[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zdaje się, że miałam dostać pierścionek dopiero po powrocie do
domu.
- Wszystko się zgadza. Po prostu pomyślałem, że sprawię ci jakiś
dyskretny upominek. Dajmy na to kolczyki. Takie jak te - dodał i pokazał
palcem brylantowe cacka, od których Lucy nie mogła oderwać wzroku.
- Marcusie, nic nie musisz mi kupować - zaprotestowała.
- To prawda. Nie muszę - zgodził się i zadzwonił do drzwi. - Ale
chcę.
59
RS
Po chwili znalezli się w klimatyzowanym sklepie, którego podłogę
wyłożono grubymi dywanami. Pełno w nim było biżuterii w szklanych
gablotach. Na powitanie wyszło dwoje nienagannie ubranych
sprzedawców.
Gdy tylko Marcus wyjaśnił, czego szuka, razem z Lucy został
wprowadzony do małego pokoju na zapleczu. Oboje usiedli w wygodnych
fotelach.
- Może mają państwo ochotę na coś do picia? - spytał sprzedawca. -
Wodę, kawę?
- Och tak, poproszę kawę - uradowała się Lucy, udając, że nie zwraca
uwagi na wysoko uniesione brwi Marcusa. - Może tobie nie jest potrzebna
kofeina, ale ja bez niej nie wytrzymam - syknęła, gdy tylko zostali sami.
- Nie wytrzymasz bez kofeiny i bez szampana - zakpił Marcus.
Po chwili sprzedawca wrócił w towarzystwie starszego pana,
niewątpliwie swojego przełożonego. Lucy nie zdążyła odeprzeć
szampańskiej szarży Marcusa.
- Wyśmienity wybór, proszę pani - pochwalił ją wiekowy dżentelmen
i położył kolczyki na czarnym aksamicie. - Kamienie są bez najmniejszej
skazy. Należą do kategorii D, co oznacza, że są wyjątkowo czyste i
klarowne. Każdy ma półtora karata, oprawiono je w platynę.
Lucy pomyślała, że w dodatku kosztują fortunę i pożegnała się z
nimi.
- Są urocze - przyznała. - Niemniej...
- Może je przymierzysz? - zaproponował Marcus.
60
RS
Lucy niechętnie przypięła kolczyki i zerknęła do lustra, podsuniętego
przez sprzedawcę. Kamienie lśniły błękitnobiałym ogniem. Rzeczywiście,
wydawały się wyjątkowo szlachetne.
- Zechcą mi państwo na moment wybaczyć - mruknął ekspedient i
wyszedł.
- Marcus, nie wolno ci ich kupować! - oświadczyła Lucy.
- Czemu nie? Nie podobają ci się? Osobiście uważam, że doskonale
do ciebie pasują.
- Oczywiście, że mi się podobają - wyznała. - Nie w tym rzecz.
- Tylko w czym?
- W cenie, rzecz jasna. Marcusie, one są niewyobrażalnie drogie.
Marcus zmarszczył brwi. Lucy była pierwszą znaną mu kobietą,
która prosiła go o to, by nie kupował jej biżuterii, bo jest za droga.
Sprzedawca powrócił z małym aksamitnym pudełkiem.
- Bierzemy kolczyki - zadecydował Marcus.
- Mojej narzeczonej ogromnie przypadły do gustu.
- Zapewniam, że nie pożałują państwo wyboru - promieniał
sprzedawca. - Kolczyki są naprawdę warte swojej ceny. Przyszło mi do
głowy, że może mieliby państwo ochotę rzucić okiem na tę bransoletę,
wysadzaną kamieniami tej samej jakości co kolczyki, lecz tylko jedno-
karatowymi. Bransoleta jest wykonana z platyny i białego złota. Projekt
nowoczesny, lecz subtelny - zachwycał się ekspedient.
Lucy ponownie wstrzymała oddech. Bransoleta była piękna, prosta i
elegancka, zdobiły ją trzy brylanty.
- Przymierz - zachęcił Marcus. Lucy pokręciła przecząco głową.
61
RS
- Nie - zaprotestowała stanowczo. - Rzeczywiście, to piękny
przedmiot - zwróciła się do sprzedawcy. - Ale nie lubię nosić dużo
biżuterii, najwyżej zegarek. Kolczyki w zupełności wystarczą.
Dyskretnie zaczekała w głównej części sklepu, podczas gdy Marcus
uiścił rachunek za kolczyki. Po chwili oboje wyszli na
póznopopołudniowe słońce. Lucy marzyła o tym, by Marcus wziął ją za
rękę, ale tego nie zrobił. Poczuła lekkie, lecz przykre ukłucie bólu.
- Dziękuję za kolczyki - powiedziała cicho. - Są piękne, nie
powinieneś był mi ich kupować.
Wzruszył ramionami.
- Oczywiście, że powinienem. Chciałabyś jeszcze coś obejrzeć?
Samochód powinien się zjawić za parę minut.
Pokręciła głową. Tak naprawdę marzyła o tym, by wrócić do hotelu i
zamknąć się w pokoju z Marcusem.
- Masz ochotę na kolację na tarasie? A może wyjdziemy albo
zamówimy coś w hotelowej restauracji - proponował Marcus. - Przyszło
mi do głowy, że moglibyśmy porozmawiać o naszej przyszłości i wyjaśnić
sobie wszystko, co może cię nurtować. Jutro rano wracamy do Londynu i
powiadomimy wszystkich o zaręczynach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]