[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Malec, jak co wieczór, troskliwie okrył kołdrą swojego ulubionego pluszaka,
łosia imieniem Kajtek, i poprosił, żeby zapalić nocną lampkę w kształcie
księżyca, która wypełniała jego sypialnię przyćmionym, pomarańczowym
światłem. Ava przymknęła drzwi i spojrzała spod oka na mężczyznę, z
którym od dziesięciu dni mieszkała pod jednym dachem. I za którym
rozpaczliwie tęskniła.
Wiesz, nie chce mi się aż tak bardzo spać szepnęła, robiąc krok w
jego stronę. Posiedzmy jeszcze chwilę przy ogniu, dobrze?
Zeszli do salonu. Ava podeszła do kominka, a Jannis przyniósł ze
spiżarni butelkę wina. Kiedy napełniał dwa kieliszki karminowym płynem,
przyglądała się w milczeniu jego dużym, mocnym dłoniom o długich palcach,
pięknie wyrzezbionym ustom, oczom skrytym w cieniu gęstych rzęs, pod
śmiałą linią brwi. Nagle podniósł głowę, a siła jego spojrzenia chwyciła ją jak
75
R
L
T
w potrzask.
Dziwnie się czuję powiedział z uśmiechem kiedy przyglądasz mi
się w takim napięciu.
Przepraszam speszyła się. Ale co ja poradzę? Wciąż jeszcze nie
potrafię do końca uwierzyć, że naprawdę tu jesteś. Po tylu latach...
Uwierz. Już się mnie nie pozbędziesz. Uniósł kieliszek do ust i
spojrzał na nią ponad jego krawędzią. Nadal się we mnie wpatrujesz!
To dlatego zająknęła się, ale nie spuściła wzroku że jesteś
pięknym mężczyzną. Zawsze lubiłam na ciebie patrzeć.
Bardzo mnie to cieszy. Podał jej kieliszek.
Ach, tak? Zmarszczyła brwi, ale oczy się jej śmiały.
A jak? Będziemy małżeństwem. To chyba dobrze, że podoba ci się
twój przyszły ślubny.
Ava wypiła łyk wina. Smakowało słońcem i wolnością. Dalekim latem i
odrobiną szaleństwa.
Czy będziemy... prawdziwym małżeństwem? W pełnym znaczeniu
tego słowa? spytała i zwilżyła wargi koniuszkiem języka.
Zobaczyła, jak jego spojrzenie przesłania chmura.
Chcesz tego? Potraktujesz poważnie nasz związek? Podczas ślubu
składa się przysięgę wierności powiedział szorstko.
Mogła wdać się w potyczkę słowną, oświadczyć,. że nie życzy sobie
takich insynuacji. Nie zrobiła tego. Postawiła na szczerość.
Będę ci wierna. Głos zadrżał jej lekko. Jesteś jedynym
mężczyzną, którego kiedykolwiek pragnęłam. Jedynym, z którym byłam.
Udowodnij to.
Nie. Pokręciła głową. Jeżeli nasze małżeństwo ma być udane,
musisz mi zaufać. Musisz uwierzyć, że mówię prawdę.
76
R
L
T
Pokaż mi powiedział cicho, gardłowo. Pokaż mi, jak mnie
pragniesz.
Co... chcesz, żebym zrobiła?
Wstań polecił, stawiając swój kieliszek na okapie kominka. I
przyjdz tutaj.
Zmrużyła oczy jak kotka i powolnym, miękkim ruchem podniosła się z
kanapy. Nie spuszczał z niej wzroku, kiedy szła w jego stronę. Każdy jej
rozkołysany krok był jak wyznanie. Jak kolejny, celny argument, bardziej
wymowny niż jakiekolwiek słowa.
Jestem powiedziała, stając tuż przed nim. Co teraz?
Unieś głowę.
Zrobiła to, a on poczuł na swoich wargach pieszczotę jej aksamitnego
spojrzenia. Oczy miała kobaltowe, pociemniałe jak morze o zmierzchu. Od-
chyliła głowę w tył, odsłaniając przed nim delikatną szyję. W głębokim
rozcięciu dekoltu zobaczył jasne krągłości jej piersi i ten widok sprawił, że
krew w jego żyłach zamieniła się w ogień. Patrzył jak zahipnotyzowany na jej
dłonie, kiedy uniosła je i zaczęła rozpinać guziki sweterka. Jeden, potem
drugi...
Pod spodem nie miała nic.
Z gardłowym jękiem przyciągnął ją do siebie i ukrył twarz w ciepłej,
aromatycznej miękkości jej obnażonych piersi. Usłyszał jej westchnienie,
poczuł, jak jej ciało pręży się, poddaje jego spragnionym ustom i
niecierpliwym dłoniom, które błądziły pod swetrem, gładząc jej nagie plecy i
smukłą talię, zapuszczając się coraz niżej.
Rozdzwonił się telefon.
Ava zanurzyła palce we włosach Jannisa, przycisnęła jego twarz do
piersi, jednoznacznie, rozkazująco.
77
R
L
T
Telefon dzwonił nadal, wydając przeszywające dzwięki.
Jannis wsunął dłonie pod luzny materiał spodni Avy, obrysował palcami
łuk jej bioder, objął jędrne, cudownie okrągłe pośladki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]