[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ptaki zniknęły równie nagle, jak się pojawiły, przypuszczalnie przeniosły się do nieba. Wyspiarze
zachodzili w głowę, co się stało? Jaki popełnili błąd? Tak szybko przywykłszy do dobrodziejstw
cargo niechętnie myśleli o konieczności rezygnacji z tak łatwego zdobywania dóbr. Wreszcie
doszli do wniosku, że aby odzyskać dostęp do cargo muszą zachowywać się tak jak tamci obcy.
Na opustoszałych plażach wybudowali ogromne składy , w których chcieli pomieścić należące
im się cargo. Ze słomy i drewna sklecili samoloty na wzór tych, które odleciały. Nie powinno też
braknąć lazaretów , które również widzieli. Oddelegowano do nich lekarzy i pielęgniarki .
Młodzi tubylcy ćwiczyli się w wojskowym drylu. Holenderscy urzędnicy z wyspy obserwowali
to wszystko zupełnie zdezorientowani, wyśmiewając dzikusów . Wkrótce nadszedł dzień
smutnego przebudzenia. Nie zjawiło się cargo, które miało wypełnić składy . Wszystko było tak
jak dawniej, przed pojawieniem się wysłanników boga. Pozostała tylko nadzieja, że być może
następne pokolenia dostąpią błogosławieństwa obfitego cargo jeśli tylko dostatecznie pilnie
naśladować będą to wszystko, czego byli codziennymi świadkami.
Dziecinny zabobon? Sądzić tak byłoby mylącą wyniosłością, służącą do wyparcia z
umysłu tego, co niezrozumiałe. Największe i najstraszniejsze zło, jakie człowiek wyrządza
człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań , twierdzi
Bertrand Russell. Zbyt łatwo pomijamy fakt, że nasze religie pierwotnie wyglądały nie inaczej.
Uważam za iluzję stwierdzenie, że religie zachodnie wywodzą się od Słowa Bożego, od wzorów
danych przez Boga. Wyobrażenia oraz zachowania religijne nasze i te, które znamy z kultów
cargo, w zasadzie różnią się jedynie liczbą wyznawców oraz tysiącleci, które upłynęły od chwili
ich narodzin. Milionowa rzesza wiernych i długi okres trwania nie są żadnym dowodem na to, że
u początków nie leży błąd, niezrozumienie techniki. Starotestamentowy prorok Ezechiel podaje
precyzyjny opis Pana , który z wielkim szumem ląduje przed nim na ziemi pojazdem
zaopatrzonym w skrzydła i koła . Tylko dystans czasowy pozwala uznać to zdarzenie za
manifestację Boga .
Rodzynki ze sfery kultów cargo
]Mój przyjaciel Ulrich Dopatka, pracownik biblioteki uniwersytetu w Zurychu, zbierał,
klasyfikował i archiwizował przekazy o kultach cargo z tych stuleci, kiedy to wielkie odkrycia
geograficzne pociągały za sobą konfrontacje kulturowe. Dopatka, który nadal pracuje nad swoją
książką, pozwolił mi wykorzystać kilka z opisanych przez siebie przypadków, prawdziwych pereł
przeszłości. I rodzynków terazniejszości.
16 pazdziernika 1978 roku BBC pokazała w ramach popularnonaukowej serii
Panorama film o starcie rakiety w Zairze. Kamera pokazała grupę czarnych tubylców, którzy
podziwiali to wydarzenie. Tłumacz zwrócił się do nich z pytaniem, jakie odnieśli wrażenia. Jeden
z tubylców odpowiedział: To nasi potężni przyjaciele posłali ogień do nieba! Należałoby teraz
pojechać tam ponownie, aby stwierdzić, czy wykształcił się już kult rakiety.
Kiedy etnologowie po raz pierwszy zawitali helikopterem do plemienia Tasadajów na
Filipinach, jedna ze staruszek rzuciła się na ziemię kryjąc twarz. Jej pobratymcy podziwiali
niebiańskiego potwora z bezpiecznej odległości. Po ostrożnym nawiązaniu kontaktów badacze
przeszmuglowali magnetofon do jaskini jednej z rodzin, aby uzyskać zapis reakcji u tak zwanego
zródła. Na tej rzeczy, która kradnie głos dały się słyszeć słowa podziwu i zdumienia dotyczące
wielkiego ptaka , który przyniósł wspaniałe podarunki, cargo. Tubylcy wyrażali nadzieję, że
stale już będą otrzymywaIi takie dziwne podarunki, jeśli tylko będą się dobrze odnosić do
mieszkańców wielkiego ptaka .
Tasadajowie stanowią potwierdzenie reguły, że ludy prymitywne zaskoczone czymś
nieznanym najpierw przepełnione są ciekawością i strachem i próbują ująć obcą dla nich technikę
w pojęcia znanego im świata. Na analogicznej zasadzie pierwsza sapiąca lokomotywa parowa
stała się dla Indian amerykańskich ognistym rumakiem , przewody telegraficzne biegnące
wzdłuż torów kolejowych śpiewającym drutem . Przedstawiciele ludów prymitywnych często
próbują naśladować nowo poznane konstrukcje techniczne. I tak na przykład Frank Hurley
stwierdził w czasie swojej ekspedycji na Nową Gwineę w latach dwudziestych, że tubylcy z
wioski Kaimari, w której przebywał, w krótkim czasie zaczęli wyrabiać uproszczone modele jego
wodnosamolotu i rozdawać je dzieciom jako zabawki.
Wenezuelski etnolog, pani L. Barcelo, podaje znamienny przykład powstania
współczesnego mitu. Obiektem jej badań było indiańskie plemię Pemonów z Gran Sabana w
Wenezueli. Według legend Pemonów twórcą ich kultury był bóg Chiricavai, który przebywał
jakiś czas na Ziemi, by potem powrócić do gwiazd, ale zamierzał się tu jeszcze pojawić.
Poszukując śladów dawnej kultury pani Barcelo natrafiła także na nowe malowidła naskalne
Pemonów. To, co ujrzała, niepomiernie ją zdumiało: otóż Indianie umieścili w niebiańskiej sferze
swojego boga Chiricavai dziwny obiekt, który nie pojawiał się na dawnych malowidłach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]