[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wciągnąć w niebezpieczną zabawę. - Aha, pani Broadstreet ofiarowała się
wyczyścić nasze ubrania, ale lepiej, żeby w ogóle ich nie oglądała. Radzę ci
zdjąć swój kostium i schować go pod łóżkiem. Może się jeszcze przydać.
- Kto wie... - powiedział rozmarzonym głosem. - Może nawet oddam go
do wypożyczalni i już nigdy, za żadne skarby, nie przebiorę się w żądne tego
typu łachy.
- Boże, na śmierć zapomniałam, że trzeba je oddać!
- Nie masz w tej chwili większych zmartwień? Może byś się wreszcie
ubrała? Jest wpół do dziewiątej. Za pół godziny musimy zejść na dół, żeby zjeść
śniadanie.
- Ubrałabym się już dawno, gdybyś mi nie zawracał głowy swoimi
szelkami. Za chwilę będę gotowa.
Tym razem, zanim się rozebrała, sprawdziła, z której strony pada światło,
żeby ustawić parawan pod właściwym kątem. Kilka minut zajęło jej ustalenie, w
jakiej kolejności powinna nakładać kolejne części pożyczonej od pani
Broadstreet garderoby. Męczenie się w gorsecie nie wchodziło w rachubę,
włożyła więc własną bieliznę, na to perkalową koszulę i turniurę... Miała ochotę
wyć.
- Trzy godziny siłowni tygodniowo - mruczała pod nosem - żeby zrzucić
parę kilogramów, a teraz, w tych cholernych falbaniastych ciuchach, wyglądam
jak kolubryna.
Poczuła się nieco lepiej, kiedy włożyła ostatnią warstwę stroju - białą
bluzkę z długimi bufiastymi rękawami i piękną niebieską spódnicę. Do tego
bawełniane pończochy i aksamitne pantofle na płaskim obcasie z 1995 roku.
- 51 -
S
R
- Dlaczego trwa to tak długo? - spytał niecierpliwie Kane.
- Nie miałam pojęcia, że ubieranie się w tych czasach jest takie trudne -
przyznała Susanna, wychyliwszy się zza parawanu. Na krześle wisiał jeszcze
żakiet, bez którego - mimo ponad dwudziestu stopni ciepła - na pewno nie
mogła pojawić się na ulicy.
Wyjęła z torby kosmetyczkę i stanęła przed lustrem. Była równie blada
jak duch Elsbeth. Przyzwoite kobiety w jej czasach nie pozwalały sobie na
makijaż, ale coś musiała przecież ze sobą zrobić. Delikatnie pociągnęła tuszem
rzęsy, a potem - starym zwyczajem, o którym czytała w książkach - uszczypnęła
się w policzki i zagryzła wargi. Pozostało tylko umycie zębów i mogli zejść na
śniadanie.
- Pasta do zębów! - wykrzyknął Kane na widok tubki, którą wyjęła z
torby. - Masz pastę do zębów! Skąd ją wytrzasnęłaś?
- Kupiłam w kiosku na Upper East Side.
- Pewnie nie będziesz aż tak wielkoduszna, żeby się ze mną podzielić...
Powinna pokazać mu figę. Była pewna, że Kane na jej miejscu nie
zachowałby się wielkodusznie. Ciekawe, na co próbowałby wymienić porcję
pasty do zębów? Nagle wpadł jej do głowy pomysł...
- Podzielę się z tobą, pod warunkiem, że nigdy więcej nie powtórzysz
oszczerstwa na temat swojego brata i mnie.
- Oszczerstwa?
- Chyba mówię wyraznie.
- Nadal zaprzeczasz, że łączy was...
- Zaprzeczam kategorycznie.
- Więc żądasz, żebym za porcję pasty do zębów stracił zaufanie do
własnego brata?
- Wydaje mi się po prostu, że skoro już jesteśmy skazani na swoje
towarzystwo, nie powinniśmy sobie skakać bez przerwy do gardła.
- Sam nie wiem... - odezwał się basem, nie odrywając wzroku od jej szyi.
- 52 -
S
R
Zakłopotana jego spojrzeniem, a jeszcze bardziej nagłą zmianą tonu
głosu, Susanna odłożyła na bok pastę. Wyjmując z kosmetyczki szpilki do
włosów, zauważyła w niej małą tubkę kremu zawierającego silny filtr
przeciwsłoneczny oraz jakiś składnik odstraszający owady.
Kremu pozostało niewiele, ale, oczywiście, nie chciała mieć na sumieniu
Kane'a - wolała, żeby nie zachorował na żółtą febrę i nie zostawił jej samej w
dziewiętnastym wieku. Nie mogła stracić jedynej szansy przebywania z czło-
wiekiem, z którym mogła porozmawiać o pierwszej wojnie światowej,
prezydencie Kennedym, reformach gospodarczych Reagana, Beatlesach, Billu
Clintonie...
- Z tego też możesz skorzystać. - Odłożyła tubkę i zaczęła upinać włosy.
- Nie będę musiał sprzedać za to duszy?
- Chcesz czy nie?
- Dzięki.
- Jeśli nie wykończą cię komary, będziesz miał wobec mnie dług
wdzięczności - powiedziała z uśmiechem.
Milczał przez chwilę, przekonany, że bardziej niż komarów powinien bać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl