przemowę okropnej Monique. Jeszcze chwila tego pyszałkowatego
przemówienia i zaczęłaby krzyczeć!
- Dzień ddbry, kochanie.
Pierre musnął obojętnie nadstawiony policzek Monique.
Caroline zerknęła na Jeana, który porozumiewawczo podniósł brwi.
Mogliby oszczędzić nam fałszywych czułości!
- Przepraszam, czekają na mnie zajęcia. - Nie wiedziała właściwie, co ma
robić, ale wszystko było lepsze od pozostania tutaj. Pójdzie do Katie albo...
- Nie, zaczekaj! - powstrzymał ją Pierre. - Chciałbym, żebyście zostali
obydwoje i dowiedzieli się, co Monique chce nam powiedzieć, bo to dotyczy
nas wszystkich. Przyszłaś, żeby porozmawiać o naszej sytuacji finansowej? -
zwrócił się do Monique.
- Myślałam, że pójdziemy do pokoju lekarskiego... -Monique rozejrzała się
wokół.
- Nie ma mowy. - Pierre spojrzał na byłą żonę lodowatym wzrokiem. -
Jestem w trakcie ważnej konsultacji z pacjentem, więc musimy porozmawiać
krótko tutaj. Wdziałaś się z księgowym, jak ci poradziłem?
- Tak, ale nie umiał mi pomóc. To znaczy... Myślę, że napiję się jednak
kawy, Jean - powiedziała Monique.
- Bien s�r, madame] - Pierre postawił kawę przed Monique, która po
początkowym ożywieniu nagle opadła z sił. Czworo bohaterów tej dziwnej
konferencji popijało kawę, marząc, by znalezć się gdzie indziej. Niezręczną
ciszę przerwała Monique.
- Tak, widziałam się z księgowym, Pierre. Nie był w stanie mi pomóc.
Mówiłam mu, że powinniśmy już mieć zyski i...
- Myślę, że powtórzy! to, co ci już mówiłem. To nie jest przedsiębiorstwo
przynoszące zyski. Płacimy pensje sobie i personelowi, zajmujemy się
pacjentami, a nadwyżki są ponownie inwestowane w klinikę. Ty i ja mamy
takie same pensje, chociaż ty jesteś jedynie dyrektorem, podczas gdy ja...
- Tak, tak, rozumiem, ale chciałabym odzyskać trochę kapitału
zainwestowanego w ten pałac. Gdybyśmy tak mogli podnieść opłaty od
naszych prywatnych pacjentów...
- Nie ma mowy!
Nawet Caroline, przysłuchująca się dotąd obojętnie rewelacjom szefa,
przestraszyła się tonu jego głosu. Mężczyzna, którego pamiętała jako miłego
nastolatka, przekształcił się w tygrysa. Podobał się jej w tej roli, szczególnie
że jego gniew był skierowany do byłej żony!
- Omawialiśmy to wiele razy, Monique. Dobrze wiesz, że nie interesuje
mnie robienie pieniędzy i...
- To jasne jak słońce!
- Nie przerywaj mi, proszę! Zostałem lekarzem, żeby leczyć chorych, a nie
zarabiać krocie. Wybrałem prowadzenie własnej kliniki, żeby mieć nad tym
lepszą kontrolę. Wyraziłaś na to zgodę, kiedy kupowaliśmy pałac.
- Dobrze wiem, że zgodziłam się na realizację twoich pomysłów, ale to
było zaraz po ślubie, kiedy nie byłam w stanie jasno myśleć.
Caroline nie spodobał się ten nieśmiały i przymilny ton. Wolała też nie
zastanawiać się, dlaczego Monique nie była w stanie jasno myśleć, tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.