[ Pobierz całość w formacie PDF ]

blisko Manna. Wymierzyła jeden z niesionych karabinów w ścianę zagradzającą przejście.
Wyglądało to na ślepy zaułek.
Mann badał rękami ściany. Nagle skała usunęła się spod jego rozpostartej dłoni. Wyjął
pistolet. Po chwili zniknął za kamienną płytą.
John spojrzał w oczy Natalii - niewiarygodny błękit. Uśmiechnęła się.
Usłyszał coś. W przejściu pojawiło się dwóch niemieckich żołnierzy. Sarah podniosła
broń. Natalia błyskawicznie obróciła się w kierunku wyjścia.
Był tam już Mann. Dał znak, że wszystko w porządku. Dwaj Niemcy minęli Sarah,
podbiegli do Johna i odebrali z jego rąk Heinza.
Szeptem po niemiecku Rourke upomniał ich:
- Uwaga na złamaną goleń lewej nogi i zwichnięte prawe ramię. Nieście go ostrożnie.
- Tak jest, doktorze.
Gdy Niemcy zniknęli z Heinzem w głębi korytarza, Mann skinął na pozostałych, by
przechodzili przez skalne wrota. Sam ruszył przodem. Rourke wziął od Sarah i Natalii
karabiny oraz pudełka z amunicją. Wyprzedził wszystkich, podążając za Mannem.
Dotarli do ogromnej elektrowni. Sufit zasłaniały rury o niespotykanej średnicy. Ryk
turbin zagłuszał szum w uszach.
Rourke rozejrzał się. Nie było widać końca korytarza. Rury biegły także wzdłuż
przeciwległej ściany. Ta, przy której stał, podobnie jak podłoga, była betonowa.
Niedaleko stał Mann. Trzymał w ramionach szczupłą, wysoką kobietę o urodzie
rzymskiej patrycjuszki. Według wszelkich kanonów należało nazwać ją pięknością.
Natalia i Sarah stanęły przy boku Rourke'a.
- Teraz już wiem, dlaczego tak się spieszył - powiedział John.
ROZDZIAA XXVII
Przez pięć wieków trwania pod ziemią Niemcy udoskonalili system zasilania
hydroelektrycznego na bazie reakcji termojądrowych.
Sarah, John, Natalia i pułkownik Mann dostali się do Complexu w beczkach
przeznaczonych do transportu płynnych produktów ubocznych. Sierżant Heinz, ze względu na
odniesione obrażenia, nie mógł skorzystać z tego środka lokomocji. Pozostał w elektrowni
pod opieką lekarza wojskowego.
Elektrownia, jako punkt strategiczny, podlegała armii. Korpus oficerski składał się
wyłącznie z SS. Ale większość oficerów, podobnie jak Wolfgang Mann, przejęła zeń jedynie
mundury i oznaczenia.
Elektrownia znajdowała się pod kontrolą ludzi Manna.
Ciężarówka, do której załadowano beczki, podskakiwała na wybojach, co dla Johna,
skulonego w pojemniku razem ze sprzętem bojowym, nie było zbyt przyjemne.
Na rampie wyładunkowej, położonej nieopodal oficyny wydawniczej Nowej
Ojczyzny, przesiedli się do pojazdu przypominającego mikrobus. Karabinki ukryli pod
podłogą. Czekały na nich niemieckie mundury. Rourke raz jeszcze miał okazję podziwiać
przysłowiową niemiecką precyzję. Ubrania leżały jak ulał. Mimo to nie uważał, żeby Sarah i
Natalii było w nich do twarzy.
Mikrobus nie miał okien. Przez przednią szybę zauważył, że zatrzymują się przed
wysokim budynkiem. Szybko wysiedli. W pobliżu oczekiwała ich pani Mann. Gestem
nakazała pośpiech.
Gdy stanęli przed urządzeniem o wyglądzie windy towarowej, Mann powiedział,
uprzedzając pytanie Johna:
- Wysocy rangą oficerowie mają prawo do posiadania prywatnych pojazdów. Ich ilość
jest ograniczona, ponieważ nie chcemy mieć problemów związanych z nadmiernym ruchem,
szczególnie, że system oczyszczania powietrza ma ograniczoną wydajność. Stąd zresztą
elektryczny napęd mikrobusu.
Weszli za panią Mann do windy. Natalia zdjęła wojskową czapkę khaki i wepchnęła ją
do kieszeni spódnicy. Podobnie jak Sarah, Natalia miała przewieszoną przez ramię dużą torbę
z bronią.
Drzwi zamknęły się z sykiem. Pani Mann włożyła klucz w otwór płyty rozdzielczej
ustalający piętro.
Winda ruszyła i prawie natychmiast zatrzymała się. Pani Mann wyszła pierwsza.
Rourke trzymał w ręku jeden z detoników, drugi znajdował się wraz z resztą uzbrojenia w
worku na narzędzia.
- Bitte!
