[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Świetnie. Czy opowiadałam ci kiedykolwiek, jak to pewnego ranka
szpiegowałam cię, gdy pływałeś w stawie? - zagadnęła.
Popatrzył na nią. Cień uśmiechu przemknął po jego wargach.
- Co takiego? - spytał.
- To, co słyszałeś. Pewnego dnia, przed wschodem słońca, Wybrałam się
na konną przejażdżkę, I wtedy zauważyłam, że kąpałeś się w stawie przed
pracą.
- Często tak robiłem. To było bardzo gorące lato. - Uśmiechnął się. - I co
wtedy zrobiłaś?
- Długo stałam i przyglądałam ci się.
- Taka mała, słodka, niewinna panienka jak ty, jest podglądaczką? -
Zaśmiał się głośno.
91
- Może i byłam niewinna, ale przede wszystkim zakochana.
- I ja także - powiedział cicho i przytulił ją.
- Byłeś niewinny? - spytała żartobliwie. Spodziewała się, że Cal
roześmieje się głośno. Oh jednak spojrzał na nią z powagą.
- Nie, raczej niedługo. Gdy dorasta się w takich jak ja warunkach,
zdobywa się wiele doświadczeń, ale nie doświadcza się miłości. Mnie nie
trafiło się to nigdy, dopóki nie spotkałem ciebie.
- Wygląda na to, że miałam wiele szczęścia - powiedziała Lara. -
Dostałam i jedno, i drugie już za pierwszym razem.
- Taaak. Jestem prawdziwym skarbem - mruknął niemal wrogo Cal.
- Ja też tak uważam - szepnęła cichutko i pocałowała go. Donośne
łomotanie do drzwi wejściowych przerwało ich
rozmowę.
- Jedzenie przyjechało - powiedział Cal, wstając z łóżka i gasząc
papierosa,
- Portfel jest w mojej torebce na krześle! - krzyknęła za nim, gdy
wychodził z sypialni.
Przez szczelinę w drzwiach widziała jego twarz, gdy brał pieniądze. Nie
był szczęśliwy. Lara zaczęła uzmysławiać sobie, jak trudna może być dla
niego ta sytuacja, jeżeli szybko sam nie zacznie zarabiać.
Po chwili wrócił. Niósł duże brązowe pudło, wyposażone w dwa
uchwyty.
- Chyba zbyt długo siedziałem w więzieniu - powiedział. - Od kiedy
zaczęli przywozić zamówienia w tak eleganckich pojemnikach?
- Witaj na wielkim Północnym Wschodzie, kochanie. Wszystko jest?
- Chyba wszystko. - Cal wyciągał z torby pudełko za pudełkiem i
ustawiał je na szafce nocnej. - Miałaś rację - powiedział na koniec. - Trochę
chyba przesadziłem.
Lara zaśmiewała się.
- A na co nam tyle wróżebnych ciasteczek? - spytał. W torbie, do której
zajrzał, było ich przynajmniej dziesięć.
- Ten, kto to pakował, musiał pomyśleć, że zaprosiłeś na kolację liczne
towarzystwo.
- Zaraz wrócę— powiedział. Przyszedł po chwili, niosąc talerze, sztućce,
filiżanki i serwetki. - Wszystko znalazłem - oznajmił z dumą. Złożył swój
ładunek na łóżku i podał Larze talerz.
- To nie było szczególnie trudne, Cal. Ta kuchnia nie jest wiele większa
od budki telefonicznej.
92
- Nie naśmiewaj się z głodnego człowieka - warknął i sięgnął po
pierwszy pojemnik. Zrobiło się zupełnie cicho. Kiedy w końcu zjadł
zawartość ostatniego pudełka, powiedział lekko zduszonym głosem: - Coś
mi się zdaje, że nie dam rady się poruszyć.
- Lepiej nie próbuj. Nigdy nie przypuszczałam, że jesteś takim
wielbicielem chińskiej kuchni.
-
Jestem
wielbicielem
wszystkiego,
prócz
gumowej
kaczki
i
tajemniczego miecha, oblanego szarym sosem. Więzienna kuchnia każdego
może odzwyczaić od jedzenia. -Wyrzucił puste pojemniki do kosza na
śmieci i z rękami splecionymi pod głową położył się na łóżku.
- Tylko nie zaśnij! - rzuciła Lara ostrzegawczo.
- Nawet mi przez myśl to nie przeszło - powiedział i zamknął oczy.
- Mam nadzieję - powiedziała, kładąc się przy nim.
Cal zamruczał coś leniwie.
- Wiem, co zrobić, żebyś nie usnął - szepnęła Lara. Rozpięła mu pasek i
odsunęła zamek błyskawiczny.
- Tak się tylko mówi. - Uśmiechnął się, lecz oczy wciąż miał zamknięte. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl