[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wielokrotnie opowiada a dzieciom, jak jeszcze przed poznaniem Ojca mia a zamiar zosta piel gniark . Zawsze dawa a sobie rad z ró nymi urazami,
jakich doznawali domownicy. Nie w tpi em, e jest w tym dobra. Po prostu czeka em, a wsadzi mnie do samochodu i zawiezie do szpitala. By em
pewny, e zaraz to nast pi. Odczuwa em dziwn ulg , wiedzia em, e zaraz si to wszystko sko czy. Sko czy si niewolnicze ycie. Nawet Matka nie
zdo a teraz ukry prawdy. Wypadek b dzie pocz tkiem mojej wolno ci.
Opatrzenie rany zaj o jej niemal pó godziny. Nie sprawia a wra enia osoby dr czonej wyrzutami sumienia. My la em, e b dzie si przynajmniej
stara a mnie pocieszy . Obrzucaj c mnie ch odnym wzrokiem wsta a, umy a r ce i oznajmi a, e mam trzydzie ci minut na zmycie naczy .
Potrz sn em g ow , bo nie dotar do mnie sens tych s ów. Po chwili zrozumia em. Tak jak wypadek z r przed kilkoma laty, teraz te mia a zamiar
zignorowa ca e zdarzenie.
Nie by o czasu na u alanie si nad sob . Czas bieg szybko. Wsta em, zachwia em si na nogach i skierowa em do kuchni. Przy ka dym kroku ebra
rozdziera ból, a przez podart koszulk przesi ka a krew. Doszed szy do zlewu, opar em si i zacz em dysze jak zniedo nia y pies.
ysza em, jak Ojciec przegl da w sto owym gazet . Mimo bólu zaczerpn em tchu, licz c, e uda mi si do niego dosta . Zamiast tego upad em na
pod og . Zorientowa em si , e powinienem bra krótkie, urywane wdechy. Wszed em do sto owego. Na ko cu wersalki siedzia mój bohater.
Wiedzia em, e poradzi sobie z Matk i za-
46
wiezie mnie do szpitala. Stan em przed nim, czekaj c, a sko czy stron i mnie dostrze e. Wtedy wyj ka em:
- Tato, Ma... Ma... Mama mnie no em.
- Dlaczego? - spyta , nie unosz c nawet brwi.
- Powiedzia a, e jak nie pozmywam na czas, to mnie zabije. Czas stan w miejscu. S ysza em dochodz cy zza gazety, pe en wysi ku oddech Ojca.
Odchrz kn i odezwa si wreszcie:
- No... to... lepiej wracaj do kuchni i zmywaj te naczynia.
Nachyli em si , jakbym chcia go lepiej dos ysze . Nie wierzy em w asnym uszom. Musia wyczu moj dezorientacj , bo od gwa townie gazet i
uniós g os:
-Jezus Maria! Czy Matka wie, e tu stoisz i ze mn gadasz? Id ju do kuchni zmywa . S uchaj, ma y, nie wolno nam jej denerwowa . Chc mie
spokój przynajmniej dzisiaj... - Urwa , zaczerpn tchu i zszed do szeptu: -Wracaj do kuchni i pozmywaj, a ja obiecuj , e nie zdradz , e si przede
mn wygada . Mo e tak by ? To b dzie nasza ma a tajemnica. Ale tera/, zmykaj do kuchni, zanim nas obu tu przy apie.
Sta em jak sparali owany. Nawet na mnie nie spojrza . My la em, e gdyby nieco opu ci gazet i zajrza mi w oczy, od razu dowiedzia by si ca ej
prawdy; poczu by moje cierpienie, zorientowa by si , jak strasznie potrzebuj pomocy. Ale i tak wiedzia em, e by pod w adz Matki, która trzyma a
na wszystkim, co dzia o si w jej domu. Chyba obaj znali my "rodzinny" szyfr: je li si nie przyzna do istnienia problemu, to problemu takiego nie
ma. Gdy tak przed nim sta em nie wiedz c, co pocz , spu ci em g ow i zauwa em, jak kropelki krwi plami rodzinny dywan. W g bi duszy
czu em, e najch tniej wzi by mnie w ramiona i zabra daleko st d. Nawet przedstawi em sobie, e zdziera koszul , po czym wzbija si w powietrze i
szybuje niczym Superman, pokazuj c mi swoje prawdziwe ja.
Odwróci em si . Ojciec utraci ca y mój szacunek. To by a karykatura zbawcy, którego w nim si dopatrywa em. Z ci em si bardziej na niego ni na
Matk . Chcia em ulecie gdzie daleko, ale pulsuj cy ból sprowadza mnie z powrotem na ziemi .
Umy em naczynia tak szybko, jak tylko pozwoli mi stan mojego cia a. B yskawicznie odkry em, e ka de poruszenie przedramieniem powoduje
przenikliwy ból w okolicach brzucha. Gdy przesuwa em si w bok, od zbiornika do mycia, do zlewu, w którym p uka em, cia o przeszywa jeszcze jeden
rodzaj bólu. Czu em, e opuszczaj mnie resztki si . W miar jak wyczerpywa si ustalony przez Matk czas, mala y szans na wieczorny posi ek.
47
Mia em ochot najzwyczajniej w wiecie po si na ziemi i podda , ale nie wolno mi by o z ama z onej przed laty obietnicy. Chcia em pokaza
tej suce, e pokona mnie dopiero w chwili mojej mierci poddam si dopiero wtedy. Doszed em do wniosku, e upieraj c ci ar cia a na palcach i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]