Wyszli na korytarz. Pani Mann wskazała ręką:
- Geradeaus.
Rourke skinął głową. Z ręką na pistolecie przeszedł obok drzwi z napisem  Ausgang .
Skręcił. Obejrzał się za siebie. Pani Mann biegła w jego kierunku, w jednej ręce trzymając
szpilki, w drugiej torebkę.
- Tędy, doktorze.
- Mówi pani po angielsku? - zapytał.
Korytarzem biegły Sarah i Natalia. Mann był ostatni. Zatrzymali się przed jakimiś
drzwiami. %7łona Manna przekręciła klucz w zamku, spoglądając przez ramię.
- Schnell!
John odsunął się, przepuszczając Sarah i Natalię. Gdy wszedł, rozejrzał się po
mieszkaniu. Był to przestronny apartament. W salonie z wysokim sufitem zaciągnięto zasłony
w oknach. Najprawdopodobniej wychodziły one na Complex.
Usłyszał trzask zamykanych drzwi. Odwrócił się. Mann śmiał się radośnie, trzymając
żonę w objęciach.
Rozgościwszy się w mieszkaniu Mannów, wszyscy kolejno wzięli prysznic. Rourke
siedział teraz czysty, z mokrą głową, naprzeciwko pani Mann i jej męża, na jednej z dwóch
niebieskich kanap. Wolfgang też się wykąpał. Był w szlafroku, z ręcznikiem narzuconym na
szyję.
Pani Mann przygotowała dla nich ubrania. Jak zwykle, pasowały. John założył
niebieską koszulę, spodnie w tym samym kolorze i czarne buty na gumowej podeszwie. Obok
leżała cienka, czarna kamizelka, podobna do bezrękawników klubu  Members Only ,
noszonych przed Nocą Wojny.
- Wygląda pan na zrelaksowanego, doktorze - odezwała się pani Mann.
Uśmiechnął się do niej:
- Pozory mylą, mówi pewne angielskie powiedzenie. Sądzę, że w języku niemieckim
istnieje jego odpowiednik.
Przyglądał się jej pięknej twarzy, dostrzegając teraz szczegóły, których wcześniej nie
zauważył.
- Pani natomiast jest czymś zdenerwowana.
Miał już przypasane kabury z detonikami. Ufał Mannom, ale zawsze zachowywał jak
największą ostrożność.
- Ma pan rację. - Uśmiechnęła się. - Kiedy ubieraliście się, doszły mnie niepokojące
wieści o jednej z kobiet z organizacji.
- Jakie, kochanie? - zapytał Mann, wycierając ręcznikiem włosy.
- Aresztowano Helenę Sturm.
- Mein Gott, ależ ona...
- Kto to jest Helena Sturm? - przerwał mu John. Pani Mann zwijała w palcach rąbek
spódnicy.
- Ona... jest raczej ważna. Oprócz mnie tylko ona znała dokładnie nasze plany...
- No, to wspaniale - zauważył Rourke. - Myślę, że nie zabraknie im sposobów, by
zmusić ją do mówienia
- Jest w ciąży. Nie sądzę, żeby próbowali... - zaczął Mann.
- Ależ, Wolf - pani Mann objęła męża za szyję - oni użyją wszelkich środków. Nie
będą mieli żadnych względów dla nie narodzonych dzieci. Może powinieneś przerwać ciszę
radiową i powiadomić jej męża?
- On jest nazistą. Obawiam się, że kocha partię bardziej niż własną żonę. - Mann
ucałował jej włosy, po czym delikatnie oswobodził się z objęć.
Podszedł do okna. Zasłony były już rozchylone. Rourke mógł zobaczyć wreszcie
Complex.
Miasto było całkowicie wbudowane w górę. Zakres wiedzy inżynierskiej, potrzebnej
do sfinalizowania takiego przedsięwzięcia, przekraczał jego wyobrażenia. Wykopać ogromny
szyb, założyć taka ilość ładunków, żeby nie wysadzić całej góry w powietrze, a jednocześnie
wydrzeć jej wielką przestrzeń pod zabudowę - to wszystko wydawało mu się nie do
pomyślenia. Ale Niemcy byli przecież najlepszymi inżynierami na świecie. Oceniał wysokość
niektórych budynków na dwadzieścia pięter i więcej, chociaż ich podstawa nie przekraczała
trzech mil kwadratowych.
- Musimy ją stamtąd wyciągnąć - oświadczył.
- Dokładnie tak, John. - Wolfgang Mann odsunął się od okna. - Dokładnie.
- Kogo?
Rourke odwrócił się w kierunku głosu. Sarah. Uśmiechnął się. Kiedyż to ostatni raz
widział ją w spódnicy i nylonowych rajstopach? Pantofle na wysokim obcasie... Przypomniał
sobie: w rocznicę ich ślubu, parę miesięcy przed Nocą Wojny. Stała przed nim teraz w szarej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl