[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teraz wyjawiła, że zaangażowała się znacznie ponad to, co ustalili.
- Tak, wiedziałam.
Adam toczył przez chwilę wewnętrzną walkę. Kiedy się odezwał, w jego głosie brzmiała szczerość.
- Nie mogę dać ci nic więcej. Nie chodzi o to, że nie chcę. Nie mogę.
Nie miała pojęcia skąd, ale wiedziała, że nie skłamał, jednak bardziej niż ta świadomość wstrząsnęło
nią uczucie pustki, które zdradzał jego głos. Nagle opadł z niej cały gniew. Poczuła, że musi go
pocieszyć i przytulić. Adam posłał jej nikły uśmiech, ale nawet tak krótki moment niepewności u tak
silnego człowieka poruszył ją do głębi.
- Mogę zaoferować ci jedynie terazniejszość.
- Biorę ją - powiedziała bez wahania.
- To dobrze. - Odetchnął z ulgą.
Roane była tak uzależniona od jego obecności, że wzięłaby wszystko, co chciałby jej dać. Musiała
tylko unikać myślenia o tym, że każdy dzień ma swoje teraz. Taki geniusz jak Adam powinien też o
tym wiedzieć.
ROZDZIAA DZIESITY
Adam zmieniał się pod wpływem Roane. Nie rozumiał, dlaczego chciał powiedzieć jej to, czego nie
zdradził dotąd nikomu. Może dlatego, że miał za sobą szalony dzień. Najpierw kochał się z nią przy
wschodzie słońca, potem zaskoczyła go, udowadniając, że jest bardzo pojętną uczennicą. Kolejnym
niecodziennym wydarzeniem była podniecająca jazda na motorze. Czuł uda Roane tuż przy swoich
biodrach i jej piersi oparte o plecy. Miał ochotę zjechać gdzieś na bok i znów się z nią kochać.
Wyprawa do sklepu okazała się zaskakująco zabawna i Adam odkrył, że robienie najzwyklejszych
rzeczy może uszczęśliwić człowieka. Nie pamiętał, kiedy tak się czuł.
Potem spotkali Steve'a i Adam musiał starać się o zachowanie anonimowości. Roane była ciekawa,
tym bardziej ciekawa, że musiał ją zbyć niczym. Po prostu nie mógł opowiedzieć jej o swojej pracy.
Był dumny ze swoich osiąg-
W ZAOTEJ KLATCE 285
nięć, ale ją łączyły zbyt mocne więzy z jego rodziną. Nie chciał jej wciągać w nadchodzące
wydarzenia. Roane uznała to za brak zaufania, ale prawda była inna. Adam, który nigdy wcześniej tak
nie postąpił, ufał jej. Bał się raczej tego, że wiedza, której tak pragnęła, ją skrzywdzi. Z drugiej jednak
strony jego tajemniczość ją zabolała. Obawiał się, że przez to straci Roane. A nagle zaczęło mu na niej
zależeć. Ku jego zdumieniu i radości zdecydowała się wziąć tyle, ile mógł jej zaoferować. Jej błys-
kawiczna decyzja znów ukoiła jego niepokój, tym bardziej że Roane nie zdawała sobie nawet sprawy,
jak wielki ma na niego wpływ. Przez chwilę był zadowolony. Jeszcze nigdy tak się nie czuł. Nie
mogąc tego wysłowić, przez całą drogę powrotną marzył, żeby choć pokazać jej, ile dla niego znaczy.
Niestety, w domku gościnnym czekał już Jake. Adam ledwie zdążył puścić dłoń Roane, kiedy
dosięgną! go cios brata.
- Co ty wyprawiasz, Jake? - krzyknęła, stając między nimi.
- Nie wtrącaj się - powiedział Adam, odciągając ją na bok. - Pierwszy raz ci daruję, za każdy następny
będziesz musiał zapłacić - warknął do brata.
