[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Taniec? - powtórzyła bezbarwnym głosem.
Jego uśmiech się pogłębił. Jednak Eleonora była pewna, że Jace, podobnie jak ona,
pod pozorem beztroski ukrywa w duszy głęboki smutek z powodu ich przeszłości.
- Tak, taniec - potwierdził.
R
L
T
- Ja właściwie nie umiem tańczyć.
- Na szczęście ja umiem.
Uniosła brew.
- Naprawdę? Dawniej nigdy nie tańczyliśmy.
- Byliśmy chyba zbyt zajęci czymś innym.
Na jej twarz wystąpił gorący rumieniec. Była wdzięczna, że w holu panuje pół-
mrok.
- Jeden taniec, Eleonoro - powtórzył Jace.
To zabrzmiało jak wyzwanie. Zapragnęła dowieść jemu, i samej sobie, że potrafi z
nim zatańczyć i pozostać obojętna na jego urok.
- Dobrze - zgodziła się.
Wrócili na salę. Zespół grał żywą swingującą melodię, a na parkiecie krążyły
uszczęśliwione pary.
- Możemy już zacząć? - zapytała energicznie.
- Ależ tak - odrzekł.
Ujął ją za rękę i splótł palce z jej palcami. Objął ją ramieniem, a gdy wyczuł opór,
powiedział:
- Daj spokój, Eleonoro. To tylko taniec.
- Masz rację - przyznała i pozwoliła, by przyciągnął ją do siebie.
Poczuła zapach wody kolońskiej i wezbrało w niej to znajome niebezpieczne pożą-
danie. Jace prowadził ją w tańcu z niewymuszoną, naturalną swobodą, która budziła jej
mimowolny podziw.
Inni tańczący rozsunęli się wokół nich, a kilka par przystanęło i przyglądało im się,
klaszcząc w rytm muzyki.
- Nie rób przedstawienia - syknęła Eleonora, gdy obrócił ją w tańcu, aż sukienka
zawirowała srebrzystym kręgiem.
- Czyż nie o to właśnie chodzi? - rzucił z ujmującym szelmowskim uśmiechem.
Zaczynał niebezpiecznie przypominać tamtego dawnego Jace'a, w którym zadurzy-
ła się od pierwszego wejrzenia... i który potem złamał jej serce. Wolała tego obecnego -
twardego i surowego; przynajmniej nie groziło jej, że znowu się w nim zakocha.
R
L
T
- A teraz finał - zapowiedział i zanim się zorientowała, obrócił ją do góry nogami, a
potem postawił z powrotem na podłodze, oszołomioną i zawstydzoną.
Ludzie wokół nich bili brawo i wiwatowali.
- Jace! - zawołała i spłonęła rumieńcem na myśl, ile osób widziało jej bieliznę.
- Nie martw się - rzekł cicho, przyciągając ją bliżej. - Nikt nie zdążył niczego zo-
baczyć.
Utwór się skończył i zespół zaczął grać wolny jazzowy kawałek. Rozbrzmiało na-
miętne, a zarazem smutne zawodzenie saksofonu. Eleonora poczuła, że objął ją mocniej i
przesunął rękę niżej, na pośladek.
- Jace... - syknęła, usiłując się wyswobodzić.
Wokoło pary kołysały się w rytm muzyki.
- Odpręż się. To powolny taniec.
Jak, u licha, miała się odprężyć, gdy Jace tulił ją do siebie i leniwie wodził dłońmi
wzdłuż jej kręgosłupa? Uświadomiła sobie, że tylko cienka sukienka uniemożliwia mu
dotknięcie jej nagiego ciała.
Dawniej nigdy nie mieli okazji, by ze sobą zatańczyć. Spotykali się w kawiarni,
spacerowali po parku, a potem kochali się w wielkim podwójnym łóżku w mieszkaniu
Jace'a. Zakochała się w nim, choć w istocie słabo go znała. A może to było tylko zwykłe
zauroczenie?
- Widzisz, jakie to łatwe? - szepnął w jej włosy.
Przymknęła oczy. Tak, aż nazbyt łatwe. Usiłowała uchwycić się myśli, że są obec-
nie całkiem innymi ludzmi niż dziesięć lat temu. Nawet gdyby zdołała mu przebaczyć i
zapomnieć o jego okrutnym postępku, to nie mogliby ponownie nawiązać romansu.
Zresztą żadne z nich tego nie chce.
Jednak w ramionach Jace'a wszystkie postanowienia ulotniły się jak dym. Była
świadoma tylko jego cudownej bliskości.
Muzyka ucichła, lecz oni jeszcze przez chwilę kołysali się, objęci. Wreszcie Ele-
onora znalazła dość siły woli, by oderwać się od Jace'a. Twarz jej płonęła, a kosmyk
włosów opadł na policzek. Czuła się kompletnie zdezorientowana i zagubiona.
- Muszę iść - wyjąkała. - Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia.
R
L
T
- Dobrze - zgodził się.
Odważyła się podnieść na niego wzrok i zobaczyła, że ma zamknięte oczy i zaci-
śnięte szczęki. Ten taniec jego też sporo kosztował. Dlaczego to robią? Flirtują ze sobą
czy z przeszłością? To może sprowadzić na nich jedynie cierpienie.
- Dziękuję za taniec - rzuciła i nie czekając na odpowiedz Jace'a, szybko odeszła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]