[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pewnego czasu musi żyć o chlebie i wodzie. Najczęściej jednak w listach były żywe opisy
tego, co sam widział i robił.
I co jeszcze o niej powiesz?
Trevelyan zaczerpnął tchu.
Poznała naszą matkę.
Matka, jeśli chce, umie być czarująca.
Wygląda na to, że tym razem nie chciała. Prawdopodobnie wiedziała więcej o Claire
niż Claire o niej. Musiała wyczuć siłę Claire.
Siłę? Uważasz, że Claire ma jakąś silę? Mnie wydała się dość przeciętna. Często nie
bywa na posiłkach, a moja pokojówka twierdzi, że Rogers nią dyryguje. W każdym razie
Rogers chełpi się tym pod schodami. No, i pewnie donosi na Claire matce.
Tak przypuszczam. Trevelyan zamyślił się. Pytałaś mnie o siłę Claire. Moim
zdaniem, ona rzeczywiście ma siłę, tylko o niej nie wie. To takie duże dziecko. A jej siła leży
w tym, że myśli o innych ludziach.
Wcale nie wydaje mi się to siłą stwierdziła cynicznie Leatrice. Z jej doświadczenia
wynikało, że najważniejszym celem w życiu jest przetrwanie. Aby przetrwać, człowiek jest
gotów na wszystko.
Szkoda, że jej nie widziałaś z MacTarvitem powiedział Trevelyan. Stary jadł jej z
ręki. A wieśniacy też byli nią zachwyceni. Patrzyli na nią z takim szacunkiem jak na nikogo z
naszej rodziny od dawien dawna.
Leatrice odchyliła głowę i zmierzyła go wzrokiem.
Vellie, ty się w niej zakochałeś.
Trevelyan nieco ją odsunął.
Co za śmieszny pomysł. To jest jeszcze dziecko, w dodatku zakochane w Harrym i
marzące o zostaniu księżną. Zaśmiał się. Nie, siostrzyczko. Nie zakochałem się. Ale chcę
się zemścić.
Na matce? spytała Leatrice.
A na kim by?
Pomogę ci zaofiarowała się, nawet nie spytawszy go o zamierzenia. Chcesz ją
zamordować? Nakarmimy ją jakąś egzotyczną trucizną?
Trevelyan parsknął śmiechem.
Nie będziemy stosować takich szybkich i stosunkowo bezbolesnych środków. Matka
pragnie pozostać księżną również po ślubie Harry ego, liczy na to, że będzie władać tym
domem i jego mieszkańcami aż do śmierci
Nic dziwnego. Czy ktoś w ogóle sądził inaczej? Ta twoja Amerykanka chyba nie
łudziła się, że to ona zostanie nową księżną?
To nie jest moja Amerykanka! Należy do Harry ego, a poza tym owszem, Claire
sądziła, że po jej ślubie teściowa bez protestów przeniesie się do wdowiego domu, a ona
zostanie księżną. Claire ma zamiar znieść sztywne godziny posiłków. Na chwilę zamilkł.
Zamierza też zachować kontrolę nad spadkiem, który dostanie po ślubie, wyremontować
chaty wieśniaków, obsiać pola i zająć się zarabianiem pieniędzy po amerykańsku.
Mój Boże powiedziała Leatrice. Naprawdę? Harry mógł jej powiedzieć&
Harry ją okłamał powiedział ze złością Trevelyan. Powiedział jej to, co chciała
usłyszeć. Obiecał, że po ślubie będzie mogła robić, co jej się podoba.
Leatrice westchnęła.
Harry pewnie tak myśli. On przecież robi, co mu się podoba. I uważa, że matka jest
urocza. Nie rozumie, dlaczego inni ludzie nie podzielają jego opinii.
To prawda.
Biedna, biedna Claire powiedziała z przejęciem Leatrice. Wyobrażam sobie, że jest
przyzwyczajona do robienia wszystkiego po swojemu. Jej matka jest okropną kobietą. Bardzo
pospolitą. Tytułuje Harry ego w najdziwniejszy sposób, na przykład jego magnificencją albo
przewielebnym. Ciotki bezlitośnie ją wykpiwają. Podejrzewam zresztą, że same nakarmiły ją
fałszywymi informacjami i teraz śmieją się z niej za jej plecami.