- Za co to? - dopytywała się zdumiona Roane.
286
TRISH WYLIE
- Niech on ci powie! - krzyknął wściekły Jake.
- O czym on mówi? - spytała Adama. Wiedział już, co się stało. Jake musiał odkryć
jego tajemnicę.
- Wyjdz - poprosił Roane, by nie włączać jej w bolesną konfrontację.
- Niech zostanie - syknął Jake. - W końcu bierze w tym udział.
- Roane nie miała z tym nic wspólnego - odparł Adam z gniewem.
- Czyżby? - Głos Jake'a ociekał sarkazmem. - Widziałem was w sklepie. Uwiodłeś ją, żeby jeszcze
bardziej mi dopiec.
- To kłamstwo! - odparował Adam
- Więc co chciałeś osiągnąć? - zapytał Jake, zaciskając dłonie w pięści.
Roane nic nie rozumiała z rozmowy braci, ale czuła ich rosnący gniew. Mimo swojego wzrostu,
odepchnęła Jake'a i Adama i zadarła wysoko głowę.
- Niech któryś z was wyjaśni mi, o co chodzi. Zachowujecie się jak dzieci!
Spojrzeli na nią z góry. Adam wiedział już, że wybrał sobie zadziorną partnerkę, ale i tak miał ochotę
się roześmiać, widząc, jak dzielnie stawiła im czoło, ale sytuacja była zbyt poważna.
W ZAOTEJ KLATCE
287
- Wyjdz, Roane. Proszę - powiedział.
- Miałabym pozwolić wam na bijatykę? Po moim trupie! Jesteście braćmi.
Adam zaklął, po czym przeniósł spojrzenie na brata i oznajmił:
- To, co zrobiłem, nie było wymierzone w ciebie.
- Wiedziałeś, że to ja zarządzam firmą i twierdzisz, że nie działałeś przeciwko mnie?
- Jake roześmiał się przez zaciśnięte zęby.
- Czego chciałeś dowieść? Ze jesteś lepszy? Zemścić się? Przejąć firmę? Wystarczyło, żebyś został.
Należała ci się jako pierworodnemu!
Adam widział to inaczej. Dla ojca okazał się rozczarowaniem, a Jake był tym synem, którego chciał
widzieć u steru. Adam mógł zrobić ze sobą, co chciał.
- Czy ktoś mi wreszcie wyjaśni, w czym rzecz? - wtrąciła Roane podniesionym głosem.
- Dobrze, powiem ci - zdecydował Jake, rzucając bratu wyzywające spojrzenie. - Od kiedy ojciec
zachorował, szerzą się plotki, że ktoś chce przejąć firmę. Ceny akcji spadły, gdy tylko objąłem
prezesurę. Potem wyszło na jaw, że ktoś po trochu skupuje akcje. W efekcie zaczęło to stanowić
poważne zagrożenie. Dlatego ściągnąłem Adama i chciałem przekonać go, żeby odsprzedał mi swoją
część udziałów.
288
TRISH WYLIE
Ojciec podzielił wszystkie rodzinne akcje po pół na nas dwóch.
Roane przeniosła zdumione spojrzenie na Adama. Bał się spojrzeć jej w oczy, żeby nie dostrzec w
nich zwątpienia.
- To ty skupowałeś udziały? - spytała z niedowierzaniem.
- A teraz ma większość. Patrzysz na tego Bryanta, który trzyma wodze. Pytanie tylko, czy zamierza
wsiąść na tego konia, czy go zastrzelić. - Jake obrzucił brata pogardliwym wzrokiem.
- Skąd miałeś pieniądze? - spytała Roane.
- Nie wspomniał ci? - Jake uśmiechnął się złośliwie. - Okazuje się, że mój brat jest multi-milionerem.
Może kupić naszą firmę z kieszonkowego.
W pokoju zapadła cisza, którą po chwili przerwał cichy głos Roane.
- Adam? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl