[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nad sobą twarz Jesse'a. Wpatrywał się w nią, jakby chciał zapamiętać
na zawsze rysy jej twarzy.
- Już pózno? - zapytała.
- Lepiej się ubierzmy - potwierdził. %7ładne z nich nawet nie
drgnęło.
- Do jutra wykonam swoje zadanie - odezwał się w końcu Jesse.
Honey zamknęła oczy, żeby nie mógł wyczytać z nich jej myśli.
- Kiedy wyjedziesz? - zapytała, starając się, żeby zabrzmiało to
jak najbardziej obojętnie.
- Honey, ja... Otworzyła oczy.
- Będzie mi ciebie brakowało - przyznała. Ujął jej rękę i całował
kolejno wszystkie palce.
- Kocham cię, Honey. Wyjdziesz za mnie za mąż? Ze zdziwienia
aż otworzyła usta.
- Uważaj, bo połkniesz jakąś muchę - zażartował. Honey
zauważyła jednak, że trzęsą mu się ręce.
Wiedziała, że mimo lekkiego tonu przywiązuje do jej odpowiedzi
ogromną wagę. Tak bardzo chciała przyjąć jego propozycję! Nie, to nie
będzie uczciwe, pomyślała. Muszę go uprzedzić. Muszę powiedzieć o
swoich zastrzeżeniach.
- Czy zamierzasz wystąpić z policji? - zapytała.
- Czy uzależniasz od tego odpowiedz? - odpowiedział pytaniem.
Honey wciągnęła głęboko powietrze i powiedziała:
S
R
- Tak, myślę, że tak.
Zerwał się na nogi i wciągnął spodnie.
- To nie ma sensu. Dobrze o tym wiesz! - wrzasnął.
Zawstydziła się nagle swojej nagości. Chwyciła koszulę i zaczęła
ją nakładać. Zobaczyła, że jej spodnie leżą nieco dalej. Odwróciła się
tyłem do Jesse'a, żeby po nie sięgnąć. Zdziwiła ją cisza. Obejrzała się
przez ramię i odkryła, że mierzy wzrokiem jej pupę.
Szybko włożyła majtki i dżinsy.
- Nie wiem, dlaczego posiadanie męża, który zająłby się pracą na
ranczu, miałoby nie mieć sensu! Przecież będę to robił!
- Między jednym zadaniem a drugim - odpaliła. - Zapomniałeś,
że coś już o tym wiem. Jesteś gorszy niż Cale!
- Nie przykładaj do mnie tej samej miarki.
- A czym ty się różnisz? - zapytała. - Chyba nie zaprzeczysz, że
bawi cię to głupie, bezsensowne ryzykowanie życia. Jego też bawiło.
Zapomniałeś, jak skończył? Nie zniosłabym, gdybyś... - Urwała i zajęła
się szukaniem skarpetek.
Jesse chwycił Honey za ramiona i zmusił, żeby na niego
spojrzała.
- Wiem, że mnie kochasz... - zaczął.
- Nie o to chodzi - przerwała.
- To znaczy, że mnie kochasz?
Czekał na odpowiedz. Honey przywołała na twarz namiastkę
uśmiechu i przyznała:
- Tak, kocham, ale...
S
R
Jesse zamknął jej usta mocnym pocałunkiem.
- Reszta się nie liczy - rzucił. - Popracujemy nad tym.
- Nie słuchasz tego, co mówię! - krzyknęła Honey, czując, że
przestaje panować nad sytuacją. - Nie wyjdę za ciebie, Jesse. Nie
wyjdę, jeśli nie wystąpisz z policji.
- Prosisz mnie o coś, czego nie mogę zrobić.
- Dlaczego nie możesz? Poza łapaniem przestępców są jeszcze w
życiu inne przyjemności.
- Na przykład jakie?
- Na przykład wychowywanie dzieci. Na przykład doprowadzanie
tego podupadłego gospodarstwa do rozkwitu. Uprawianie ogródka.
Kochanie się z żoną...
Porwał ją w ramiona.
- To ostatnie zabrzmiało całkiem przekonująco.
Honey walczyła ze łzami, które napływały jej do oczu.
- Wysłuchaj mnie - poprosiła. - Walczę o nasze wspólne życie.
- Ja także - nie ustępował. - Prosisz, żebym porzucił coś, co jest
częścią mnie.
Honey smutno pokręciła głową.
- Nie, Jesse, to tylko praca, z której można zrezygnować.
- A jeśli nie zrezygnuję? Wyrwała się.
- To oznacza koniec.
- Chyba nie myślisz tak naprawdę?
- %7łegnaj, Jesse - powiedziała z podniesioną głową.
Odwróciła się i wyszła na bosaka z obory. Jesse wpatrywał się w
S
R
jej plecy.
- Co za cholerna baba - mruknął pod nosem. - Nie może żądać,
żebym wszystko dla niej porzucił. Chyba zwariowała. %7ładna kobieta
nie jest warta takiego poświęcenia.
Wyszedł z obory, bijąc się z myślami. Muszę na razie przestać
myśleć o Honey, postanowił. Muszę się teraz skoncentrować na swoim
zadaniu. Nie mogę pozwolić, żeby coś mnie rozpraszało. Honey nie
myli się co do jednego: życie policjanta z grupy specjalnej jest pełne
niebezpieczeństw. Muszę się skupić, jeśli nie chcę, żeby mnie zabili.
Cholera, nie mogę przecież pokazać w ten sposób Honey, że miała
rację, pomyślał drwiąco.
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Z powodu Jesse'a Honey przez cały dzień nie pomyślała ani razu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl