[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy przyjmujesz zadanie?
- Tak, panie - odparł Tuor.
- Włożę tedy w twe usta słowa, a ty przekażesz je Turgonowi - rzekł Ulmo. - Najpierw
jednak udzielę ci nauki. Usłyszysz rzeczy, których nie słyszał nigdy żaden człowiek, nawet
znamienici spośród Eldarów. - Ulmo opowiedział Tuorowi o Valinorze i o zalegającym tam
mroku, o wygnaniu Noldorów i Zgubie Mandosa, jak i o zakryciu Błogosławionego
Królestwa przed oczami niepowołanych. - Wiedz jednak, że Los (jak nazywać go zwykły
Dzieci Ziemi) zawsze zostawia szczeliny pomiędzy swymi wyrokami, a mury gmachu
przeznaczenia mają liczne wyłomy i trwa to tak, aż rzecz się dopełni w chwili przez was
zwanej Końcem. Tak będzie, póki ja istnieję, głosem sekretnym podważając fatum, iskrą
światła rozpraszając ostateczne mroki. Chociaż w tych dniach ciemności zdaję się
przeciwstawiać woli moich braci, Władców Zachodu, to na tym właśnie polega przeznaczona
mi u zarania Zwiata rola w naszym dziele. Wprawdzie siła potężna stoi za Przeznaczeniem i
wydłuża się cień Nieprzyjaciela, a i ja słabnę, aż ostatecznie głos mój w Zródziemiu nie
będzie donioślejszy od cichego szeptu. yródła wód, które biegną ku zachodowi, są zatrute,
władza Mieszkańca Głębin zanikła w tych krajach, za sprawą bowiem potęgi Melkora elfy i
ludzie oślepli i ogłuchli na moją obecność. Zbliża się spełnienie Klątwy Mandosa i wszystkie
dzieła Noldorów sczezną, rozwieje się wszelka nadzieja, którą oni zasiali. Została już jedna
tylko szansa, przez nich nie przewidziana ani nie stworzona. Wiąże się ona z tobą, albowiem
tak wybrałem.
- A zatem Turgon nie stanie przeciwko Morgothowi, jak łudzą się Eldarowie? - spytał
Tuor. - Cóż więc przyjdzie ci z tego, panie, jeśli dołączę teraz do Turgona? Owszem, pragnę
zrobić to, co uczynił mój ojciec, i stanąć przy królu, gdy ten w potrzebie. Jednak jakiż ze mnie
24
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
pożytek, skoro będę jeno samotnym śmiertelnikiem pomiędzy licznymi i dzielnymi rycerzami
Wysokiego Rodu.
- Jeśli postanowiłem wysłać cię tam, Tuorze, synu Hurona, to wierzaj, że nawet jeden
twój miecz wiele wart jest w tej sytuacji. Elfy bowiem nigdy nie zapomną o męstwie Edainów
i doceniały będą przez wieki całkowitą gotowość ludzi do oddania życia, chociaż tak skąpo
zostali nim obdarowani na tym świecie. Jednak nie dla odwagi samej cię wysyłam, ale i po to,
byś niósł światu nadzieję, której zwiastunów jeszcze nie widać, małe światełko pośród
mroków.
I gdy mówił tak Ulmo, pomruk morza przeszedł w łoskot, zerwał się wiatr, a niebo
poczerniało i szata Pana Wód spłynęła zeń niczym kłęby mgły.
- Ruszaj już - rzekł Ulmo - bo inaczej Morze cię pochłonie! Osse posłuszny jest woli
Mandosa, a czyni to w gniewie, gdyż jest sługą Przeznaczenia.
- Jak każesz - odparł Tuor. - Ale jeśli umknę Przeznaczeniu, jakie słowa winienem
przekazać Turgonowi?
- Jeśli doń dotrzesz, wówczas właściwe słowa same wykwitną na twych wargach,
jakbym to ja sam przemawiał. Mów wtenczas i nie obawiaj się! Potem zaś czyń wedle tego,
co mężne serce ci podpowie. I pilnuj otrzymanej ode mnie szaty, bo będzie ona cię strzegła.
Przyślę ci też, chroniąc od gniewu Ossego, przewodnika - ostatniego zaprawdę żeglarza z
ostatniego statku. Przed wzejściem Gwiazdy popłynie na zachód. A teraz ruszaj w głąb lądu!
Rozległ się huk gromu i błyskawica zamigotała nad morzem, a Tuor ujrzał Ulma,
który niby srebrzysta i skąpana w płomieniach wieża stał pomiędzy falami.
- Ruszam, panie! - zawołał, przekrzykując wiatr. - Ale najpewniej serce me tęskniło
będzie za morzem.
Wówczas Ulmo uniósł potężny róg i zadał weń, dobywając z instrumentu ton, przy
którym ryk burzy był niczym zefirek ledwie muskający spokojną toń jeziora. Gdy ów dzwięk
ogarnął Tuora, zdało się młodzieńcowi, że wybrzeże Zródziemia zniknęło i oto oczom jego
ukazały się w wielkiej perspektywie wszystkie wody świata: rzeki od zródeł do ujść,
przestwór cały od plaż i delt po głębiny. Ujrzał rojące się osobliwymi formami życia,
niespokojne i mroczne otchłanie Wielkiego Morza, gdzie w wiecznej ciemności
rozbrzmiewały echami głosy napełniające grozą uszy śmiertelnika. Bystrym spojrzeniem
Valara ogarnął wszystkie te bezkresne przestrzenie skryte powierzchnią wód bezwietrznie
trwających pod okiem Anara lub migocących drobnymi falami w blasku rogatego księżyca, a
25
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
czasem rozbijających się gniewnymi górami fal o brzeg Wysp Cienia11, aż u samego krańca
perspektywy, w nie dającej się zmierzyć odległości, dojrzał górę, której ogrom przekraczał
ludzkie wyobrażenie. Stopami kąpiąc się w przyboju, wierzchołkiem ginęła w lśniącej
chmurze. Wytężył słuch, by wyłowić szum dalekich fal, skupił spojrzenie, chcąc dojrzeć
lepiej tamten blask, ale wówczas to dzwięk rogu zamilkł i Tuor znalazł się w samym środku
burzy. Widlasta błyskawica przecięła niebo. Ulmo zniknął, morze nacierało, dzikie fale
uderzały za sprawą Ossego w mury Nevrastu.
Tuor umknął wściekłości wód, z wielkim trudem wspinając się z powrotem na wysoki
taras. Wiatr przyciskał go do stromego zbocza, a na samej górze powalił na kolana. Tuor
ponownie poszukał schronienia w mrocznym i pustym wnętrzu zamku. Całą noc przeczekał
na kamiennym tronie Turgona. Burza była tak gwałtowna, że nawet kolumny drżały pod jej
naporem, a Tuorowi zdawało się, że wicher niesie dzikie okrzyki i zawodzenia. Zmęczony,
przysypiał chwilami, ale dręczyły go wówczas niespokojne sny, z których wszystkie, prócz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]