[ Pobierz całość w formacie PDF ]
realności paszczom naje\onym rzędami spiczastych zębów. Z ka\dej z nich wystawał długi jęzor,
kończący się kamiennym kolcem. Pokraczne ręce o siedmiu zakończonych pazurami palcach
dzier\yły niewielkie kule, a z wąskich barków wyrastały nietoperze skrzydła. Rzezby znaczyły
drobne szczeliny i inne ślady czasu, lecz poza tym zachowały się w zdumiewająco dobrym
stanie. Drzwi równie\ nie poddały się wpływowi stuleci. Pustynny klimat Shem zapobiegał
powstawaniu rdzy.
Azora sięgnęła ku klamce dłonią w czarnej rękawiczce. Znieruchomiała, słysząc za sobą cichy
szmer.
Czarny pająk zatrzymał się dwa kroki od kapłanki, utkwiwszy w niej spojrzenie
pozbawionych powiek ślepi. Sprę\ył długie odnó\a i z piorunującą szybkością skoczył na Azorę.
Odskakując, machnęła ręką, by odtrącić go od siebie, lecz nie trafiła. Stworzenie wylądowało
wprost na jej ramieniu i pewnie wczepiło się w tkaninę opończy. Przeklinając, kapłanka uniosła
do ciosu prawą dłoń.
Ssst& zaczekaj! zasyczał bulgotliwie pająk prosto w ucho Azory. Jam nie wróg. Nie
skrzywdzę jej. Ssst& pomogę jej!
Z wcią\ wzniesioną ręką Azora przekrzywiła głowę i zmarszczywszy brwi, utkwiła w
Strona 48
Moore Sean U - Conan niezłomny
stworzeniu podejrzliwe spojrzenie. Dzieci Zatha postradały dar mowy tysiąclecia temu, tak
przynajmniej twierdziły księgi nauk tajemnych. Kapłanka nie miała powodu obawiać się
czarnego pająka. W odró\nieniu od słabych istot ludzkich, w ciele Azory nie krą\yła krew, więc
nie mogły zaszkodzić jej śmiercionośne jady. Postanowiła jednak dowiedzieć się, czego chce
czarne stworzenie, nim zgniecie je jak przejrzałą kiść winogron na kamiennej posadzce.
Tak, ssst, tak& pomogę jej zaszemrał pająk, wyczuwając jej wahanie. Ju\ ją
ocaliłem, naprawdę!
Niby przed czym, malutki? zapytała szyderczo Azora.
Gdyby Xim nie zatrzymałby jej, otwarte drzwi byłyby! Gryzliby starzy kości jej!
Ostatnie stwierdzenie sprawiło uciechę Ximowi, który wykrzywił szczękoczółki w
złowieszczej parodii śmiechu.
To są ci starzy? zapytała sarkastycznie kapłanka, wskazując rzezby nad drzwiami. To
tylko bryły kamienia! Nie znasz mojej mocy, malutki. Rozkazuję demonom, które zmieliłyby te
straszydła na piasek.
Mimo przechwałek, dopuszczała mo\liwość, \e Xim mówił prawdę. Pająk zmienił uchwyt na
ramieniu Azory.
Z Xima pomocą niepotrzebne demony jej będą, niepotrzebne! Sssekrety znane mi są! O
tak, wyjawię jej je! ślepia Xima zabłysły teraz gwałtownie, jak światła latarni morskiej
podczas mglistej nocy. Ale pomóc nam ona musi!
Są tu twoi bracia? zapytała Azora, unosząc brew.
Ssst nie, nie, nie! Nie Xima bracia. Xim przyjaciół ma, co sieci snują! pająk wyciągnął
dwa odnó\a w stronę zakamarków pod sklepieniem, gdzie Azora dostrzegła wcześniej wielkie
stawonogi. śądnych krwi ludzkiej, a nie jaszczurek czy owadów z pustyni! Krew ludzi pić
muszą, ją dawny pan im dawał! Jak ona podobna do dawnego pana, tak! Kiedy zobaczył ją Xim,
wiedział od razu! Będzie musiała krew ludzką dać, inaczej \adnej od Xima pomocy nie będzie!
Oczy Azory zabłysły czerwono w mroku przedsionka. Patrzyła na Xima, jak gotowa do ataku
kobra.
Jak nazywał się twój dawny pan?
Ssst& się nazywał, ale za dawno, za trudno pamiętać& Skar, Xim nazywał go, tak, tak!
Skar? Skauraul! Azora nabrała pewności, \e władca twierdzy był w dawnych czasach panem
Xima. Postanowiła odło\yć uśmiercenie pająka, dopóki nie dowie się wszystkiego, co wiedział
on o Skauraulu.
Skoro chcesz krwi, malutki, to ją dostaniesz! wydobyła spod opończy niewielką szklaną
flaszkę i odkorkowała ją. W środku zachlupotała czerwona ciecz. Pozwoliła wyciec niewielkiej
ilości na dłoń, po czym podstawiła ją Ximowi. Pająk wychylił się do przodu i łapczywie wessał
szkarłatne krople.
Wkrótce wraz ze swoimi przyjaciółmi będziesz jak dawniej pić krew \ywych ludzi,
przysięgam! rzekła, gdy Xim wchłonął resztki krwi z jej dłoni, po czym starannie
zakorkowała buteleczkę i wsunęła ją do kieszeni opończy. Powiedz mi, malutki, czy twój pan
miał bibliotekę?
Ludzka krew świe\a jest lepsza, słowo daję! Xim poruszył szczękoczółkami i szemrał
dalej: Za długo ludzkiej krwi Xim nie smakował. Nie, bib lioteki nie widziałem. Bib lioteka
jest to co?
Azora wyszczerzyła czarne zęby, zmuszając się do powściągnięcia gniewu.
Sala, w której przechowuje się księgi i zwoje! powiedziała niecierpliwie. Musi tu być
coś takiego. Zabierz mnie tam natychmiast!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]