Trevelyan zmarszczył czoło.
A jej ojciec?
Jest bardziej leniwy niż Harry.
Mój Boże. Trevelyan nie wierzył własnym uszom. Miałem wrażenie, że ona
dyryguje swoją rodziną, ale jest gorzej, niż przypuszczałem. Położył ręce na ramionach
Leatrice i spojrzał na nią w skupieniu. Głuptasku, przyszedł czas, żebyśmy coś z tym
zrobili. Nie możemy z założonymi rękami przyglądać się, jak domownicy ją tłamszą.
Leatrice odsunęła się od niego. Na jej twarzy odmalował się lęk. Co innego żartować z
tego, ze zemszczą się na matce, a co innego mówić o tym poważnie
Nie, Vellie. Nie jesteśmy już dziećmi. Nie możemy sobie pozwolić na żadne wybryki.
Kiedyś nie rozumiałam, czym jest kara, ale teraz już rozumiem. Jeśli narażę się matce, ona
mnie tak ukarze, że będę wolała umrzeć. Przetrwałam do tej pory i mam swoje małe radości
Nie zamierzam stracić również tego. Chciała wstać z łóżka, ale Trevelyan ją przytrzymał.
Mamy okazję coś z nią zrobić. Zawsze na to czekaliśmy.
Może ty, ale nie ja. Sam widziałeś, co zrobiła, kiedy jej się naraziłeś. Wyrzuciła cię z
domu i nigdy już tu nie wróciłeś. A mnie& Zawiesiła głos i odwróciła głowę.
Ciebie skrzywdziła bardziej niż mnie. Złamała twojego ducha.
Leairice wiedziała, że jest to wielka obelga, i tak potraktowała słowa brata. Wstała z
łóżka i stanęła obok niego.
Nie zmieniłeś się, prawda? Zawsze szukasz kłopotów. Zawsze robisz to, czego nie
powinieneś. Przez całe dzieciństwo byłeś bity, głodowałeś i siedziałeś w komórce albo w
swoim pokoju, ale nie nauczyło cię to niczego. Ty w ogóle nie wyciągasz wniosków, prawda?
Prawda odparł cicho. Zawsze z nimi walczyłem. Bez względu na to, jak mnie karali,
zawsze im czymś odpłacałem. A teraz jestem dorosły, chodzę, dokąd chcę, robię, co chcę i
mogę żyć, tak jak chcę. Natomiast ty wciąż jesteś przestraszoną dziewczynką zamkniętą w
swoim pokoju. Skończyłaś trzydzieści jeden lat, nie masz rodziny, nie masz własnego domu.
Zostały ci tylko listy rzadko widywanego brata i dzwonek, który rządzi twoim życiem.
Chciała krzyknąć na niego, powiedzieć, żeby się wynosił i więcej nie wracał. Chciała mu
powiedzieć, że niczego nie zrozumiał, że nie wie, jak się sprawy mają. Chciała mu
powiedzieć, że jest zadowolona z życia, że ma wszystko, czego potrzebuje i chce. Ale nie
mogła. Nie mogła przed nim skłamać bo przecież znał prawdę.
Zresztą było coś, co powstrzymywało ją przed takim desperackim kłamstwem. I w tym
była dla niej nadzieja. Przez prawie rok po wyjezdzie Velliego broniła się przed kapitulacją.
Ale to Trevelyan był wojownikiem, a nie ona. Minęło jeszcze trochę czasu i zaczęła
posłusznie spełniać wszystkie żądania matki. Gdy miała dwadzieścia lat, raz próbowała się
zbuntować; ale przegrała i potem już nie próbowała szczęścia.
Co zamierzasz? Starała się powstrzymać drżenie głosu.
Wydać cię za Jamesa Kmcaida powiedział Trevelyan.
Leatrice zamrugała zdumiona.
Co takiego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]