[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Angielką, grającą rolę służącej.
Co gorsza, była siostrą człowieka, który musiał uciekać za
granicę za czyn, który w myśl prawa był morderstwem.
Z bezmierną rozpaczą pomyślała, że powinna była umrzeć
w chwili, gdy poznała doskonałość miłości.
Wtem usłyszała głos Bouvaisa:
- Może pan już wyjść, monsieur. Pozbyłem się ich!
Rozdział 7
Nazajutrz, przeczytawszy poranne gazety, książę zmienił
plany ucieczki.
Wieczorem poprzedniego dnia Jolanta myślała, że będzie
to dla niej krępujące spać w tej samej kabinie co książę.
Tymczasem po spożyciu wspólnie prostego, lecz znośnego
posiłku, książę udał się na pokład. Gdy po pewnym czasie
zjawił się Hawkins, by zabrać dla swego pana słomiany
materac, koc i poduszkę, domyśliła się, że postanowił
nocować pod gołym niebem.
Noc była ciepła, w kajucie zaś panował taki zaduch, że
wolałaby i ona spać na pokładzie, mając nad sobą gwiazdy.
Lecz przynajmniej oszczędziło jej to skrępowania. Leżała
więc sama w kajucie, nie posiadając się ze szczęścia, myśląc
tylko o cudownym dotyku warg księcia, sile jego ramion i
swym niewysłowionym oczarowaniu.
Nazajutrz po przebudzeniu, gdy z lękiem myślała o
spotkaniu z nim, nagle na barce wybuchła gorączkowa
krzątanina. Okazało się, że książę zmienił plany. Dalej mieli
podróżować konno.
- Mam nadzieję, że umiesz jezdzić konno? - zwrócił się
do Jolanty obojętnym, jak jej się zdawało, tonem.
A gdy spojrzała nań pytająco, książę odwrócił głowę,
wydając polecenia Hawkinsowi i Piotrowi, którzy również
zjawili się w kajucie.
- Chcę, żebyście nabyli cztery dobre konie - powiedział.
- Czy Wasza Wysokość naprawdę zamierza udać się
konno do Hawru? - spytał z niedowierzaniem Piotr.
- Jestem przekonany, że powinniśmy jak najszybciej
opuścić Francję - odparł książę.
- Dlaczego dziś jest to o tyle pilniejsze niż wczoraj? -
dopytywał się Piotr.
Rozmawiał z księciem jak równy z równym i Jolanta
zastanawiała się, czy książę zwrócił na to uwagę. Lecz tamten
wyjaśnił spokojnie:
- Stosunki między Francją i Anglią najwyrazniej
pogorszyły się. Gazety donoszą, że francuski ambasador w
Londynie został odwołany.
- Wygląda na to, że wojna jest nieunikniona - zauważył
Piotr.
- Obawiam się, że tak - odparł książę. - Najgorsze co
moglibyśmy zrobić, to zostać we Francji.
- Jeśli chodzi o Waszą Wysokość - to tak - powiedział
Piotr. - Natomiast my jako prości obywatele będziemy
najzupełniej bezpieczni. Będzie tylko problem z dostaniem się
na statek, który by nas zawiózł do domu.
Książę zmarszczył brwi, tak jakby co innego zaprzątało
jego myśli.
- Co pana niepokoi, monseigneur? - spytała Jolanta.
Była szczęśliwa, że może się do niego odezwać. Lecz,
książę odparł chłodno:
- Ambasador brytyjski powiedział mi, że Napoleon,
wpadłszy w furię, zagroził aresztowaniem wszystkich
obywateli brytyjskich znajdujących się na terenie Francji, jeśli
dojdzie do wojny.
- Wielki Boże! - wykrzyknął Piotr. - Ależ to byłby
postępek bezprecedensowy!
- Oczywiście, byłby to postępek barbarzyński, niezgodny
z normami cywilizowanego świata. Lecz ja zawsze
twierdziłem, że Bonaparte w głębi duszy jest dzikusem! -
odparł książę.
- Więc im szybciej wymkniemy się żabojadom, tym
lepiej, Wasza Wysokość! - zawołał Hawkins.
- Tak właśnie sądzę - zgodził się książę. - Wy z Latourem
postarajcie się więc o konie i nie zapomnijcie, by jeden z nich
był pod damskim siodłem.
Jolanta widząc wyraz twarzy Piotra, pomyślała, że
spieszno mu kupić konie, nie szczędząc pieniędzy, i że stokroć
woli jechać konno niż płynąć barką.
- Spotkamy się za dwie godziny - powiedział książę,
patrząc na zegarek. - My tymczasem posuniemy się nieco w
dół rzeki.
- Postaramy się was nie zgubić - powiedział Piotr. I
wybiegł pospiesznie z kajuty wraz z Hawkinsem.
Zachowywał się jak mały chłopiec, który nieoczekiwanie
otrzymał zabawkę.
Jolanta pomyślała, że książę zechce skorzystać z okazji,
by rozmówić się z nią w cztery oczy. Pełna napięcia czekała w
kajucie, lecz bardzo się rozczarowała, gdy książę pozostał na
pokładzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl