[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przekonywał Franval swoją małżonkę  są dalsze nie ukrywane kontakty z człowiekiem, w
którym dopatrywano się jej kochanka. Szczególna była to sofistyka, pani de Franval dosko-
nale to rozumiała, miała jednak nadzieję, że wyjaśnienia Valmonta na coś się przydadzą.
Chciała go więc zobaczyć, lękała się gniewu męża; wszystko to kazało jej przymknąć oczy na
względy, które powinny były ją skłonić do odmowy spotkania z młodym człowiekiem.
Przybył więc, a Franval znowu wyszedł pośpiesznie z domu, zostawiając ich sam na sam
jak ostatnim razem. W takiej sytuacji wyjaśnienia i przeprosiny powinny zająć sporo czasu;
jednakże Valmont, przejęty swoimi pomysłami, przeszedł od razu do rzeczy.
 Pani, racz nie dopatrywać się już we mnie tego samego człowieka, który ostatnim razem
tak zawinił w twych oczach  mówił przyjmując pokorną postawę.  Byłem wówczas wspól-
nikiem występków twego męża, dzisiaj chcę naprawić te krzywdy. Proszę mi zaufać. Daję
słowo honoru, że nie przyszedłem pani okłamywać ani cię czymkolwiek zwodzić.
Opowiedział jej całą historię sfałszowanych listów i dokumentów, błagał o przebaczenie,
że ośmielił się wziąć w tym udział; wyznał pani de Franval, jakich to nowych podstępów od
niego wymagano, wreszcie dla udowodnienia swojej szczerości wyznał uczucia dla Eugenii,
ujawnił wydarzenia ostatnich tygodni, zobowiązał się zerwać całą intrygę, odebrać Eugenię
Franvalowi i wywiezć ją do majątku pani de Farneille w Pikardii, jeżeli tylko obie damy ze-
zwolą na to i przyrzekną mu w nagrodę małżeństwo z dziewczyną, którą wydobędzie z prze-
paści.
Valmont mówił to wszystko tak szczerze i otwarcie, że pani de Franval nie mogła się wa-
hać. Pan de Valmont był dla jej córki znakomitą partią; czyż można było spodziewać się ta-
kiej szansy po rozgłoszeniu niegodziwej konduity Eugenii? Valmont gotów był sam zająć się
całą sprawą, nie było zresztą innego sposobu unicestwienia potwornej zbrodni, która panią de
Franval doprowadzała do rozpaczy. Skądinąd spodziewała się nawet odzyskania uczuć mał-
żonka, gdy zerwana zostanie jedyna intryga rzeczywiście dla obojga niebezpieczna. Racje te
przeważyły, zgodziła się ale pod warunkiem, że Valmont da jej uroczyste słowo honoru, iż
nie będzie walczył z bronią w ręku przeciwko panu de Franval, a po wywiezieniu Eugenii do
majątku pani de Farneille zabierze ją za granicę i pozostanie tam tak długo póki namiętności
Franvala nie ostygną na tyle, by zdolny był przeboleć zerwanie swoich przestępczych miło-
stek i przystać na małżeństwo córki. Valmont zgodził się na wszystko; pani de Franval zarę-
czyła ze swej strony za zgodę matki i zapewniła, iż nie sprzeciwi się ona z pewnością poro-
zumieniu, które tutaj zawarli. Valmont wyszedł, raz jeszcze wyrażając niezmierny żal, iż go-
tów był niedawno podjąć się przeciw pani de Franval tego wszystkiego, czego żądał występny
jej małżonek.
Nazajutrz pani de Farneille wyjechała do Pikardii. Franval, zajęty przede wszystkim swą
stałą namiętnością, ufny w przyjazń Valmonta, wolny od lęku przed Clervilem, wpadł od razu
w zastawioną pułapkę, okazując nie mniejszą łatwowierność niż wszyscy, których swego cza-
su chwytał w swoje sidła.
Od sześciu miesięcy Eugenia, która miała niedługo ukończyć siedemnaście lat, wychodziła
często sama lub najwyżej w towarzystwie paru swoich przyjaciółek. W wigilię dnia, wyzna-
czonego Valmontowi przez Franvala na ostateczny atak przeciwko cnocie jego małżonki,
pojechała wieczorem zupełnie sama na przedstawienie nowej sztuki w Komedii Francuskiej.
Wracając z teatru miała udać się do zacisznej willi na spotkanie z ojcem; zamierzali pojechać
potem we dwoje na kolację. Zaledwie jednak powóz panny de Franval minął przedmieście
Saint-Germain, gdy otoczyło go dziesięciu zamaskowanych ludzi. Zatrzymali konie, otwo-
rzyli drzwi, wyciągnęli przemocą Eugenię i wsadzili do karetki pocztowej, gdzie Valmont
59
przytrzymał ją i zakneblował, aby zdławić krzyk i protesty dziewczyny. Na rozkaz kawalera
pojazd ruszył galopem i w mgnieniu oka znalazł się poza granicami Paryża. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl