[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapytał: - A dlaczego by ich nie zaprosić?
- Można by... - zaryzykował Tito.
- To bezpośredni ludzie, a mama jest znakomitą kucharką.
PowinniÅ›cie to zrobić, wyglÄ…da, jakbyÅ›cie specjalnie ich nie zapra­
szali. Myśmy już ich u nas gościli, Piero i Teresa też, i to nie raz...
Tito powstrzymał się, żeby nie wrzasnąć na Santiego, aby sobie
darował rady, jak wypada się zachowywać, i aby sobie odpuścił i nie
traktował go jak  prezesa" fabryki, co usłyszał od niego tego dnia
rano. Właścicielem fabryki był on sam, tylko i wyłącznie on, Tito.
WÅ‚ a Å› c i c i e l . Pozostali, wÅ‚Ä…cznie z Santim, byli zwykÅ‚ymi pracow­
nikami i, co więcej, suto wynagradzanymi! Tito nabierał kartofle,
uderzając końcem ząbków widelca o talerz. Po chwili spojrzał w górę
na żyrandol z kutego żelaza, czarny i ciężki. Nagle wydało mu się, że
ramiona w ksztaÅ‚cie esów-floresów przedstawiajÄ… ptaszyska z rozÅ‚o­
żonymi skrzydłami.  Sępy, sępy!". Tito oderwał zębami kęs pieczywa.
- Jeśli twój ojciec sobie życzy... ja nie mam nic przeciwko
- powiedziaÅ‚a Mariola, która wÅ‚asnym dzieciom niczego nie umia­
ła odmówić.
43
Córki przyłączyły się do nich po obiedzie, wpadły na kawę. Elisa
była obładowana paczkami: Antonio, odzieżowy przedstawiciel
handlowy, dopiero co dostał szale znanego włoskiego projektanta
i ona przyniosła ich około tuzina, żeby je pokazać zebranym w domu
kobietom. Mariola zaproponowała, że każdej z nich ofiaruje po
jednym, i oddaliły się do salonu, żeby dokonać wyboru. Tito
obserwował córki kątem oka. Coś było nie tak, Elisa wyglądała na
podenerwowaną, Teresa wydawała się szczególnie zbolała.
- Próbuję przekonać tatę, by zaprosił na obiad Dantego i Irinę
- powiedział pózniej Santi, kiedy wszyscy razem popijali kawę.
- Wszędzie się pojawiają, niczym chwasty! - Elisa ręką zgarnęła
kosmyk włosów, który opadał jej na czoło, tak jak to robiła, gdy była
zdenerwowana. - Mnie tam siÄ™ nie podobajÄ…. Oni czegoÅ› od nas
chcą, choć nie rozumiem czego. Dante chorobliwie interesuje się
ciocią, a Irina niepostrzeżenie dotarła do imigrantek spoza unii,
pracujących jako pokojówki, ewidentnie po to, by dowiedzieć się
czegoś więcej o rodzinach, które je zatrudniają, w przeciwnym razie
po co by się z nimi zadawała, ona, która snobuje się na wielką
artystkę i światową kobietę? Zarzuciła moją Rumunkę pytaniami na
nasz temat. Prawda jest taka, że wam wciskają kit, i to wszystkim.
- Mylisz siÄ™. Dante wcale siÄ™ nie ukrywa z pragnieniem pozna­
nia szkolnej koleżanki swojej matki, to jasne jak słońce. A co do
Iriny, pewnie i jest ciekawa, ale nie brałbym za prawdę objawioną
wszystkiego, co opowiada twoja pokojówka - odparł brat.
- Ona nawet na ciebie rzuciła urok! Podoba ci się, przyznaj się!
- wykrzyknęła Elisa. Ale Santi rozmawiał z matką i zignorował
siostrÄ™.
- Irina jest również świetną pianistką - zaoponowała Teresa.
- A co ty możesz o tym wiedzieć, czyżby wystąpiła wyłącznie
dla ciebie? - Elisa i jej również nie przepuściła.
- Zobaczyła nasz fortepian i zaczęła grać. Wszyscy byliśmy
urzeczeni, włącznie z Pierem. Przychodzi do nas codziennie, by
44
poćwiczyć przed koncertem w hotelu, na którym wystąpi - nie
dawała za wygraną siostra.
- Akurat wy dwoje świetnie znacie się na muzyce! Twój mąż
gapił się na nią, nie zauważyłaś? - Elisa mówiła podniesionym
głosem, zaczepnie, teraz już obydwiema rękami odgarniała sobie
włosy z czoła.
Teresa nie odpowiedziała.
- Idę nakręcić zegary - powiedział Tito, wstając. Titino poszedł
w jego ślady i też się oddalił, chciał pokazać rodzicom augustę.
Mariola została sama z córkami.
Teresa ze spuszczoną głową gładziła frędzle nowego szala.
- Kilka dni temu też nic nie zauważyłaś, na basenie, w hotelu?
Piero patrzył na nią, i to jeszcze jak! - drążyła Elisa, pochylając
siÄ™ nad siostrÄ….
- Nie byÅ‚aby jedynÄ…, która ma chrapkÄ™ na cudzego męża - po­
wiedziaÅ‚a Teresa zrezygnowanym tonem; utkwiÅ‚a wzrok w arabes­
kowych wzorach na jedwabiu i palcami przeczesywała długie
frędzle - lśniące i gładkie - wykonując przy tym powtarzalne
ruchy, niczym poczÄ…tkujÄ…ca uczennica w grze na fortepianie.
Elisa odskoczyła jak poparzona. Pocałowała matkę w czoło,
rzuciła szybkie: - Cześć - do siostry i wyszła, kręcąc biodrami,
z rozkołysaną torebką na ramieniu.
7
Niefortunny odruch wdzięczności
Piękne były te szale twojej córki, Irina też ma taki
Tito nastawiał zegarki, miał ich ponad trzydzieści, licząc razem
z zegarami stołowymi, stojącymi i wahadłowymi, ustawionymi
w różnych częściach domu; zadanie to zwykle przynosiło mu
satysfakcjÄ™ i wymagaÅ‚o od niego maksymalnej koncentracji. CiÄ…g­
nął za sobą masywne krzesło z drewna orzechowego i wchodził
45 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl