[ Pobierz całość w formacie PDF ]
' misji Leonowa". Czy życie odkryte na księżycach Jowisza miało związek z Monolitem z
Tycho i tajemniczym obiektem orbitującym obok lo?
Był to ulubiony temat dyskusji na naradach o szóstej. Powszechnie zgadzano się, że istoty,
które napotkał doktor Chang, nie reprezentowały wysokich form inteligencji - oczywiście,
jeśli interpretacja ich zachowania była poprawna. %7ładne zwierzę obdarzone choćby
minimalną zdolnością rozumowania nie ryzykowałoby życia dla tak niskich instynktów,
porównywalnych z przyciąganiem ćmy przez płomień świecy.
Wasilij Orłów przedstawił szybko kontrargument, który osłabiał, a kto wie czy nie podważał,
znaczenie poprzedniego.
- Spójrzcie na wieloryby i delfiny - powiedział. - Mówimy, że są to stworzenia obdarzone
inteligencją, a przecież tak często dokonują masowych samobójstw rzucając się na mielizny.
Jest to jeden z tych przypadków, kiedy instynkt bierze górę nad rozumowaniem.
- Nie ma potrzeby odwoływać się do delfinów wtrącił Maks Brajlowski. - Jeden z
najlepszych inżynierów z mojego roku na studiach zakochał się tragicznie w blondynce z
Kijowa. Kiedy słyszałem o nim po raz ostatni, pracował w warsztacie samochodowym. A
zdobył nagrodę za projekt stacji kosmicznej. Cóż to za strata!
Nawet gdyby stworzenia odkryte przez doktora Changa nie były rozumne, nie wykluczało to
istnienia wyższych form życia w innym miejscu. Trudno oceniać biologię całego świata na
podstawie jednego egzemplarza, i to zaledwie jednego gatunku.
Do tej pory sądzono, że rozwinięte formy inteligencji nie mogą powstać w morzu, ponieważ
nie występują tam trudne sytuacje, morze samo w sobie bowiem stanowi dość łagodne i mało
zróżnicowane środowisko naturalne. Przede wszystkim jednak nie można rozwinąć żadnych
form techniki bez ognia.
Możliwe, że był to błąd w rozumowaniu. Droga, którą poszła ludzkość, nie była drogąjedyną.
W morskich głębinach innych światów istniej ą prawdopodobnie całe cywilizacje.
Wydawało się niemożliwe, by na Europie rozwinęła się kultura morska, nie zostawiając po
sobie najmniejszego śladu w formie budowli, obiektów naukowych, portów i tak dalej.
Niestety Europa, od
6-2010 Odyseja kosmiczna
81
bieguna do bieguna, pokryta była równą warstwą lodu, ponad którą sterczały jedynie nagie
skały.
Gdy Leonów" mijał orbitą lo, nie było już czasu na spekulacje i rozważania. Obok
maleńkiego Mimasa załoga pracowała niemal bez przerwy, przygotowując się do spotkania z
Jowiszem i krótkiego powrotu ciążenia po miesiącach stanu nieważkości. Należało
zabezpieczyć wszystkie przedmioty, zanim statek znajdzie się w atmosferze planety i
gwałtowne hamowanie osiągnie spodziewaną wartość 2 g.
Floyd miał szczęście. Tylko jemu wystarczało czasu, by podziwiać zbliżającą się planetę,
która zajmowała już pół nieba. Ponieważ nie istniał żaden układ odniesienia, trudno było
ocenić rzeczywiste wymiary globu. Musiał sobie powtarzać, że półkula, na którą patrzy,
mogłaby pomieścić pięćdziesiąt globów wielkości Ziemi.
Chmury w kolorach, jakie można oglądać tylko przy najwspanialszych zachodach słońca na
Ziemi, przesuwały się tak szybko, że po dziesięciu minutach patrzenia miały zupełnie nowe
zarysy. Olbrzymie wiry formowały się wzdłuż niezliczonych pasów wokół planety i
rozpływały się jak dym. Z głębin atmosfery wydobywały się gejzery białego gazu, które
rozwiewała niewyobrażalna wichura wywoływana obrotami Jowisza. Najdziwniejsze ze
wszystkiego były białe plamy, rozmieszczone - regularnie jak perły w naszyjniku - na drodze
zwrotnikowych wiatrów planety.
Tuż przed wejściem w atmosferę Floyd prawie nie spotykał kapitana ani nawigatora.
Orłowowie rzadko opuszczali mostek, sprawdzając niestrudzenie orbitę zbliżania i dokonując
minimalnych poprawek kursu Leonowa". Statek znajdował się obecnie na szlaku, którym
dotrze do zewnętrznych rejonów atmosfery Jowisza. Jeśli poleci zbyt wysoko, nie zdoła
wyhamować na tyle, by nie opuścić Układu Słonecznego bez żadnej nadziei na ratunek. Jeśli z
kolei znajdzie się zbyt nisko, spłonie niczym meteoryt. Pomiędzy tymi dwiema
możliwościami nie było miejsca na błąd.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]